Jesteś tutaj:Reportaże Taniec śmierci nad Wenecją
czwartek, 13 sierpnia 2020 17:15

Taniec śmierci nad Wenecją

 
Artykuł po raz pierwszy opublikowany 17 sierpnia 2016 r. Artykuł po raz pierwszy opublikowany 17 sierpnia 2016 r. Jezioro Jelonek, początek lat 30.

Młoda tancerka, odrzucone uczucia i brak wsparcia w miłosnej rozpaczy - tak w skrócie można opisać dramat, jaki miał miejsce na przełomie lipca i sierpnia 1932 roku nad Jeziorem Jelonek.

Był poniedziałkowy, wczesny ranek 1 sierpnia, kiedy to jeden z mieszkańców pobliskich domów przy ul. Poznańskiej, udał się nad brzeg akwenu. Posesja dochodziła aż do samej wody, także można było swobodnie i bez przeszkód dojrzeć z niej całe jezioro. Uwagę skupiło jednak coś nienaturalnego kształtu, unoszącego się tuż przy samym brzegu. Już po chwili było jasne, że były to zwłoki młodej kobiety. Na miejsce natychmiast została wezwana policja, która po przybyciu wyciągnęła ciało na brzeg. Okazało się, że denatką ubraną w strój wieczorowy, była młoda tancerka Maria Tolińska.

List w łódce

1 czerwca tego samego roku do Gniezna przyjechał Jan Pilawa-Czesławski. Znany "humorysta", można powiedzieć dzisiejszym językiem - kabareciarz, przywiózł ze sobą swój zespół oraz program artystyczny, którym zamierzał na zlecenie właściciela "Wenecji" Stanisława Berchieta bawić gości lokalu. W tym czasie restauracja, w której była także sala widowiskowa oraz wypożyczalnia łódek, stanowiła jeden z najatrakcyjniejszych punktów rozrywkowych w przedwojennym Gnieźnie. To właśnie od nazwy tej restauracji, jezioro aż po dziś jest przez gnieźnian określane "Wenecją" (tudzież "Weneją").


Wenecja, ujęcie tarasu restauracyjnego, położonego tuż nad jeziorem

Wśród grupy artystów, którzy przybyli z Pilawą-Czesławskim, była Maria Tolińska, występująca także pod pseudonimem Maryli Mirskiej. Była 18-letnią tancerką akrobatyczną, która swoim wyjątkowym talentem postanowiła zarobić na utrzymanie. Dziewczyna na tyle przypadła do gustu właścicielowi lokalu oraz gościom, że ten uzgodnił iż pozostanie ona nieco dłużej w Gnieźnie, aniżeli sam zespół - przynajmniej do końca lipca. Tak też się stało, choć nie wiedzieć czemu, praktycznie w przededniu swojego wyjazdu dziewczyna zniknęła.

Zaczęto jej szukać w sobotę 30 lipca. Zaniepokojenie wywołał fakt, że dzień wcześniej, a więc w piątkowy wieczór, wyszła ze swojego pokoju i do niego nie wróciła. To, że go opuściła, wcale nie wzbudziło uwagi dwóch współlokatorek, które wkrótce po tym zasnęły. Marii jednak nie było rano w pokoju, a także nie pojawiła się aż do pory obiadowej. Wczesnym popołudniem, jeden z pracowników "Wenecji" znalazł list, porzucony w łódce przypiętej do brzegu. Jak można było stwierdzić, był pisany ręką zaginionej, a w jego treści żegnała się ona ze światem. Dopiero to spowodowało, że zaczęto na gwałt przeszukiwać całą okolicę i przepytywano wszystkie osoby, które mogły coś wiedzieć. W toku tych rozmów stwierdzono, że w ostatnich dniach Maria rozdawała gościom lokalu i znajomym kartki ze swoją podobizną i dopiskiem "śp." obok nazwiska. Nie trafiono na żaden jej ślad aż do tragicznego poniedziałku...

Nad ciemną mogiłą

Po wyłowieniu, zwłoki denatki przewieziono do szpitala miejskiego. Wdrożono śledztwo, które zostało bardzo szybko zakończone - sędzia stwierdził iż na podstawie posiadanych informacji, Maria Tolińska bezapelacyjnie popełniła samobójstwo. W mieście jednak już krążyła informacja, jakoby ciało młodej dziewczyny było ubrane w buty, a na łodzi znaleźć miano także drugie damskie pantofle. Tymczasem przed opuszczeniem swojego pokoju, Maria zostawiła swoje buty pod łóżkiem, więc pogłoski uznano za zwykłą plotkę.


Ogród i restauracja "Wenecja"

O śmierci młodej dziewczyny, za pośrednictwem Jana Pilawy-Czesławskiego poinformowano jej matkę mieszkającą w Toruniu. Kobieta przybyła natychmiast do Gniezna, gdzie jej córka miała zostać pochowana już w środę. Początkowo na miejsce spoczynku wybrano cmentarz św. Krzyża, ale ostatecznie władze duchowne zadecydowały o zorganizowaniu pogrzebu na cmentarzu przy ul. Witkowskiej.

