środa, 02 marca 2016 09:48

Kolejne farmy wiatrowe pod Gnieznem?

 

Są plany powstania kolejnych elektrowni wiatrowych na terenie gminy Niechanowo. Infradźwięki, hałas, cienie i spadek wartości ziemi - tego nie chcą mieszkańcy okolicznych wsi.

We wtorkowy wieczór w Trzuskołoniu niedaleko Niechanowa, odbyło się spotkanie władz gminy z mieszkańcami oraz przedstawicielami firmy CRE WIDE, która planuje ulokować na terenie gminy kilka wiatraków. Nie brakowało licznych pytań, ale także ostrych słów, zarzutów i polityki.

Na wstępie spotkania wszystkich, dość licznie zgromadzonych w wiejskiej sali, powitał wójt gminy Niechanowo Eugeniusz Zamiar, a następnie głos zabrał Krzysztof Kaźmierski z Urzędu Gminy, który prowadzi inwestycję będącą tematem tego wieczoru. Omówił on zakres procedur, jakie są związane z przeprowadzeniem takiego przedsięwzięcia na tym terenie: - Jesteśmy w trakcie opracowywania zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Niechanowo, w którym to dokumencie będą wskazane obszary, na których mogą być zlokalizowane turbiny wiatrowe. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy taki dokument będzie wyłożony do publicznego wglądu, będziecie państwo o tym informowani i będzie możliwość dyskusji w tym temacie, zaplanowanej w połowie kwietnia. Jak dodał, do tej chwili prowadzone były postępowania dla decyzji w okolicach Drachowa i Niechanowa: - Te postępowania są w trakcie lub zostały już ukończone. Trzy postępowania dla trzech lokalizacji turbin wiatrowych, wydane są pozwolenia na budowę. Wydano je w drugiej połowie 2015 roku, także od momentu wydania decyzji środowiskowej do pozwolenia na budowę minęło ponad dwa lata.

Następnie Piotr Nowicki, przedstawiciel inwestora przedstawił ogólne założenia działalności firmy oraz zakres prac, jaki jest planowany w interesujący obszarze. Jak poinformował, CRE WIDE z początkowo projektowanych sześciu wiatraków, planuje budowę czterech na obszarze pomiędzy wsiami Miroszka i Trzuskołoń oraz trzech kolejnych pomiędzy Małachowem Złych Miejsc a Arcugowem i Małachowem-Kępe. Łącznie więc miałoby ich powstać siedem (kolejnych) na obszarze gminy. Jak dodał, w ciągu minionego roku prowadzone były roczne badania w sprawie przelotów ptaków i nietoperzy: - Chcemy zrobić ten projekt rzetelnie, dostosowujemy się do przepisów wymagających drastyczniejszych norm hałasu, zmiany norm obliczania tego hałasu, aby oddalać się od miejsc wrażliwych i na tę chwilę wiemy, że przed nami jest osiągnięcie wsparcia tej formy energetyki, także przy państwa obecności.

Następnie głos zaczęli zabierać mieszkańcy okolicznych wsi, których temat najbardziej dotyczy. Pierwszym pytaniem, jakie padło od słuchaczy, była kwestia infradźwięków i zagrożenia dla zdrowia. Piotr Nowicki odpowiedział czym są te fale dźwiękowe oraz jakie są przyczyny ich powstawania oraz zagrożenie płynące z tego tytułu: - Powoduje je wszystko, chodzący komputer, droga z dużym ruchem samochodowym, bicie serca, także wiatraki.Elektrownia wiatrowa generuje infradźwięk przy obrocie łopaty wirnika i przejściu przez wieżę. W źródle, czyli pod samą podstawą, wynosi to 110 decybeli, a fala dochodząca do zabudowy w odległości pół kilometra straci na mocy do jakiś 78 decybeli. To taka maksymalna zmierzona fala, która jest wytłumiona na tym odcinku. Taka fala ma mniejszą emisję niż przejeżdżająca ciężarówka - tłumaczył. - Ciężarówka przejedzie, a wiatrak może chodzić tak wiele godzin, to przecież to musi mieć wpływ na człowieka - odpowiedział jeden z mieszkańców.

