czwartek, 27 grudnia 2018 16:00

Powstańcza kartka z kalendarza - 27 grudnia 1918

 
Budynek dawnego Hotelu Centralnego (ul. Mieszka I) Budynek dawnego Hotelu Centralnego (ul. Mieszka I) fot. Rafał Wichniewicz

Informacja o przyjeździe Ignacego Paderewskiego do Poznania wieczorem 26 grudnia, dotarła do Gniezna drogą kolejową i telegrafem. Nad ranem 27 grudnia wieść błyskawicznie rozeszła się po mieście.

Artykuł jest kontynuacją cyklu: Kartka z kalendarza - 26 grudnia 1918

Atmosfera napięcia rosła, a kilku gnieźnian postanowiło osobiście udać się do stolicy Wielkopolski i zobaczyć samego mistrza. Wśród tych osób był m.in. Bolesław Kasprowicz junior, syn gnieźnieńskiego przemysłowca Bolesława Kasprowicza. Dotarł on do stolicy Wielkopolski w piątek nad ranem i, jak sam przyznał później w swoich wspomnieniach, w całym mieście panowało prawdziwe ożywienie. Oddajmy jednak głos samemu świadkowi:

W południe tego dnia ludność polska urządziła Paderewskiemu przed Bazarem owację. Na dachu Hotelu Miliusa, naprzeciwko Bazaru na Placu Wolności, powiewały flagi polskie i alianckie. Nagle od strony obecnej ulicy 3 Maja wyłonił się kontrpochód niemiecki, w celach wyraźnie prowokacyjnych. Szli w pochodzie wojskowi i cywile oraz najbardziej chyba szowinistyczny i polakożerczy element niemiecki - umundurowane pielęgniarki, tzw. "szwesterki".

Pochód, śpiewając "Deuschland, Deuschland uber alles", stanął przed Hotelem Miliusa. Delegacja pochodu, z jakimś oficerem na czele, weszła na dach, ściągając i bezczeszcząc flagi alianckie. Choć polskich flag nie ruszono, był to jednak casus belli, była to iskra zapalająca. W tej właśnie chwili wybuchło Powstanie Wielkopolskie, wybuchło pod oknami pokoju Paderewskiego w Bazarze.

Teraz już zdarzenia następowały po sobie w tempie błyskawicznym. Stojąc prawie pod Bazarem widziałem, jak komendant Straży Ludowej Maciaszek (późniejszy prezydent m. Bydgoszczy) wydawał rozkazy. Drugą stroną ulicy wracał ów oficer pruski, sam, gdyż pochód niemiecki znikł nagle, jakby pod ziemię. Młodzi chłopcy-powstańcy poczęstowali go kolbami.

Zaczęło się robić gorąco, strzały w śródmieściu padały coraz gęściej. Powstańcy zaczęli ostrzeliwać Prezydium Policji. Walka dookoła tego gmachu trwała do wieczora. Natarcie szło od ul. Rycerskiej. Tam poległ pierwszy żołnierz Powstania Wielkopolskiego - Franciszek Ratajczak. Ulica nosi odtąd jego imię. Około godziny 20 powstańcy objęli Prezydium Policji. Tymczasową komendę objął ppor. Jerzy Kubicki, zamknąwszy w domowym areszcie pruskiego prezydenta policji v. Knesebecka.

Na dworzec dostałem się okrężną drogą. Towarzyszył mi wzmagający się warkot karabinów maszynowych. Powstanie w sercu Wielkopolski rozgorzało na dobre (...)

Bolesław Kasprowicz junior natychmiast po wydostaniu się z centrum Poznania, udał się na dworzec i odjechał pociągiem do Gniezna. Chciał jak najszybciej przekazać pełen obraz tego, co zobaczył na miejscu. Informacja o walkach w Poznaniu dotarła już do Grodu Lecha telegrafem, jednak lepiej było zdać swoje świadectwo Radzie Ludowej. Ta zaś obradowała w budynku Hotelu Centralnego przy ul. Mieszka I (obecnie kamienica naprzeciwko Szkoły Muzycznej). Do Gniezna Bolesław Kasprowicz przybył około 21:00 i jak najszybciej dotarł do działaczy obradujących w sali restauracyjnej hotelu. Tam junior przedstawił relację z wydarzeń, opowiedział o nastrojach Polaków przed rozpoczęciem walk oraz o tym, jak rozwijała się bitwa na ulicach miasta.

Rada Ludowa, wysłuchawszy opowieści młodego Kasprowicza, który w gnieźnieńskim społeczeństwie cieszył się estymą (podobnie jak jego ojciec), obradowała nad dalszymi krokami, jakie należałoby podjąć. Jeszcze przed przyjazdem Bolesława Kasprowicza z Poznania, grupa młodych gnieźnian, należących do Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", zwróciła się do komendanta ppor. rez. Zygmunta Kittla z planem opanowania magazynów broni w koszarach przy ul. Chrobrego. W obawie przed zbyt pochopną decyzją i niepewnymi informacjami napływającymi z Poznania, dowódca ten pomysł odrzucił. Istniały bowiem obawy, że powstanie zostanie szybko zdławione, a kłopotem Gniezna dodatkowo było stacjonowanie dwóch (choć nieco przerzedzonych) jednostek wojskowych. Decyzji tej nie zmieniła także relacja Bolesława Kasprowicza, dlatego Rada Ludowa przyjęła ostatecznie postawę wyczekującą. Tymczasem zegar powstańczy już tykał...

Dalsza część historii: Kartka z kalendarza - 28 grudnia 1918

Artykuł po raz pierwszy opublikowany w 2015 roku

1 komentarz

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane