W poprzednich odcinkach, przybliżyliśmy już postać Edwarda Jagły ze Skiereszewa, Zbigniewa Stanisława Karolewskiego, Ludwika Piskulskiego, Zygmunta Prella i Lecha Solarka. Teraz przyszła pora na Zbigniewa Purka, który także należał do "Zielonego Trójkąta", działającego również w okolicach Gniezna.
Punktem wyjścia do zredagowania tego biogramu jest opracowanie S. Skudzawskiego pt. „Tomasz Purek i jego synowie”, zamieszczone na stronie Zespołu Szkół w Powidzu oraz informacje, uzyskane od wdowy po Zbigniewie, Reginy Kaczorowskiej.
Zbigniew Stanisław Purek urodził się 1.04. 1924 roku w Miłosławiu, został ochrzczony w tamtejszym kościele parafialnym. Rodzicami jego byli Tomasz Purek i Stanisława z domu Raczak, a chrzestnymi Andrzej Raczak z Bronisławia i Anna Frąckowiak z Miłosławia. Rodzice Zbigniewa wzięli ślub cywilny w Krzykosach 6.11.1916 roku a kościelny dzień później w kościele parafialnym pw. św. Katarzyny w Solcu Wielkopolskim. Po ślubie Purkowie wyjechali do Bottrop w Westfalii, gdzie przyszli na świat ich dwaj starsi synowie: Eryk (1918) i Bolesław (1919). Ojciec – Tomasz Purek pracował w kopalni. Zbigniew miał też młodsze rodzeństwo: Henryka Czesława (ur. 1925 w Miłosławiu, zm. 1987) i Marię Anielę (ur. 1928 w Witkowie).
Gdy Zbigniew miał dwa lata rodzice przeprowadzili się z Miłosławia do Witkowa. Tutaj Zbigniew rozpoczął edukację szkolną. W 1932 roku Tomasz Purek z rodziną przeprowadził się do Powidza, gdzie objął stanowisko komendanta posterunku Policji Państwowej. Zbigniew był w domu wychowywany w duchu wiary (był ministrantem) i patriotyzmu. Jego starsi bracia Eryk i Bolesław współtworzyli harcerstwo w szkole w Powidzu. Zbigniew zdołał ukończyć przed wojną siedem klas szkoły powszechnej. We wrześniu 1939 roku ojciec - policjant zgodnie z rozkazem ewakuował się na wschód Polski. Tam został aresztowany przez władze sowieckie i trafił do obozu w Ostaszkowie. Zginął w kwietniu lub maju 1940 r. od strzału w tył głowy w więzieniu Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie (obecnie Twer). Pochowano go w masowych grobach w pobliskim Miednoje.
Brat Zbigniewa, Bolesław, działał podczas wojny w organizacjach konspiracyjnych: Szarych Szeregach i Wojsku Ochotniczym Ziem Zachodnich, a później w Związku Walki Zbrojnej. Aresztowany przez gestapo w Gnieźnie w 1942 roku został osadzony w Rawiczu i skazany na śmierć. Wyrok wykonano 27 października 1943 roku. Z kolei najstarszy brat Eryk walczył w Wojnie Obronnej 1939 roku w lotnictwie. Przez Rumunię dostał się do polskich wojsk na Zachodzie. Po klęsce Francji udał się do Anglii, gdzie walczył w RAF w Dywizjonie 305 i 307 na stanowisku mechanika radarowego. Po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii.
Mama Zbigniewa i jego młodsze rodzeństwo spędzili wojnę w Powidzu. Zbigniew Purek dostał nakaz pracy u niemieckiego osadnika Ericha Horsta w Waliszewie. Tam poznał swoją przyszłą małżonkę, Reginę Solarek ze Skiereszewa, którą Niemcy również wysłali do pracy w tym gospodarstwie. Mimo zakazu, młodzi chodzili się modlić do zamkniętego kościoła w Waliszewie, do którego prowadzała ich starsza kobieta – Michalina Jastrzębska. Pani Regina bardzo źle wspomina Horsta, który był esesmanem, natomiast ma dobre wspomnienia o jego żonie, która życzliwie odnosiła się do Polaków. Po ucieczce Niemców w styczniu 1945 roku Regina, która już wówczas była w zaawansowanej ciąży, pieszo poszła w drewnianych chodakach do Skiereszewa. Zbigniew pozostał jeszcze 2-3 dni na gospodarstwie, po czym również przyjechał do Skiereszewa rowerem. Stamtąd wrócił później do Powidza i zaczął pracować jako praktykant rybacki u Leonarda Dreczkowskiego.
Córka Zbigniewa i Reginy, Danuta, urodziła się na Skiereszewie w domku dla służby w obejściu Jagłów w 30 stycznia 1945 roku (Jagłowie jeszcze nie zdążyli wtedy wrócić z Krakowskiego). Po ich powrocie Regina zamieszkała ze swoimi rodzicami w dawnym pałacu właścicieli garbarni w Skiereszewie, natomiast Zbigniew dojeżdżał do niej wąskotorówką lub na rowerze. Regina i Zbigniew wzięli ślub 15.04.1945 r. w kościele pw. św. Wawrzyńca w Gnieźnie. Państwo młodzi nie zdążyli zamieszkać razem. Planowali przenieść się do Powidza i tam wynająć mieszkanie. Wraz z zakończeniem wojny, Zbigniew reaktywował drużynę harcerską w Powidzu, a krótko później wstąpił do oddziału Leona Wesołowskiego „Wichury”, przybierając pseudonim „Jastrząb”. Prawdopodobnie stało się to za pośrednictwem brata Reginy, Lecha Solarka.
Był bardzo aktywnym żołnierzem podziemia, UB przypisało mu udział aż w 21 akcjach. O jednej z nich, która miała miejsce w nocy z 16 na 17 sierpnia 1945 sąd tak pisał: „[…] dokonali napadu zbrojnego na sołtysa w Gorzykowie, u którego kwaterowali 3 żołnierze radzieccy i podając się za milicjantów zabrali w czasie dokonywanych rewizji 3 karabiny wojskowe, jeden rewolwer, trzy pary butów, zegarek i kilka paczek naboi, a w chlewie zastrzelili 10 świń”, które następnie ponoć ukradli. Ta ostatnia informacja nie jest wiarygodna. Zbigniew wpadł w „kocioł” ubecki 24.08.1945 r. i został poddany okrutnemu śledztwu w Miejskim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu. W tym czasie, 27.09.1945 r., zmarła w szpitalu dziecięcym przy ul. Lecha 11 w Gnieźnie córeczka Zbigniewa i Reginy, Danuta Maria Purek. Zbigniew został oskarżony przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu, a następnie skazany na śmierć. Żona Regina jeździła do niego, ale nie uzyskała widzenia ani nie dostała wiadomości o jego skazaniu. Jeszcze w grudniu 1945 roku obsługa więzienia przyjęła od niej paczkę ubraniową dla męża. Wyrok na Zbigniewie Stanisławie Purku wykonano 21.01.1946 r., a ciało zakopane zostało anonimowo w ogrodzie na dziedzińcu MUBP w Poznaniu. Zgon nie został nigdy wpisany do rejestrów stanu cywilnego.
Post mortem
Matka i rodzeństwo Zbigniewa, prześladowani przez miejscowego ubeka z Powidza, przeprowadzili się do Zbąszynia, gdzie Henryk dostał pracę jako rybak. Stanisława zmarła w 1949 roku. Tymczasem Regina Purek (obecnie Kaczorowska) przez kilkadziesiąt lat walczyła o wiadomość o losach swego męża. Wymieniła bardzo wiele pism z przeróżnymi instytucjami Polski Ludowej, z których jedne odsyłały ją do drugich. Z czasem, po roku 1956 stawało się coraz bardziej jasne, że Zbigniew nie żyje, ale żaden organ władzy państwowej nie chciał wskazać, gdzie znajdują się odpowiednie na to dowody. Z tego powodu Regina w świetle prawa była wciąż kobietą zamężną. Dopiero w latach siedemdziesiątych uzyskała orzeczenie sądowe, że jej mąż zaginął bezpowrotnie, co pozwoliło jej uporządkować swoje sprawy osobiste. Wszelako dopiero po upadku komunizmu dowiedziała się oficjalnie, że mąż został skazany na śmierć, a wyrok wykonano. Sąd Wojewódzki w Poznaniu – Wydział IV Karny Rewizyjny orzekł w 1995 roku, że wyrok z 1945 jest nieważny a Zbigniew Purek został zabity za działalność na rzecz niepodległego Państwa Polskiego.
Niestety, pani Regina do dziś nie zna miejsca pochówku swego pierwszego męża. Ekshumacje na terenie byłego MUBP w Poznaniu miały miejsce w 1991 roku. Nie identyfikowano wówczas szczątków ludzkich. Na moją prośbę biuro senatora Roberta Gawła uzyskało od Zenona Wechmanna, przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych w Poznaniu w dniu 3 lipca 2017 informację, że pierwsza część odnalezionych szczątków została pochowana na cmentarzu na Junikowie przy pomniku Armii Krajowej (w pobliżu wejścia na cmentarz). Umieszczono przy nich napis „Ofiarom reżimu komunistycznego…”. Druga część została spopielona i pochowana na Cytadeli, przy kwaterze ofiar okupacji niemieckiej – po prawej stronie od Pomnika Lotników.
O Zbigniewie, Eryku, Bolesławie i Tomaszu Purku pamięta ich rodzinne miasto Powidz, w którym 3 maja 2017 roku odsłonięto pamiątkową tablicę ku ich czci. Ponadto Bolesław jest wymieniony na pomniku ku czci poległych i pomordowanych na gnieźnieńskim cmentarzu św. Wawrzyńca, zaś Tomasz również w Gnieźnie na obelisku ku czci policjantów, zamordowanych przez Sowietów w 1940 roku (w Parku Miejskim im. Generała Andersa). W sierpniu 2017 roku Pani Regina Kaczorowska z rodziną po raz pierwszy złożyła kwiaty, zapaliła znicz i pomodliła się przy tej tablicy: w ten sposób symbolicznie oddając cześć swemu pierwszemu mężowi. Dzięki uprzejmości pana wójta Jakuba Gwita przy miejscu pamięci odbyła się skromna, ale wzruszająca uroczystość, po której tenże wójt zaprosił na poczęstunek zarówno panią Reginę z rodziną, jak i potomków Henryka Purka – szwagra, który przywiózł jej niegdyś wieść o aresztowaniu Zbigniewa.
Zakończenie cyklu o żołnierzach „Zielonego Trójkąta”
Poza podaniem informacji biograficznych o wybranych Żołnierzach Wyklętych należałoby wyjaśnić, jakie motywy powodowały młodymi mieszkańcami Wielkopolski, którzy tuż po „wyzwoleniu” wstępowali do antykomunistycznej organizacji zbrojnej. W wypadku Edwarda Jagły można było mówić o wychowaniu w duchu endeckim, jakie przeszedł w Narodowej Organizacji Bojowej. W wypadku Zbigniewa Purka można wskazać jako motyw tragiczną śmierć jego ojca Tomasza z rąk sowieckich w 1940 roku. Co jednak powodowało innymi?
By to zrozumieć, warto zapoznać się z ówczesnymi nastrojami społecznymi. O nastrojach w powiecie wiele mówią tajne, cykliczne sprawozdania sytuacyjne komendanta powiatowego Milicji Obywatelskiej do Starostwa Powiatowego w Gnieźnie. W omawianym okresie roiło się w nich od informacji o grabieżach, gwałtach, rozbojach, a nawet morderstwach, dokonywanych przez żołnierzy sowieckich na polskiej ludności cywilnej. Nastroje antysowieckie wywoływali zatem sami Sowieci. Dowiadujemy się o nich i ich przyczynach z tajnych raportów powiatowego komendanta Milicji Obywatelskiej w Gnieźnie do tutejszego Starostwa Powiatowego. Oddajmy głos komendantowi milicji w Gnieźnie:
„W ostatnim czasie są wielkie szemrania i naród jest niezadowolony i zniechęcony do pracy z powodu zabierania przez władze rosyjskie ostatnich koni, krów i świń. Nawet zdarzają się wypadki, że oddziały rosyjskie, które przejerzdzają (sic!) przez wioski, rabują ludności odzież, bieliznę, obuwie i ostatnie zapasy żywności”.
„Zgwałcenia: 6, wykryto: -; dokonali żołnierze radzieccy na 4-ch Polkach i 2 Niemkach w jednym wypadku na Polce dokonano gwałtu 12 razy przez 5-ciu żołnierzy radzieckich i w jednym wypadku [gdy] milicjanci zamierzali przeszkodzić gwałtu, sowieci strzelali z broni aut. do milicjantów”;
„W nocy z dnia 18. na 19.8.45 r. w Osińcu pow. Gniezno we własnym mieszkaniu została zgwałcona przez żołnierzy sowieckich Polka Purol Rozalja panna 73 lata”.
Władze polskie były bezradne wobec przestępców sowieckich. Komendant milicji pisał też o niezadowoleniu z obowiązku odstawiania kontyngentu, z zasiedlania repatriantami posesji, na które jeszcze nie zdążyli wrócić przedwojenni właściciele, itp. Zaangażowanie młodych ludzi w organizację zbrojną było wyrazem sprzeciwu wobec takiej „demokracji” i „wolności”. Jest ironią losu, że to nie czerwonoarmistów, a tych młodych bohaterów nazywano przez całe dziesięciolecia bandytami. Według relacji Reginy Kaczorowskiej jeszcze w 1995 roku musiała się ona wystarać o opinię historyczną w sprawie wniosku o unieważnienie wyroku śmierci na swoim mężu Zbigniewie Purku. Dr Marcin Woźniak z Fundacji Archiwum Poznańskie Armii Krajowej i Walki o Suwerenne Prawo Narodu jednoznacznie udowodnił, że oddział Leona Wesołowskiego był prawdziwym oddziałem wojskowym i walczył o niepodległy byt narodu polskiego.