Na pytanie dotyczące opłacalności energetyki wiatrowej, Piotr Nowicki odpowiedział: - Korzyścią jest dla inwestora sprzedaż energii elektrycznej. Dla samorządu to podatek od nieruchomości w przypadku elektrowni wiatrowej to 2% od budowli fundamentu wieży. Dodatkowo są opłaty za przebudowę infrastruktury, także właściciele prywatni odnoszą korzyści, ci którzy mają elektrownię na swoich gruntach. Mieszkańcy zadawali kolejne pytania o opłacalność elektrowni wiatrowej względem słonecznej: - Jest ona źródłem niestabilnym, która potrzebuje potężnej powierzchni do wybudowania. Elektrownia wiatrowa o mocy 3 megawatów potrzebujemy plac o powierzchni 2 tys. metrów kwadratowych, a pod elektrownię słoneczną 6 hektarów. Przy wiatraku można dalej uprawiać pole, a w przypadku elektrowni słonecznej nic nie można robić na tym obszarze. Poza tym w nocy ona nie działa, a wiatr może wiać cały czas.

- Czy generatory, które będą ustawione, są nowe? - zapytał Karol Przybylski, jeden z mieszkańców. Piotr Nowicki przyznał, że wszystkie części wiatraków mają być nowe. Mieszkańcy jednak twierdzili, że nawet jeśli są nowe, to jednak postawione kilka lat temu niedaleko Margonina wywołują już hałasy. Wówczas odpowiedziano, że być może inwestor tamtych wiatraków postawił je z używanych części sprowadzonych z Niemiec. Piotr Nowicki zaznaczył, że części firmy CRE WIDE będą na bieżąco serwisowane. To jednak nie satysfakcjonowało mieszkańców, którzy zaczęli kierować coraz więcej pytań i zarzutów.

Jeden z mieszkańców Trzuskołonia dodał, że wyczuwa większe zagrożenie dla swojej wsi, gdyż wiatry wiejące w tym rejonie są od strony zachodniej, co może powodować skupianie się infradźwięków na Trzuskołoniu: - Ja bym się wolał zastanowić nad tą lokalizacją. Mam wątpliwości i wydaje mi się, że cztery wiatraki na tak małym odcinku między wsiami to zbyt dużo. Nawet jeden wiatrak budziłby tu moje obawy. Jak jednak już wcześniej zaznaczono, wiatraki stawiane są w odległości nie mniejszej niż 500 metrów od najbliższych zabudowań. Wówczas o głos poproszono obecnych na spotkaniu parlamentarzystów. Poseł Zbigniew Dolata przedstawił projekt ustawy, która skutkować ma oddaleniem tego typu inwestycji o dziesięciokrotność najwyższego punktu konstrukcji elektrowni. To mogłoby sprawić, że wiatraki musiałyby zostać oddalone o 1,5 do 2 kilometra od budynków, a głosem decydującym w sprawie inwestycji mają być mieszkańcy: - Do tej pory to była taka partyzantka, że pokazywała kto był silniejszy - Niemcy czy partyzanci. Teraz będzie wiadomo, jak to ma wyglądać.

Kontrowersje ten pomysł wzbudził u przedstawicieli firmy CRE WIDE. Andan Qaraqish, koordynator projektu stwierdził, że w obliczu takiego pomysłu w całej Polsce elektrownie wiatrowe nie znajdą wystarczającej przestrzeni do budowy wież: - Niech mi pan poseł pokaże, gdzie są takie miejsca w kraju, na których są takie odległości od domostw. Zbigniew Dolata odpowiedział: - To nie jest mój problem, ani problem społeczeństwa. Ta ustawa jest powodowana tym, że mieszkańcy mają prawo do decydowania o swoim terenie i temu, co ma się w ich okolicy znajdować. Roman Ćwikliński z Trzuskołonia stwierdził: - Państwo robicie interes i to rozumiemy, jak każdy biznesmen patrzycie na jak najmniejsze koszty. Każdy patrzy by inwestycja była jak najbliżej ujęcia energetycznego, by jak najmniej było kosztów. Gdzie my jesteśmy, my społeczeństwo, którzy chcemy też zarobić. Ale wie pan co chcemy zarobić? Zdrowie, spokój i odpoczynek. Na to, na co każdy z nas zasłużył - zwrócił się do inwestora.

Jedna z mieszkanek zapytała wprost: - Dlaczego przez ten cały czas nikt od państwa nie powiedział nic na temat spadku wartości działek w obszarze inwestycji? Przecież one stracą i nikt się tu nie będzie chciał wybudować! Obecny po stronie inwestora Maciej Mularski, specjalista ds. oddziaływania na środowisko stwierdził, że tylko w Wielkiej Brytanii przeprowadzono badania pod tym kątem: - W Polsce nie są znane dane dotyczące relacji gruntów w związku z istnieniem lub planowaniem elektrowni wiatrowej. Moją uwagą jest to, że nie ma wprost zależności między spadkiem cen gruntów a lokalizowaniem turbin. W Margoninie znajduje się jedna z największych ferm wiatrowych i tam ceny te poszły w górę, gdyż istnienie elektrowni wiatrowych spowodowało iż wpłynęły do systemu nowe moce, pojawiła się możliwość odbioru tej większej ilości i stworzyło się więcej nowych zakładów, co ściągnęło nowe zakłady pracy i zwiększyło zatrudnienie w regionie. Te słowa jednak nie przekonały słuchaczy. Przedstawiciele CRE WIDE zaznaczyli, że obecnie w obszarze 500 metrów od wiatraków nie można budować domów, a nowy projekt ustawy spowoduje, że taki zakaz obejmie jeszcze większe obszary ziemi i to ma spowodować straty w wartości gruntu.

Radny gminy Jarosław Olejniczak obecny na spotkaniu zauważył także dość istotną sprawę: - Zdaję sobie sprawę, że Polska musi spełnić pewne normy energii odnawialnej, jednak odległość która tutaj dzieli Trzuskołoń i Miroszkę, jest troszeczkę za mała i my mamy w gminie pewnie więcej takich miejsc, gdzie miejscowości są oddalone. Chodzi o mieszkańców, którzy są przeciwni, ale też o krajobraz, który zostanie trwale zmieniony. Andan Qaraquish stwierdził, że jest wiele innych rzeczy, które szpecą krajobrazy i każdemu może coś innego przeszkadzać: - Turbina wiatrowa na horyzoncie, nie wydaje się nam, że może to przesądzać o estetyce. Zaznaczę jednak, że każdy plan zagospodarowania dla turbin jest opiniowany przez konserwatora zabytków w Poznaniu i projekt studium przygotowywany był zaopiniowany negatywnie, gdyż przeszkadzały już kilku obiektom. W tym przypadku co tutaj, konserwator też będzie musiał wyrazić opinię.

Ostatecznie jednak dyskusja mieszkańców zeszła na różne tory, padały kolejne zarzuty, a przedstawiciele firmy odrzucali pomysły rządu miejscami w dość polityczny sposób. Zbigniew Dolata stwierdził, że projekt ustawy jest efektem spotkań z ekspertami: - Gdyby tak jak panowie tu mówią, że jest ona niepotrzebna bo są już normy, które wszystko ustalają, to nie byłoby tu tych państwa i tego spotkania - stwierdził poseł. Jeszcze raz zasady postępowania przy tego typu inwestycji starał się objaśnić Krzysztof Kaźmierski, a Eugeniusz Zamiar powiedział do zgromadzonych, że nie mógł nie podejmować rozmów z inwestorem lub naruszać terminy, gdyż mogłoby mu grozić to zarzutem złego sprawowania swojej funkcji w przypadku kontroli zewnętrznej. Do głosu dołączył radny Szymon Robaszkiewicz, który stwierdził: - Nie ma co ukrywać, że to jest partyzantka, gdyż mamy bardzo mały wpływ na to, że takie wiatraki powstaną jeśli zgodzi się na to ochrona środowiska lub inne instytucje, które to zaopiniują pozytywnie. Wówczas nie będzie za dużo do mówienia z państwa strony. Procedury pójdą swoim torem, a mieszkańcy zostaną na swoim torze - zwrócił się do zgromadzonych.

W pewnym momencie rozmowy zaczynały powracać do tych samych tematów. Niejednokrotnie też mieszkańcy zadawali pytania, rzucali hasłami i nie czekając na odpowiedź przerywali mówiącym. To sprawiło, że dalsza dyskusja zdawała się być bezcelowa. Wtorkowe spotkanie mieszkańców wsi Trzuskołoń oraz Miroszka i innych osad w okolicy, miało być pierwszym z przedstawicielami firmy CRE WIDE. Podobnie jak to miało miejsce w innych tego typu rozmowach, m.in. w Czerniejewie (tam planowane jest kilkanaście wiatraków na obszarze od Gębarzewa do Nidomia), emocji nie brakowało. Pytania się mnożyły, a niewiadome nie zawsze pozostawały jasno omówione samym zainteresowanym. Wątpliwości wobec tego nie zostały w żaden sposób rozwiązane, choć pozostaje pytanie czy wyjaśnienia mogłyby cokolwiek zmienić w opinii mieszkańców. Sprawa powstania kolejnych wiatraków w gminie Niechanowo pozostaje wciąż otwarta.

9 komentarzy

  • Link do komentarza rolnik czwartek, 10 marca 2016 15:43 napisane przez rolnik

    Pani zażenowana, szkoda że nie było Pani na konferencji w starostwie o odnawialnych źródłach energii, to dowiedziałaby się Pani o kłamstwach szerzonych w nieświadomej Polsce na temat lipy o tej energii z wiatraków. A Polacy cieszą się na każdą nowość, myślą, że złapali kota za ogon, a cwaniacy zacierają ręce. Czy naprawdę poziom naszego społeczeństwa jest tak przejmująco niski???

  • Link do komentarza zażenowana czwartek, 10 marca 2016 12:51 napisane przez zażenowana

    Panie/Pani znam temat, to że pochodzę z tej miejscowości to nie znaczy, że tutaj mieszkam, nie mam żadnego interesu z tego, czy powstaną tutaj wiatraki czy nie. Pierwsze elektrownie owszem były sprowadzane z zachodu i były one szkodliwe. Teraz powstają już nowe i taki ma też stanąć w tej okolicy.

  • Link do komentarza znam temat środa, 09 marca 2016 22:03 napisane przez znam temat

    Pani zażenowana - żeś Pani jest od tych wiatrowych interesów, to czuć z daleka. To jest jeden wielki przekręt. A poza tym do Polski jest zwożony niemiecki złom trochę odmalowany i wypacykowany. Elektrownie wiatrowe, instalowane w Polsce, tona ogół stare niemieckie czy duńskie turbiny, które na Zachodzie wyszły już z użycia. Zajmują one miejsca dla nowoczesnych i wydajnych siłowni. Zdecydowana większość - ok. 80 proc. wniosków w PSE i spółkach dystrybucyjnych - dotyczy przyłączenia maleńkich pojedynczych elektrowni o mocy 500-700 kilowatów, sprowadzanych z Niemiec lub Danii. To są niestety stare elektrownie, pochodzące z tzw. repoweringu.

  • Link do komentarza zażenowana środa, 09 marca 2016 20:40 napisane przez zażenowana

    Najnowsze typy elektrowni wiatrowych są nieszkodliwe dla zdrowia człowieka. Warto przeczytać kilka badań naukowych oraz popatrzeć jak jest na zachodzie Europy przed wypowiadaniem się. Hałas? Porównywalny z hałasem powodowanym przez drogę z dużym natężeniem z odległości 5 km, jest to więc żaden hałas. Pole elektromagnetyczne? Kolejna bzdura, stare sprzęty gospodarstwa domowego wytwarzają większe promieniowanie niż turbiny wiatraka. Infradźwięki? Istnieją oczywiście ale są one na tak niskim poziomie, że także nie są szkodliwe dla człowieka. Jedyne o co można się martwić to krajobraz. Wstyd mi jest, że pochodzę z tej miejscowości. Ludzie palą w piecach odpadami, plastikami a na forum dbają o środowisko i zdrowie, które rzekomo wiatraki mają zepsuć???? Wiadomo, że chodzi o zazdrość ludzką i pieniądze. Bo sąsiad na którego polu zostanie postawiony wiatrak dostanie pieniądze za dzierżawę, a nie ja. Jestem ciekawa co ci "obrońcy zdrowia człowieka" zrobiliby gdyby to na ich działce miałaby powstać elektrownia wiatrowa.

  • Link do komentarza rowerzysta środa, 09 marca 2016 05:26 napisane przez rowerzysta

    Wie ktoś co mówią badania naukowe aa temat szkodliwego oddziaływania na człowieka?

  • Link do komentarza inżynier środa, 09 marca 2016 00:16 napisane przez inżynier

    Firmy budujące farmy wiatrowe i ich lokalni lobbyści celowo ukrywają informacje o zagrożeniach związanych z wiatrakami.Według najnowszych badań, wytwarzane przez wiatraki, niesłyszalne dla człowieka infradźwięki, hałas oraz efekt migotania wywołują tzw. „syndrom turbiny wiatrowej”. Choroba rozwija się stopniowo, a jej skutki są nieodwracalne. Tylko niektóre z jej objawów to: deformacje płodów i nadumieralność niemowląt, rozdrażnienie, osłabienie pamięci i koncentracji, silne bóle głowy, depresja, nerwice, zaburzenia równowagi, osłabienie układu odpornościowego, choroby serca, zwiększenie ataków padaczki, zakłócenia pracy rozruszników serca. Najnowsze wyniki badań potwierdzają negatywne oddziaływanie wiatraków na zdrowie ludzi w odległości do 8 km. Niestety, lobby wiatrakowe walczy o to, by w Polsce nie było obowiązującej strefy ochronnej, Badania potwierdzają spadek wartości domów i gruntów zlokalizowanych w odległości do 1,6 km od turbin wiatrowych o około 54%. Na wiatrakach zarabia tylko inwestor, a energia z wiatraków jest bardzo droga!

  • Link do komentarza Towarzysz poniedziałek, 07 marca 2016 12:14 napisane przez Towarzysz

    Czemu nie stawiają tych wiatraków nad morzem, gdzie wiatrów jest najwięcej? W końcu cały powiat wypunktują takimi instalacjami i nie będzie już widoków bez szpetnych wiatraków

  • Link do komentarza toniczek85 poniedziałek, 07 marca 2016 11:14 napisane przez toniczek85

    "Do tej pory to była taka partyzantka, że pokazywała kto był silniejszy - Niemcy czy partyzanci. Teraz będzie wiadomo, jak to ma wyglądać."

    Leję. Co to za popieprzony motłoch?!

  • Link do komentarza moni czwartek, 03 marca 2016 11:45 napisane przez moni

    ...przyjmując alternatywę elektrowni jądrowej czy też węglowej, zawsze wybiorę tę z wykorzystaniem naturalnych źródeł jakimi są słońce, woda czy powietrze. Jest wiele miejsc w naszym kraju wolnych od zabudowań, które wręcz proszą o zainteresowanie. Tutaj producenci wiatraków poszukują lokalizacji o najmniejszych nakładach finansowych z infrastrukturą, która odpowiada warunkom jakie niezbędne są podczas podejmowania danej inwestycji. Pokonując progi administracyjne odpowiednio skonstruowanymi umowami, pomijają opinie, decyzje i życzenia społeczności zamieszkałej w bezpośrednim sąsiedztwie. Umowa zawierana z właścicielem dzierżawionego terenu zamyka drogę w partycypowaniu mieszkających w sąsiedztwie, ponieważ zawarta zostaje przed jakimikolwiek ocenami społecznymi. Kierując się powyższym powinny być z urzędu zawarte większe odległości od zabudowań w celu zapewnienia bezpieczeństwa i zdrowia nas - ludzi.

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane