Gmyrałam wew szafónierce i wynojdłam zapómnianóm książeczke jednygo zakonnika, co godo o zdrowy jedzy. Piyrsze, co mi sie roztwarło to kawołek o brukwi. Tej, ón cheba wiedzioł, że za dziecioka wtranżalalim zupe zez brukwi i sie na ni wyrostało! Zupa była gynsto, że po spucnięciu całygo talyrza starczało do kolacji.
Tyn ojczulek pisze, że brukiew oczyszczo cały organizm zez śmieci. My tegó nie wiedzielim, więc sie oczyszczalim bez ty świadomości! Wew wogle bambrejewo było biydne - każdo gospodarka musiała odstowiać swoją produkcje, mój dziadzia tyż. Jadło sie skromnie: zupe zez brukwi, zupe zez żytni mąki, chlyb zez smalcym i skrzyczkami. W powszedni dziyń nikt se nie dogodzoł, a już na pewno nie jedlim słodkiygo. Aby czasym skibki usmażone na pateli i posute cukrym. Tero doceniam, jakie to było zdrowe do kielochów i inszych szczegółów!
Na niedziele i święta babusia zaczasła kokota abo kake na czornine. Lubiałam se obglądać, co taki stwór ma wew środyszku. Ino czekałam na momynt, jak babusia rozharata ptoka i wyciągnie flaki: lebere, serducho, żołądek. Aż sie dziwie, że nie zostałam jakimsiś prefesorym od chirurgów!
Dzisiejsze gzuby to pewno se myślom, że pałki produkuje sie wew fabryce, nie że to giyrki, co lotały na podwyrku! Do dziś jezdem wdzięczna za te praktycznom wiedze.
Zresztom co tu drastycznego? Mało to filmów abo grów, abo wew telewizorze krwawy masy?! Zabijajom sie oż sie kurzy! Dorośli fondujom dzieciokom takie sceny, że ino womitować. Jak bejmy rządzom, to wszystko obalone do góry giyrami. Szak nie?