3 sierpnia w godzinach popołudniowych, ozdobiona licznymi wieńcami trumna z ciałem młodej dziewczyny wyjechała karawanem ze szpitala przy ul. 3 Maja. Tuż za nią szła matka Marii w towarzystwie najbliższych zmarłej koleżanek z "Wenecji", a także cały personel lokalu (Stanisław Berchiet opłacił pogrzeb z własnych środków) oraz, jak twierdzą ówczesne źródła, około 3 tysiące mieszkańców Gniezna. W swojej ostatniej woli Maria dziękowała orkiestrze restauracji za muzykę i prosiła o odegranie przez nią pieśni "Nad ciemną mogiłą", która to została wykonana wraz z marszem żałobnym przy bramie wejściowej na cmentarz. Mimo padającego ulewnego deszczu, pod samą nekropolię dotarło kilkuset gnieźnian.

Pogrzebana miłość

Być może współczesnemu odbiorcy taka historia wyda się prozą życia. Na co dzień informacje o podobnych dramatycznych zdarzeniach docierają do nas z każdej strony. Tymczasem wiadomość o śmierci tak młodej osoby w tak tragiczny sposób w przedwojennym Gnieźnie wywoływała poruszenie społeczne. Dowodem jest fakt iż w pogrzebie uczestniczyło tak wielu mieszkańców, a przecież zmarła nie była związana z naszym miastem. Być może i powody śmierci miały tu jakieś znaczenie...

W okresie przedwojennym w zasadzie nie istniała instytucja ochrony prywatności, zwłaszcza w przypadku zdarzeń, które zyskały "rangę" publiczną. Tak było i w przypadku dramatycznego końca życia młodej Marii. Prasa, nie tylko gnieźnieńska, spekulowała, cóż mogło być przyczyną targnięcia się na życie. Wśród nich wymieniano m.in. "zawiedzione nadzieje na tle aspiracyj zawodowych", jednakże dziennik Lech. Gazeta Gnieźnieńska dość krótko opisał domniemaną przyczynę: - Co denatkę popchnęło do tego rozpaczliwego czynu dokładnie nie wiadomo, wskazują jednak na pozostawiony przez denatkę list, utrzymany w tonie marzycielskim i zawód miłosny jaki ją spotkał rzekomo ze strony jednego z orkiestrantów. Jeśli opis ten jest prawdą, to czy ów muzyk grał zmarłej na jej pogrzebie, tuż przy bramie cmentarnej? Tego już się nigdy nie dowiemy...


Tę i więcej innych historii poznasz w najnowszej, pierwszej kryminalnej książce o Grodzie Lecha pt. „Mroczne Gniezno”.

 

Morderstwa z miłości, skandale obyczajowe, oszuści matrymonialni, kwitnąca prostytucja, zboczeńcy i wiele innych wynaturzeń życia społecznego. Kryminalna książka historyczna o Gnieźnie, zawierająca najbardziej pikantne wydarzenia z życia mieszkańców Grodu Lecha, już trafiła do sprzedaży!

„Mroczne Gniezno” to zbiór historii, które napisało samo życie - oto żona strzela do swojego męża, parobek zabija gospodarza chcącego posiąść jego żonę, młody chłopak oszukuje liczne kobiety w kilku miastach obietnicą ożenku, a na domiar złego jakaś „córa Koryntu” okrada swoich klientów. Takie właśnie było Gniezno okresu międzywojennego, które ładnie wygląda tylko na zdjęciach, ale rzeczywistość - jak można się przekonać - była o wiele bardziej prozaiczna.

„Mroczne Gniezno” można już kupować w poniższych lokalizacjach:

  • Księgarnia Wolumen, ul. Chrobrego 38
  • Księgarnia Osiedlowa, os. Jagiellońskie 48 (pawilony od strony ul. Gdańskiej)
  • Sklep Papierniczy ALFA, ul. Wyszyńskiego 23 (naprzeciwko targu)
  • Salon Ślubny, Bednarski Rynek 1 
  • Księgarnia Archidiecezjalna, ul. Tumska 7
  • Informacja Turystyczna, ul. Chrobrego 39/40 (wejście od ul. Rzeźnickiej)

Nie mieszkasz w Gnieźnie i chciałbyś zamówić książkę przez Internet? Można ją zdobyć na stronie Wydawnictwa VIPARTDodatkowe pytania o książkę: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

15 komentarzy

  • Link do komentarza mieszkaniec czwartek, 13 sierpnia 2020 19:44 napisane przez mieszkaniec

    A czy już naprawiony ten plot przy jeziornej? Tamtędy przejeżdżają setki samochodów dziennie, w tym także turystów, bo to dwa kroki od katedry. I ta ulica powinna być szczególnie zadbana. Ale komu w tym Gniexnie na tym zależy?

