W trakcie realizacji jednego z zadań, zakładającego budowę drugiego wyjścia z Parku Trzech Kultur od strony ul. Roosevelta, dokonano odkrycia murowanej wnęki grobowej, w której odnalezione zostały szczątki ludzkie ułożone w trumnie. Do odkrycia doszło 12 września, ale z uwagi na położenie miejsca znaleziska, nie informowaliśmy o tym do czasu jego zabezpieczenia, co nastąpiło w miniony wtorek 25 września.
Zgodnie z projektem rewitalizacji zieleńca, przy skrzyżowaniu ul. Roosevelta z ul. Libelta, wykonane ma zostać drugie wyjście z parku. W trakcie prowadzonych prac, zmierzających do obniżenia gruntu na podbudowę ścieżki, natrafiono na wymurowaną z cegły wnękę, przykrytą betonowymi płytami, które od lat były nasypane ziemią. W środku znajdowała się trumna z ludzkimi szczątkami, dlatego zadecydowano o wstrzymaniu prac do czasu powiadomienia odpowiednich służb oraz podjęciu dalszych decyzji przez konserwatora.
Po załatwieniu wszelkich formalności oraz wydaniu zgody przez Sanepid, we wtorek 25 września w godzinach rannych dokonano ekshumacji szczątków. Z oględzin przeprowadzonych na miejscu znaleziska nie można jednoznacznie stwierdzić, do kogo one należały.
Jak udało się nam dowiedzieć, w trakcie prowadzonych prac w tym rejonie, natrafiono jedynie na fragment rozbitej tablicy nagrobnej z krótką inskrypcją nagrobną w języku niemieckim, bez danych zmarłego. W Archiwum Państwowym, do którego udaliśmy się tego samego dnia, nie znajdują się dane, mogące pomóc w ustaleniu tożsamości zmarłej osoby. Szczątki zostały w obecności pracownika Sanepidu i kierownika Zakładu Zieleni Miejskiej przełożone do małej trumny, a następnie przewieziono je na cmentarz przy ul. Witkowskiej.
Z pozyskanych przez nas informacji wynika iż jest to jedyny pochówek, na jaki natrafiono w trakcie prowadzonych w parku prac. Wcześniej je wstrzymano na krótki czas po odkryciu fundamentów kaplicy cmentarnej, która znajdowała się w centralnej części dawnej nekropolii.
Starsze pokolenie gnieźnian, zwłaszcza to urodzone wkrótce po ostatniej wojnie, dobrze pamięta jeszcze liczne groby, którymi był usłany obecny Parku Trzech Kultur - dawniej był to bowiem cmentarz parafii ewangelickiej. Został założony pod koniec XIX wieku dla sporej wówczas grupy wiernych tego wyznania. Jego powierzchnia wynosiła 78 arów i bezpośrednio sąsiadował z położonym obok cmentarzem żydowskim. Na terenie tej nekropolii, na środku której znajdowała się kaplica z kostnicą, przez pół wieku pochowano setki, jeśli nie tysiące niemieckich mieszkańców Gniezna oraz okolic. Wśród nich był m.in. Henryk Sprenger, właściciel Działynia, który w okresie zaborów procesował się z władzami niemieckimi o przemalowanie szaletów na... pruskie barwy narodowe. W okresie międzywojennym za swoją postawę wobec zaborcy otrzymał od władz polskich order Polonia Restituta1.
Można powiedzieć iż los cmentarza przypieczętowało zajęcie Gniezna przez Armię Czerwoną 21 stycznia 1945 roku. Ci Niemcy, którzy nie zdążyli ewakuować się wgłąb Rzeszy, musieli czekać na swój los na miejscu. O tym, jaki on był, świadczy fakt iż w 2007 roku dzięki fundacji Pomost dokonano ekshumacji ponad szczątków należących do ponad 125 osób, które zostały pochowane w masowym grobie w północnej części nekropolii. W miejscu, gdzie spodziewano się znaleźć kości należące do żołnierzy, znajdowały się także szkielety kobiet i dzieci. Były to ofiary nie tylko krótkotrwałych walk o Gniezno czy zmarli w lazaretach, ale także ofiary egzekucji, dokonywanych na niemieckich, cywilnych mieszkańcach Grodu Lecha przez czerwonoarmistów.
Po II wojnie światowej na cmentarzu odbywały się jeszcze sporadycznie pogrzeby gnieźnian, osób wyznania ewangelickiego. Ostatecznie nekropolię zamknięto, a w kilka lat zarosła na tyle iż stała się miejscem odosobnionym pośrodku budującego się nowego osiedla Tysiąclecia. Na początku lat 60. zadecydowano o uporządkowaniu terenu i przeznaczeniu go na park - rozebrano kaplicę, rozbito nagrobki (często wykorzystując je jako materiał budowlany) zniwelowano teren, dokonano nasadzeń i urządzono małą architekturę. Ekshumacji dokonano jedynie w pojedynczych przypadkach, jeśli zgłosiły się rodziny. O dawnym przeznaczeniu tego miejsca przez lata przypominał zachowany układ alejek oraz wystające gdzieniegdzie fragmenty grobów.
1Gnieźnianina żywot codzienny, E. Scholtz i M. Szczepaniak