środa, 18 stycznia 2017 15:56

Władza czy ratowanie życia - co jest ważne w OSP Niechanowo?

 
Władza czy ratowanie życia - co jest ważne w OSP Niechanowo? fot. Rafał Wichniewicz

Wzajemne przekrzykiwanie argumentów, zarzuty o pijaństwo, pobicie, aż w końcu były naczelnik zasłabł w trakcie swojego wystąpienia. Taki przebieg miała wtorkowa dyskusja w OSP Niechanowo i tak dialog w tej jednostce wygląda praktycznie od roku.

O tym, że w Ochotniczej Straży Pożarnej w Niechanowie dzieje się źle, wiadomo już od jakiegoś czasu. Do interwencji, które mają miejsce w rejonie tej miejscowości, najczęściej wyjeżdżają zastępy z Witkowa lub Gniezna, a na miejscu zdarzeń pojawiają się ochotnicy, jednak tylko cywilnie. Od kilku miesięcy trwa spór o to, kto i w jaki sposób zarządza jednostką, która do niedawna szczyciła się jedną z najlepszych w naszym powiecie.

We wtorek 17 stycznia w Gminnym Ośrodku Kultury w Niechanowie odbyło się zebranie sprawozdawczo-wyborcze, na które przybyły obie strony sporu – zwolennicy obecnego zarządu i jego przeciwnicy, skupieni wokół byłego naczelnika Mariana Guziałka. Pojawili się także zaproszeni goście i mieszkańcy gminy. Nikt nie łudził się możliwością rozwiązania konfliktu, a przebieg dyskusji pokazał, jak wiele już podzieliło jednostkę, która do niedawna wspólnie pracowała.

Już od samego początku posiedzenie prowadzone było w awanturze, kiedy w trakcie rozpoczynania spotkania przez prezesa Tomasza Jankowskiego, głos zabrali członkowie OSP, którzy do niedawna w niej służyli, ale – ich zdaniem – zostali z niej wyrzuceni i nie mieli prawa udziału w zebraniu jako członkowie: - Czujemy się pominięci, przez pięć lat zabezpieczaliśmy państwa gminę, byliśmy gotowi przez dzień i noc, jeżdżąc na każdą akcję! - mówił Michał Basiński, jeden ze strażaków i domagał się okazania listy, na którą nie mogli się wpisać ochotnicy. Drugi ze strażaków Damian Strzyżewski odparł: - Dlaczego część dostała listę, a część nie? Są lepsi i gorsi? W końcu sekretarz Daria Bartz odczytała treść statutu, dotycząca czynnych członków stowarzyszenia – ich przyjmowania oraz wykluczania: - 3 lutego 2016 roku zarząd w obecności wszystkich 7 członków przyjął uchwałę w sprawie przyjęcia wzorów deklaracji potwierdzających członkostwo. Wykonanie uchwały powierzono wszystkim członkom zarządu do końca lutego 2016 roku. Termin ten wydłużono do końca roku ze względu na opieszałość niektórych druhów. Ostateczna lista została zamknięta z dniem 31 grudnia 2016 roku, gdyż tego dnia upłynął termin opłacania składki członkowskiej.

- Ten statut jest zły, bo nie ma w nim nic z tego wzorcowego z 1993 roku, gdzie jest napisane iż członkostwo mija po roku niezapłacenia składki. My tę składkę uiściliśmy, a na koncie bankowym znalazły się pieniądze z naszych składek - mówił Michał Basiński. - Stało się to po 31 grudnia - stwierdziła Daria Bartz. - Nie ma w statucie, że można skreślić członka, jeśli nie zapłacił przez rok. Obecny statut jest pomówieniem. Statut musi być przyjęty przez większość, podjęty na walnym zebraniu, a takich rzeczy nie było - stwierdził Michał Basiński. Daria Bartz odparła iż jest punkt dotyczący przestrzegania statutu, regulaminu i uchwał władz OSP. Dyskusja w temacie cały czas trwała, a obie strony się przekrzykiwały. Tomasz Jankowski kontynuował posiedzenie, prowadząc punkt dotyczący prowadzenia zebrania.