  • Link do komentarza janek niedziela, 04 września 2016 12:15 napisane przez janek

    W sobotę 10 września odbędzie się w katedrze ślub żołnierza jednostki reprezentacyjnej WP będzie pokaz kompani reprezentacyjnej!!!! warto zobaczyć!!!!!!

  • Link do komentarza wyborca czwartek, 25 sierpnia 2016 18:45 napisane przez wyborca

    spoko spoko !
    przypomnimy budzikowi jego program wyborczy przy urnie . To fakt na FB budzika - tam inna rzeczywistość. Ulica wie już swoje.
    Widzimy miasto i ten ciągły cyrk propagandy sukcesu obecnej drużyny rządzącej. A Wenecja jest brudna i śmierdząca i szkoda, że żądny artysta tam już nie wystąpi .

  • Link do komentarza inni czyli jedni i ci sami czwartek, 25 sierpnia 2016 13:31 napisane przez inni czyli jedni i ci sami

    Jak się tak czyta o tej restauracji, sali widowiskowej oraz wypożyczalni łódek to aż trudno uwierzyć że kiedyś tak było w Gnieźnie. A jeżeli tak było to znaczy że można i tu pada ważne pytanie : kiedy prezydent zacznie realizować swój program wyborczy i przywróci nam blask tego jeziora i okolic ?

  • Link do komentarza normalny czwartek, 25 sierpnia 2016 13:06 napisane przez normalny

    tak eda, inni czyli jedni i ci sami.

  • Link do komentarza Eda czwartek, 25 sierpnia 2016 11:50 napisane przez Eda

    Normalny, Ty mi nie będziesz dyktował, gdzie mam czytać o moim mieście i gdzie pisać swoje uwagi. A Tobie jak się one nie podobają, to ich nie czytaj. Inni uważają, że uwaga była w sam raz.

  • Link do komentarza wyborcy czwartek, 25 sierpnia 2016 10:20 napisane przez wyborcy

    Faktycznie jak się patrzy na takie stare fotki Gniezna to mimo woli sobie przypominamy program wyborczy Budasza i się zastanawiamy czy i kiedy Gniezno wróci do swojej świetności z tamtych lat bo jak na razie to zauważalne jest jakieś dziwne zjawisko że od czasu powstania ZZM to jakoś tak chwastów przybyło w naszym mieście, no i betonów przybywa a ubywa zieleni.

  • Link do komentarza normalny czwartek, 25 sierpnia 2016 10:06 napisane przez normalny

    Idź sobie na jego Facebooka, gdzie się tak zachwala swoimi osiągnięciami i tam mu przypominaj pod każdym z nich. Czekam.

  • Link do komentarza Eda czwartek, 25 sierpnia 2016 09:39 napisane przez Eda

    Przeszkadza Tobie to? No to podpowiedz, w którym artykule można Budzikowi przypominać jego program wyborczy?

  • Link do komentarza normalny czwartek, 25 sierpnia 2016 09:37 napisane przez normalny

    Jest mowa o tragedii bohaterki artykułu, a nie programie wyborczym przedwojennego burmistrza. Niektórzy mają dziwny syndrom, by do każdego tekstu o Gnieźnie robić polityczne wrzutki.

  • Link do komentarza Eda czwartek, 25 sierpnia 2016 09:02 napisane przez Eda

    Ad. Normalny - z tą Twoją normalnością coś nie tak. Otóż i tu itam jest mowa o Wenecji zwanej czasem jeziorem Jelonek. Trudno to zrozumieć?

  • Link do komentarza normalny czwartek, 25 sierpnia 2016 07:18 napisane przez normalny

    eda, a co to ma wspólnego z tematem artykułu?

  • Link do komentarza Eda czwartek, 25 sierpnia 2016 00:19 napisane przez Eda

    Uporządkowanie terenu wokół jeziora Jelonek ( odbudowa amfiteatru, zagospodarowanie wyspy sezonowe centrum kultury miejskiej, budowa sztucznej plaży....budowa mostu z platformy widokowej łączącej brzegi jeziora Jelonek) - czy wiecie kochani czytelnicy, co to są za pobożne życzenia? Otóż to jest PROGRAM WYBORCZY prezydenta Budasza!

  • Link do komentarza czytelnik czwartek, 18 sierpnia 2016 10:31 napisane przez czytelnik

    Czyta się ciekawie, ale historia w sumie przykra. Matka nie była stąd, rodziny też nie miała tutaj. Pewnie jej grobu też już nie ma...

  • Link do komentarza senior środa, 17 sierpnia 2016 23:36 napisane przez senior

    Kiedy nie było telewizji, ba, nie było nawet radia, to pogrzeby, a także śluby były pewnego rodzaju widowiskiem, w którym uczestniczyło wielu mieszkańców. Dzisiaj świat się wiecznie gdzieś spieszy, ludzie mają do wyboru i koloru rożnych rozrywek i często jest tak, ze nawet z dużego wieżowca nie ma kogo wyłonić jako delegata na pogrzeb sąsiada z którym się mieszkało nawet pół wieku!

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane