Do niebezpiecznego w skutkach zdarzenia doszło w godzinach wieczornych na linii kolejowej między Gnieznem a Wrześnią.
W czwartkowy ranek na przejeździe kolejowym znajdującym się na szosie prowadzącej z Gniezna do Zdziechowy doszło do zderzenia samochodu osobowego z lokomotywą.
W piątek 27 września przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie odbył się proces w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło ponad rok temu na przejeździe kolejowym na Dalkach. Tego też dnia zapadł wyrok.
W czwartkowe przedpołudnie służby otrzymały informację o wypadku, do jakiego miało dojść na przejeździe kolejowym w Kiszkowie.
Był środek nocy 7 sierpnia 1907 roku. Zawiadowca stacji Gnesen wyjrzał z nastawni i spojrzał w kierunku wschodnim, skąd miał przyjechać rozkładowy pociąg pospieszny.
aport komisji ds. wypadków kolejowych jasno wskazuje, jak przebiegał wypadek na przejeździe kolejowym na ul. Gajowej. Winę ponosić ma dróżniczka, ale w dokumencie wskazuje się także na inne czynniki, które doprowadziły do tego zdarzenia.
Prawie rok trwały prace komisji zajmującej się ustaleniami w związku z wypadkiem kolejowym, do którego doszło w ubiegłym roku na przejeździe kolejowym na Dalkach. Dziś dróżniczka usłyszała zarzuty.
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątkowy wieczór na osiedlu Dalki. Pod nadjeżdżający pociąg wszedł mężczyzna.
W wagonie stwierdzono zerwaną plombę, a także znaleziono saszetkę, należącą prawdopodobnie do mężczyzny, którego ciało znaleziono na torach 9 stycznia br.
We wczesnych godzinach wieczornych dotarła do naszej redakcji informacja o zdarzeniu, jakie miało mieć miejsce na torach kolejowych na odcinku Gniezno - Pierzyska.