Głosy strony przeciwnej były jednak ignorowane, dlatego jedna z mieszkanek w końcu wstała i zapytała się obecnego wójta Eugeniusza Zamiara: - Czy pan pozwala na takie zachowania? Młodzi strażacy działali od dzieciaka, Marian zaszczepił w nich małych bohaterów, a pan nic nie reaguje? Czy nie jest wstyd na całą gminę? Jestem matką dwóch strażaków, ale przyszłam tu jako mieszkanka, obserwator z boku. Straż działała przez tyle lat pod władzą Mariana Guziałka i w tylu młodych ludziach zaszczepił miłość do tego, ochotniczo i nie za pieniądze. Czy wam, po drugiej stronie stolika nie jest wstyd za to? - pytała się Dorota Olejniczak osób, które opowiadały się za nowym zarządem w OSP: - Gdzie wy byliście do tej pory? - pytała i zaczęła wskazywać konkretne osoby, które jej zdaniem po raz pierwszy pokazały się w ogóle w OSP.

Ponownie wybuchła awantura, zaczęto też wyciągać wzajemne „brudy”: - Wszystko zabraliście z szafek, nic nie zostało! - krzyknął jeden ze zwolenników zarządu. Damian Strzyżewski odparł: - Jak mieliśmy dostać się do strażnicy, skoro w niedzielę skarbnik pokazał, jak wygląda wstęp do strażnicy, kopiąc członka OSP, a próbując się szarpać? Do czego to doszło? Do tego, że gmina opłaca OSP telefoniczne, a członkowie zarządu nie dają sobie rady z urządzeniem elektronicznym. Daria Bartz odrzuciła to: - Kiedy pytaliśmy się, czy pojedziesz z nami na akcję, odparłeś iż kategorycznie nie. Damian Strzyżewski odparł: - Jaka sytuacja była w sobotę? Świeżo przeszkoleni druhowie, którzy skończyli szkolenia, byli gotowi do wyjazdu do uszkodzonego słupa i co się stało? Przyszedł kierowca, gdzieś zadzwonił i odszedł sobie. 

Strażacy dolewają oliwy do ognia

Kiedy próbowano forsować kolejny punkt obrad, głos zabrał Marian Guziałek: - Czy OSP Niechanowo działa w Związku Ochotniczych Straży Pożarnych czy jest samozwańczą jednostką? Tomasz Jankowski odparł, że punkt wolnych głosów jest przewidziany w programie spotkania. W końcu jednak odparł iż jednostka funkcjonuje w związku. Dyskusja dalej zmierzała w tym kierunku, że władza w OSP jest samozwańczą, aż w końcu jeden z mieszkańców stwierdził: - To ja się ogłaszam wójtem. Mogę być? Marian Guziałek stwierdził iż w związku obowiązuje hierarchia, a tego nawet nie przestrzega się w obecnej chwili.

W końcu głos zabrał Tadeusz Tomaszewski: - Przez wiele lat na tej sali widziałem wszystkich tu obecnych razem, jako jedną rodzinę ochotniczej straży. Rok temu coś pękło i nie mogliśmy ruszyć na zebraniu. Efektem tamtego spotkania jest to, co działo się przez rok. Wszyscy dziś tu przyszliśmy, bo chcemy być w OSP i służyć ludziom. Jeśli ktoś chce inaczej, to niech spróbuje znaleźć inne miejsce. Zwracam się do wszystkich razem – ten pierwszy ruch należy do obecnego zarządu OSP - mówił Tadeusz Tomaszewski i zaapelował o zrobienie przerwy w posiedzeniu, na co skarbnik Andrzej Bartz odparł: - Panie Tomaszewski, proszę nie dolewać oliwy do ognia, tak? Mimo to mówca kontynuował, apelując do zarządu i informując iż pierwszy raz odkąd jest w OSP, mieszkańcy przychodzą do niego zaniepokojeni obecną sytuacją: - Dajmy sobie czas na refleksję – zwracam się do zarządu. Andrzej Bartz przerwał Tadeuszowi Tomaszewskiemu i kazał mu usiąść, na co Marian Guziałek odparł: - Tak właśnie się traktuje członka komisji rewizyjnej, który zasiada we władzach krajowych. Dlatego właśnie wyszedłem w ubiegłym roku z zebrania.

