piątek, 08 sierpnia 2014 10:35

Czy gnieźnianie jedzą na złość?

 

Od kilkunastu dni w Polsce trwa nieformalna kampania „Jedz jabłka na złość Putinowi”. Czy mieszkańcy naszego miasta do niej dołączyli?

Całą akcję zapoczątkowała decyzja Władimira Putina o wprowadzeniu embarga na polskie jabłka, która zapadła pod koniec lipca br. Jest to rosyjska odpowiedź na sankcje gospodarcze, jakie zastosowała Unia Europejska wraz z USA. Nie da się ukryć, że kroki podjęte przez kraje Zachodu mają uderzyć w struktury gospodarki kraju na Wschodzie, ale niestety stać się może na odwrót. Rosja szuka innych źródeł zaopatrzenia, a polscy sadownicy – zbytu.

W roku ubiegłym polskie jabłka stanowiły ok. 50% importu tych owoców do Rosji. Ta proporcja wystarczy, by wyobrazić sobie jak ogromną ilość towaru będziemy musieli zatrzymać w naszym kraju. Ogłoszenie decyzji przez Rosję wywołało co prawda niepokój, ale pobudziło też pomysłowość Polaków. Redakcja jednego z ogólnopolskich dzienników ogłosiła akcję „Jedz jabłko na złość Putinowi”. O co w niej chodzi? Przede wszystkim o wsparcie polskich sadowników, których głównym celem eksportu była Rosja. Polacy zachęcani są do raczenia się jabłkami, przetwarzania ich i pieczeniu ciast z nadzieniem.

Akcja wywołała już rozgłos w ogólnoświatowych mediach, a sama inicjatywa zatacza coraz większe kręgi naszego społeczeństwa. Jak jest w naszym mieście? Wybraliśmy się sprawdzić to na gnieźnieńskim targowisku.

Na terenie największego placu targowego w Gnieźnie znajduje się kilkanaście stoisk z jabłkami. W skrzynkach wystawione są najróżniejsze odmiany tych zielonych lub przechodzących w czerwień owoców. - Raczej nic się nie zmieniło. Mieszkańcy nic na temat tej akcji nie mówią, a zbyt jest właściwie taki sam jak przed embargiem. Jedyne co się zmieniło, to ceny - usłyszeliśmy na jednym ze stoisk. Jak się okazuje, w ostatnich dniach na giełdzie wzrosły ceny jabłek i to o kilkadziesiąt procent. Przykładowo jabłka kosztujące do tej pory 3,50 podrożały do 4,50. Z czego to wynika, handlowcy nie potrafili powiedzieć. Być może efektem jest prognoza wzrostu popytu, ale słuchając opinii handlowców, nic takiego raczej nie ma miejsca. - U nas także nie zauważyliśmy wzrostu zainteresowania jabłkami. Mamy swoich stałych klientów, a nasze owoce pochodzą z prywatnego sadu, dzięki czemu nie musimy podnosić cen. Nie mamy też nic na eksport, więc embargo nas bezpośrednio nie dotknie - przyznała jedna ze sprzedawczyń.

Czy mieszkańcy Gniezna nie są zainteresowani akcją, czy po prostu nie lubią jabłek? Trudno powiedzieć. Pytając gnieźnian można odnieść wrażenie, że albo uważają tę akcję za nonsens, albo nic o niej nie wiedzą. - Moim zdaniem to słaba akcja, pokazująca nieudolność naszego rządu, bo powinni od razu usiąść do rozmów nad szukaniem rynku zbytu. A tak, to fotografują się z jabłkami i na tym koniec - powiedziała jedna z mieszkanek Gniezna, robiąca zakupy na targowisku. - Jem jabłka, ale przecież nie będę ich teraz jadła dwa razy więcej, nie jestem w stanie – przekazała z uśmiechem inna z klientek. 

Zdaniem niektórych analityków i komentatorów rynku, działania propagandowe jabłkowej akcji niewiele pomogą sytuacji polskich sadowników, ale to i tak dobry moment na promocję jedzenia owoców. Nic też nie zaszkodzi, żeby na całej sytuacji ugrać jak najwięcej dla naszego kraju. Specjaliści od public relations całą akcję komentują jako idealny fundament pod stworzenie marki „polskiego jabłka”, dobrego produktu eksportowego do innych krajów. Wszystko podchwycili też wydawcy czasopism i dzienników ogólnokrajowych, przedrukowując na swoich łamach jabłkowe przepisy na ciasta, sałatki owocowe itd. Warunkiem powodzenia akcji jest jednak kupowanie owoców pochodzących z polskich sadów, a tych niekiedy nie da się uświadczyć chociażby w supermarketach. 

Nie pozostając biernym w całej sytuacji, zakupiliśmy na gnieźnieńskim targowisku w sumie trzy kilogramy różnego gatunku jabłek, niejako przystępując do ww. akcji. Raczej nie z rzeczonej złośliwości, ale ze wsparciem dla lokalnego rynku i... dla zdrowia.
 

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane