Z tym tematem, dla wielu na pewno dość trudnym technicznie od zrozumienia, zetknął się już chyba każdy. W wiadomościach oraz serwisach informacyjnych od kilku tygodni spotyka się informacje o grze, która osiągnęła już niebywałą popularność i stała się niekiedy przyczyną kilku wypadków (przy istotnej tu nieuwadze użytkownika).
Czym są Pokemon Go? W skrócie jest to aplikacja oparta na bajce (manga) "Pokémon adventures" z końca lat 90., stworzonej na podstawie wydanej wcześniej grze na konsole, dość popularnej w Polsce na przełomie XX i XXI wieku. Po długiej przerwie Pokemony wróciły ze zwielokrotnioną siłą, właśnie w postaci aplikacji wydanej na początku lipca 2016 roku.
Jak to działa?
Po ściągnięciu Pokémon Go na urządzenie mobilne (telefon, smartfon, tablet itd.), użytkownik przenosi się dosłownie w cyfrowy świat - stwarza swojego awatara, czyli wirtualną postać. Przy wykorzystaniu aktywnego cały czas łącza internetowego i włączonej geolokalizacji, poruszamy się w terenie niczym kierowca samochodu za pomocą GPS. Na ekranie wyświetla się mapa otoczenia z wyznaczonymi ulicami, choć bez wyraźnych szczegółów poza niektórymi parkami, jeziorami czy ważniejszymi budynkami. Kiedy poruszamy się nawet o zaledwie kilka metrów lub tylko wykonamy obrót, awatar robi to razem z nami. Tymczasem w różnych punktach miasta znajdują się "sale walk" Pokemonów lub Pokestopy, a w ich otoczeniu pojawiają się tytułowe Pokemony (postacie), które należy zbierać. Gdzie dokładnie można je w Gnieźnie znaleźć? Dosłownie wszędzie, ale najczęściej można je spotkać w najpopularniej odwiedzanych miejscach.
Kilka dni temu pobraliśmy aplikację, aby ją sprawdzić na terenie Pierwszej Stolicy Polski. Od razu po wykonaniu pierwszych ruchów w centrum miasta, pojawiły się Pokemony - najprostsze do złapania i powtarzające się, co tylko wzmaga chęć szukania kolejnych w innych dzielnicach. Gdzie pojawiły się nam do tej pory? W zasadzie za każdym rogiem - na ul. Grzybowo, Rynku, Dąbrówki, Chrobrego, Łubieńskiego, Parku Miejskim, Dworcu, na Wzgórzu Lecha, Placu św. Wojciecha, przy Muzeum Początków Państwa Polskiego, w rejonie McDonalda, a raz nawet w Urzędzie Miejskim czy w trakcie sesji Rady Powiatu Gnieźnieńskiego (!). Złapanie Pokemona nastąpić może poprzez rzucenie w niego w odpowiedni sposób pokeballa (specjalnej piłki). W części wskazanych powyżej miejsc w przestrzeni miejskiej, spotkaliśmy przynajmniej kilkudziesięciu zaaferowanych (dosłownie!) młodych ludzi, wpatrzonych w swoje telefony. Złapanie wszystkich pokemonów jest dość trudnym i czasochłonnym zadaniem, gdyż jedne pojawiają się dość często, a inne bardzo rzadko i w rozmaitych miejscach.
Dzielenie się informacjami
Na Facebooku powstało już nawet kilka grup, których członkowie na bieżąco informują się o tym, gdzie najczęściej można spotkać konkretnego Pokemona na terenie Gniezna. Pisownia oryginalna: - Eevee (nazwa pokemona - przyp. red.) widziałam w okolicy chudoby a budowlanych - pisze Dominika. Jonasz dodaje w innym komentarzu: - Eevee często się respi koło Gymu w parku na Kościuszki, koło Katedry i na dworcowej tam blisko tego pokestopu z grafiti na murze. Tymczasem Mikołaj pyta: - Czy w tym Gnieźnie jest coś innego oprócz rattaty i pidgeya? gdzie ew chodzić żeby coś ciekawego znaleźć (lvl 9 nie mam zbyt dużo czasu na grę dlatego tak słabo). Odpowiada mu Paweł: - Lazienki kolo mostu magmar. Aldona dodaje: - Ja tylko pontie kolo maka (McDonald - przyp. red.) zlapalam. A na laziach ani jednej sztuki. Michał później informuje: - Jak masz taki lvl (poziom umiejętności w grze - przyp. red.) to polecam co ul mickiewicza mieszka dabrowki rynek i kolo katedry
Ktoś inny podaje adres strony, na której znajduje się skaner Pokemonów. Sprawdzamy - w rejonie skrzyżowania ul. Poznańskiej i Kostrzewskiego w ciągu 2 - 10 minut mają się pojawić trzy różne Pokemon. Jedziemy sprawdzić - zdążyliśmy na ostatniego, ale jest to Pidgey - dość popularny i większość zaawansowanych graczy już go raczej złapała. Tymczasem w centrum miasta pokazuje nam kilka kolejnych, które ujawnią się również za kilka minut - rejon Zielonego Rynku, Warszawskiej i Mickiewicza. Po chwili tam jesteśmy i już widać młode osoby, które wpatrzone w telefon rzucają wirtualnym pokeballem. Po złapaniu idą dalej.
"Wysiadywanie" jaj
Już teraz społeczeństwo podzieliło się na: tych, którzy grają (nawet dorośli, pamiętający czasy emisji wspomnianej bajki), tych, którym jest to obojętne oraz takich, którzy się z tego śmieją. Ci ostatni wskazują wprost, że dzięki tej grze młodzi ludzie w końcu odeszli od komputerów i wyszli na dwór. Co z tego jednak, skoro są wpatrzeni w telefony, unikają kontaktu wzrokowego i nerwowo reagują na każdy dźwięk lub wibrację, informującą o pojawieniu się pokemona w ich otoczeniu?
W grze możliwe jest także... "wysiadywanie" jaja. Po zdobyciu takowego, należy przejść odpowiedni dystans, aby się z niego wykluł Pokemon. Póki co są to jaja 2, 5 i 10 kilometrowe, a im dłuższy odcinek drogi tym rzadszy Pokemon z niego wyskoczy. Liczy się też prędkość. Brzmi dziwnie? Może być jeszcze bardziej: - Sobie chyba hulajnoge kupie bo zeby jajka sie zaliczaly predkosc nie moze byc wieksz niz 8km/h tak wiec nawet rower odpada - pisze Michał. Aldona mu odpowiada: - A gdzies czytalam ze 10 km/h. Ja jade samochodem i zawsze mi cos zaliczy.
Młodzi gnieźnianie, z którymi mieliśmy okazję krótko porozmawiać w trakcie kilku rekonesansów, niby grę traktują z przymrużeniem oka, ale w momencie kiedy wyłapali wszystkie Pokemony w otoczeniu - ruszają w dalszą drogę. Gdzie? Na przykład, by przejąć kolejnego Gyma - punkt na mapie, których jest kilkadziesiąt w Gnieźnie i są one zajmowane przez określonych graczy. Im zawodnik silniejszy w Pokemonach, tym trudniej go zdobyć konkurentowi.
Byle do końca wakacji
Omawianie szczegółów gry może laików przyprawić o zakłopotanie nad tym, jak to zrozumieć. Za to rozumieją to ci, którzy oglądali lub grali w Pokemony, a także często się identyfikowali z ich bohaterami. To było jednak kilkanaście lat temu, a gra najbardziej popularna jest jednak wśród tych w wieku gimnazjalnym i licealnym - czyżby aplikacja była ponadczasowa? Na to wygląda. Jednocześnie w internecie nie brakuje opinii, że producenci trafili idealnie na czas - okres wakacyjny, kiedy młodzi ludzie łatwiej mogą takie rzeczy "złapać". Żadna aplikacja do tej pory nie zrobiła takiej popularności tak szybko. Trudno stwierdzić, czy moda przeminie wraz z powrotem do szkoły, skoro są osoby grające w Pokémon Go także w trakcie pracy czy podróży samochodem (co już niejednokrotnie było przyczyną wypadków). Zdaniem niektórych, zainteresowanie aplikacją przeminie wraz z końcem wakacji, ale czy gracze tak łatwo porzucą z trudem zdobyte Pokemony? Trudno sobie to teraz wyobrazić.