Następnie głos zabrał zawieszony strażak Janusz Olejniczak: - Panie pośle, jakby się pan czuł, będąc na stacji paliw w Niechanowie, przychodzi druh w stanie upojenia i ludzie się pytają, co on tu robi, a on odpowiada, że on ma służbę w jednostce i dyżur. W stanie upojenia! - mówił i zwrócił się do innego druha, wskazując na niego: - Jakiś czas temu przyszedłem z bratem do strażnicy, a ten pan przyszedł w stanie upojenia i pobił mojego brata! Nie pamiętasz? To było trzy lata temu! Kolejny raz przyszedłeś innym razem w stanie upojenia alkoholowego i rzucałeś fotelami w osoby, które siedziały na dole. Tego też nie pamiętasz?

Zarząd jest w porządku

Komendant gnieźnieńskiej Straży Pożarnej st. kpt. Mariusz Dębski zwrócił się do zgromadzonych: - Kiedy jakieś OSP nie wyjeżdża, to zaczyna się problem. Stoję na straży, by wyjeżdżały. Jeżeli są osoby, które chcą wyjeżdżać, to stoję za nimi - mówił komendant i poparł słowa posła. Można jednak powiedzieć, że te głosy rozsądku były cały czas przerywnikami w potoku awantury, jaka toczyła się w sali. Kolejny wypowiedział się ks. Andrzej Ziółkowski, proboszcz miejscowej parafii, który także został zaproszony do mediacji, a który na pewien czas wyciszył zgromadzonych apelując o rozsądek do wszystkich stron. Następnie Daria Bartz odczytała sprawozdanie za ubiegły rok, przedstawiając także obszernie kwestie problemów organizacyjnych w OSP.

Po tym Damian Strzyżewski zapytał się o kwestię uzupełniania zarządu: - Liczba dokooptowanych członków władz przy uzupełnianiu nie może przekroczyć 1/3 liczby członków pochodzących z wyboru, a zostały dokooptowane trzy osoby. Daria Bartz odparła iż z wolnego wyboru pozostało pięć osób. Na to głos zabrał Marek Kosmala, który występował w imieniu Starosty – organu zajmującego się nadzorem nad stowarzyszeniami: - Wpłynęło pismo 11 stycznia od Michała Basińskiego, który zwraca się o rozstrzygnięcie sporu w stowarzyszeniu OSP w Niechanowie - mówił Marek Kosmala i przedstawił istotną część pisma, dotyczącą wyboru składu zarządu: - Po wysłuchaniu sprawozdania, jako organ nadzoru stwierdzam iż nie został naruszony statut, co zostało podniesione w piśmie. Zarząd pięcioosobowy był i jest, a dokooptowanie nastąpiło na dwóch stanowiskach, nie przekraczając 1/3. Michał Basiński jednak wyciągał kolejne argumenty przeciwko zarządowi, co nie spotkało się z posłuchem.

Następnie odczytano sprawozdanie finansowe stowarzyszenia i komisji rewizyjnej: - Kontrola z zakresu operacyjno-technicznego wykazała nieprawidłowości i zaniedbania w wywiązywaniu się z obowiązku naczelnika. W toku kontroli działalności statutowej ustalono, że członkowie zarządu i komisji nie mają wglądu do dokumentacji naczelnika (Mariana Guziałka - przyp. red.), który po złożeniu rezygnacji został zobowiązany do zwrotu dokumentów w wyznaczonym terminie - czytał Adam Walczak. Następnie Daria Bartz odczytała plany działalności na nadchodzący czas. Po tym rozpoczęła się na nowo dyskusja w temacie, która powracała do sprawozdań: - Komisja rewizyjna miała 13 spotkań. Chciałbym się dowiedzieć, w jakich datach się one odbyły, bo do listopada nie było żadnej kontroli, ani nic takiego. Moim zdaniem obecność członków komisji rewizyjnej na zebraniu zarządu to nie jest żadna kontrola - pytał Damian Strzyżewski. W toku dyskusji wyszło, że kontrola rozpoczęła się po rezygnacji Mariana Guziałka, na co ten stwierdził iż żadne pisma w tej sprawie do niego nie dotarły. Następnie przedstawicielka rady sołeckiej Teresa Bartz odczytała opinię od tejże instytucji w powyższej sprawie, kierując także zarzuty wobec strażaków, stojących za Marianem Guziałkiem. Po raz kolejny też w trakcie zebrania padły hasła o wyciągnięciu konsekwencji wobec tych, którzy oczerniają innych publicznie.

Spieprzyliście to!”

Jeden z mieszkańców obecnych na zebraniu w końcu nie wytrzymał: - Mnie dzisiaj interesuje jedna rzecz – co zrobicie i jak doprowadzicie do sytuacji, że straż pożarna będzie ratowała nasze życie i domostwa? Jakie kroki uczyniliście przez 12 miesięcy, byście mieli załogę gotową to wyjazdu?! - mówił Adam Prusinowski i dalej stwierdził: - Nie chodzi mi tu o Mariana, nie tylko. Popatrzcie jednak, bo odnoszę takie wrażenie, że „skorumpowany, nepotyczny, chory psychicznie” naczelnik, potrafił to ogarniać i wszystko chodziło jak w zegarku, a teraz fantastyczni ludzie, którzy robią wszystko z literą prawa, nie potrafią ciągłości OSP utrzymać. Ponownie głos zabrała Dorota Olejniczak: - Piękne słowa padły z ust księdza proboszcza, pana posła i innych zaproszonych gości. To jest jednak tylko przygłaskiwanie. Jeśli rzeczy nie nazwie się po imieniu, to nie dojdziemy do żadnego konsensusu. Spieprzyliście to! Rozpętaliście wojnę i nie ma już przygłaskiwania panie wójcie. Nazwijcie to po imieniu – rozpętaliście wojnę i zniechęciliście młodych strażaków. Ponownie wypowiedział się Adam Prusinowski, który stwierdził iż póki co ładniej OSP wygląda w mundurach galowych, aniżeli biorąc udział w akcjach: - To jest pic!

- Wstyd mi za tę sytuację i za cały ubiegły rok, bo ta wojna, burza, trwa już tyle czasu. Wstyd za to, co się dzieje teraz, za te wyjazdy. Pomimo dużej ilości mundurów galowych, jest wstyd mi za reprezentację. Niech tylko świadczą o tym dożynki - mówił wójt Eugeniusz Zamiar i dodał: - Brakuje zdrowego rozsądku po obu stronach, a po stronie zarządu stuprocentowej odpowiedzialności za bezpieczeństwo mieszkańców gminy. Jeśli nie możecie się dogadać i trwa to rok, to trzeba było to przeciągnąć pół roku, wyszkolić naczelnika i dowódcę, aby jednostka mogła wyjechać.

Następnie dłuższy głos zabrał Marian Guziałek, który odpierał czynione mu zarzuty: - Jako naczelnik wybierałem osoby kompetentne, które mają predyspozycje do pełnienia funkcji dowódców, a nie każdy może nim być. Doświadczenie się liczy - mówił i argumentował, że jednostka w systemie ratownictwa nie może funkcjonować bez dobrych dowódców: - Osobiście przez te lata wyjeżdżaliśmy ponad tysiąc razy. To zawodowi czasem tyle nie wyjeżdżają, bo mają przerwy między służbami, a my czasem ich nie mamy i działaliśmy nawet trzy dni non stop. Osobiście brałem w ostatnich latach w 900 akcjach, zostawiając pracę i rodzinę, bo dla mnie na pierwszym miejscu był człowiek i osoby, które mnie o to prosiły. Czy odmówiłem panu wójtowi? Czy odmówiłem panu posłowi? Czy odmówiłem powiatowi? - pytał Marian Guziałek i bardzo rozemocjonowany wymieniał kolejne argumenty, wyraźnie będąc rozgoryczony tym, jak został potraktowany za swoją pracę. W pewnym momencie były naczelnik stracił głos i zasłabł, po czym druhowie wyprowadzili go poza salę.

Ocena za szybkość reakcji OSP: niedostateczna

Po kilkunastominutowej przerwie wznowiono obrady, kontynuując dyskusję. Nie doprowadziła jednak ona do żadnego rezultatu, a wyciągano kolejne argumenty przeciwko sobie, m.in. o opróżnienie szafek ochotników, usuwanie z nich imion itd.

Po zakończeniu punktów z porządku obrad, przyszedł czas na wolne głosy i wnioski. Jeden z obecnych młodych strażaków złożył propozycję przyjęcia byłych ochotników oraz naczelnika Mariana Guziałka do OSP. W końcu Tomasz Jankowski stwierdził: - Doszliśmy do kompromisu iż wyciągamy do was rękę, zrobimy zebranie, zaprosimy wszystkich i porozmawiamy z każdym indywidualnie. Kto chce jeździć, zapraszamy. Wówczas Damian Strzyżewski zapytał wprost: - Czy można wymienić obecnie nazwiska tych, którzy mają wyszkolenie do wyjazdów? Niech mieszkańcy wiedzą, kto jest obecnie gotowy do akcji. Zarząd jednak odpowiedzi nie udzielił.

Wobec tego Damian Strzyżewski zwrócił się do komendanta z Gniezna: - Czy ma pan może protokół z gotowości bojowej, jaka została w tym tygodniu przeprowadzona w jednostce? St. kpt. Mariusz Dębski odpowiedział: - Podjęto działania w celu sprawdzenia gotowości do wyjazdu i niestety ocena była niedostateczna, gdyż stawiły się dwie osoby. Był za długi czas przybycia – wynosi do 15 minut, a było powyżej 15 minut. Dwie osoby też nie mogą wyjechać, dlatego jest ocena niedostateczna. Komendant ponownie zwrócił się z apelem o rozsądek do obu stron.

Będzie kompromis?

Spotkanie zakończyło się propozycją spotkania zarządu z druhami, którzy nie są obecnie (w opinii obecnej władzy OSP) członkami straży. Ma się ono odbyć w ciągu tygodnia i w jego trakcie każdy ma złożyć deklarację członkostwa. Inną kwestią, jaką wykładano w trakcie spotkania był fakt, że zastępy i tak nie mają obecnie możliwości wyjazdu do akcji z powodu braków w wyszkoleniu. To sprawia, że wozy ratunkowe pozostają w garażach, a co relatywnie przedkłada się na czas dojazdu pomocy do konkretnych zdarzeń.

Marian Guziołek nie powrócił już na posiedzenie, tak samo jak – z tego co przekazali druhowie – nie chce już wracać do jednostki. Część strażaków z dużym dystansem podchodzi do propozycji zarządu i wcale nie ma pewności, czy OSP powróci w miarę szybko na mapę ratownictwa w naszym powiecie. Nawet jeśli tak się stanie, to nie wróci to straconego czasu, a przede wszystkim nie zmyje plamy, jaka pojawiła się na honorze tej jednostki.

88 komentarzy

  • Link do komentarza Stefan czwartek, 19 stycznia 2017 08:36 napisane przez Stefan

    Stan zastany jak wynika z opisu: Młodzi nie mają kultury- działają impulsywnie i chamsko, starzy chcą władzy i szacunku, bałagan w dokumentach, moim zdaniem za wszystko w dużej mierze odpowiada płomiennie uśmiechający się zawsze były poseł, p. Kowalski i wójt. Tylko potrafili wręczać sobie medale i świecić na uroczystościach. Jeśli byli tak blisko jednostki, jeśli gmina dawała fundusze, jeśli bywali na walnych to jak piękne sprawozdania miały się do rzeczywistości. nikt nie zwracał uwagi na bałagan i brak profesjonalizmu . To na podstawie fikcji i własnej promocji mówili, że jest wszystko super? Każdy w tym bałaganie ma swój zysk- panowie za stołu prezydialnego!!!! Uderzcie się w piersi i nie róbcie głupich min.

  • Link do komentarza Krzysztof czwartek, 19 stycznia 2017 06:31 napisane przez Krzysztof

    Prawo którym zasłania się zarząd jest wyssane z palca i nieźle naciagane. Gdyby chcieli dobra jednostki to nie byloby tego sporu. Jak dla mnie po przeczytaniu tego artykułu są to osoby rzadne jakiejś wyimaginowanej przez nich władzy jak za komuny. Widać Ci ludzie nie grzesza inteligencja i rozumem a także maja znieczulice na apele mieszkańców. Brawo młodzi strażacy ze walczycie by moc wyjeżdżać i tym bronicie mieszkańców gminy.

  • Link do komentarza kubuś środa, 18 stycznia 2017 22:44 napisane przez kubuś

    Mam pytanie co zrobił pan G. były naczelnik ,że nowy zarząd i cała klika potrafi straż i człowieka tak zniszczyć ,żeby tylko go usunąć? Gdzie jest tu dobro społeczne?? Obiektywnie patrząc jednostka była bardzo dobra , za kadencji byłego naczelnika wszystkie pożary, wypadki i imprezy były zabezpieczone a co będzie teraz jak są dwie osoby zdolne do wyjazdu ,no co będzie??????????

  • Link do komentarza obiektywny środa, 18 stycznia 2017 22:33 napisane przez obiektywny

    Powiem tak poziom niektórych członków zebrania[ szczególnie zwolenników nowego zarządu ] jest żenujący ubliżanie innym członkom zebrania oraz byłemu naczelnikowi,wójtowi i gościom.Dziwi mnie to ,że nie było gospodarza zebrania który udziela głosu ludziom mówiącym merytorycznie nie ubliżając innym.Z tekstu oraz z znajomości sytuacji jasno wynika ,że były naczelnik miał w wielu kwestiach racje, dlaczego włada gminy jak i panowie z PSP nie potrafią zająć jasnego stanowiska ,może nie chcą? Jednostka jedna z lepszych w kraju ,dostaje ocenę niedostateczną,klany rodzinne niweczą wieloletnią prace kilkudziesięciu osób ,pytanie tylko po co- po stanowisko naczelnika i zarządu? Ludzie opanujcie się nie potraficie wyjechać na akcję,nie macie składu ani idei ratowania straży. Dla dobra OSP odpuście- proszę was o to, bo rozwalicie wszystko tak jak powiedziała jedna pani na zebraniu.

  • Link do komentarza gminny środa, 18 stycznia 2017 20:10 napisane przez gminny

    To jest Polska w pigułce. I to się dzieje w gminie długoletniego posła, wójta, w obecności władzy duchownej itp. Całe Niechanowo do wymiany, inaczej porządku tam nigdy nie będzie.

  • Link do komentarza pierożek środa, 18 stycznia 2017 20:05 napisane przez pierożek

    jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... pieniądze!! tylko trzeba teraz rozstrzygnąć komu i ile!

  • Link do komentarza karol środa, 18 stycznia 2017 19:14 napisane przez karol

    Ja to bym wszystkich wypier... i spróbował świeżej krwi, bo to jest porażka, to co się tam, dzieje....
    Albo całkiem zlikwidować i problem się rozwiąże sam.

  • Link do komentarza czytelnik środa, 18 stycznia 2017 19:11 napisane przez czytelnik

    Z treści wynika, że opanowała tę jednostkę nowa kadra i robi wszystko, by było, jak było. A niech się gmina spali, byle ich było na wierzchu. Czy się mylę?

startpoprz.12345nast.koniec

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane