środa, 05 czerwca 2019 09:41

„Jestem w pewnym szoku”. Ile miał, a ile będzie kosztować szpital?

 
„Jestem w pewnym szoku”. Ile miał, a ile będzie kosztować szpital? fot. Rafał Wichniewicz

Zmiany w projekcie budowlanym nanosiła osoba bez takich kompetencji, a pierwotne wyliczenia rozbudowy miały kosztować prawie 200 mln złotych. Na sesji jednak znowu szafowano kwotami oraz trwała polityczna przepychanka.

Wtorkowe, nadzwyczajne posiedzenie Rady Powiatu Gnieźnieńskiego, było okazją do w miarę merytorycznej dyskusji z osobami, które zostały na nią zaproszone. Wśród nich był projektant obecnie trwającej rozbudowy szpitala Grzegorz Sadowski, który poproszony do głosu wkrótce po rozpoczęciu obrad, od razu przystąpił do udzielania odpowiedzi na pytania, jakie zostały mu przedłożone.

"Czy przekazał pan kosztorys wykonania budynku D z wyposażeniem na kwotę blisko 197 mln zł brutto zarządowi pod kierunkiem Beaty Tarczyńskiej?". Grzegorz Sadowski odpowiedział: - Na kwotę 197 mln złotych brutto nie przekazałem. Generalnie rzecz biorąc, moim zadaniem jako projektanta tego szpitala było wyliczenie wszystkich kosztów inwestycyjnych. Dotyczyło to robót budowlano-instalacyjnych, także kosztów zakupu wyposażenia. Koszty te kształtowały się w takich proporcjach, że koszty robót budowlano-instalacyjnych wynosiły mniej więcej 65 mln zł brutto, natomiast koszty wyposażenia, które było liczone jako 100% wyposażenia nowego, wynosiły około 99 mln złotych. Mogę się mylić o 2-3 miliony, ale to były tego typu koszty - mówił architekt, czym wywołał zdumienie części obecnych w sali. Jak dodał, koszty te były przekazane dyrekcji szpitala i były one wówczas dla niej "wstrząsające": - Niemniej jednak zaczęto kwoty te analizować i stwierdzono, że część wyposażenia, które myśmy policzyli według projektu technologii, szpital posiada i że generalnie rzecz biorąc te koszty mogą być mniejsze. Właściwie na tym ta dyskusja się skończyła i dalsze informacje o budowie szpitala były w zasadzie udzielane bez poruszania kosztów wyposażenia. 

Odnosząc się do kwestii zmiany projektu aranżacji budynku D, Grzegorz Sadowski stwierdził: - Przyznam się szczerze, że było to dla mnie niesympatyczne (...). Za moimi plecami, bez mojej wiedzy, nie wiem w zasadzie kto do końca, ale zlecono projekt wnętrz pracowni Ego Studio. Wielu pewnie pomyśli, że się czepiam, że chodzi tu tylko o kolory, ale tak nie jest. Ten projekt mocno ingeruje w moje kompetencje, jako człowieka, który posiada prawo wykonywania samodzielnych funkcji w budownictwie, posiadającego uprawnienia. Zostało całkowicie zmienione wykończenie łazienek. Nie mam żadnych informacji, czy są one poślizgowe lub niepoślizgowe, a później mogą się zdarzać jakieś wypadki. Nie chciałbym za to ponosić jakichkolwiek odpowiedzialności. Zostały zmienione sufity podwieszone i nie mam pojęcia co się pod nimi kryje, ponieważ ich kształt i forma zostały zmienione. Zmieniono też materiały wykończeniowe na klatkach schodowych, nie mam pojęcia, jakie parametry zostały przyjęte, jak to zostało wykonane - całkowicie poza moją wiedzą. Zmieniono oprawy oświetleniowe przez nas zaprojektowane oraz w innych miejscach są rewizje instalacyjne. Jest to dla mnie pewien przyczynek do zastanawiania się nad stanem tego, ponieważ moi projektanci, przyjmując pewne parametry np. opraw oświetleniowych, decydują o konkretnym natężeniu oświetlenia niektórych pomieszczeń i odpowiadają za to, że pewne normy, które państwo w prawie określa, są spełnione. Jeśli ktoś poza naszą wiedzą je zmieni, to my nie mamy pojęcia czy te parametry są spełnione czy nie - mówił architekt.

Jak dalej dodał, zaskakujące jest dla niego także rozwiązanie zastosowane w salach operacyjnych, które zaprojektowano wraz z aktualnym trendem, a więc z oknami: - Państwa sale zostały okien pozbawione, są to zamknięte puszki i trudno mi powiedzieć, co jest za panelami, które zasłaniają okna, bo nie mam o tym pojęcia - czy są tam instalacje, czy to jest uszczelnione, czy będzie przeciekać czy nie, czy ja to mogę za to odpowiadać lub nie - mówił i dalej dodał, że zmiana aranżacji sali operacyjnej sprawiła iż inaczej są wykonane instalacje: - Jest to dla mnie pewien szok, ponieważ wszelkie przygody, przez które państwo przechodziliście na początku budowy tego szpitala, błądzenie niejako przez to, że ktoś nie dopilnował i tragicznie zbudował pierwszą konstrukcję. My to staraliśmy się wyprostować i my na samej końcówce jesteśmy zaskoczeni zupełnie nieświadomością tego, co ktoś robi za naszymi plecami, a my mamy za to odpowiadać - przyznał Grzegorz Sadowski. Dodał przy tym iż nie miałby uwag do wszystkiego, gdyby budynek był odebrany i miał pozwolenie na użytkowanie, a nagle by zaczęto wprowadzać zmiany np. w wyglądzie sal lub korytarzy: - Zupełnie inaczej jest, kiedy ja mam swoim podpisem uwiarygodnić dokumenty odbiorowe tym, że realizacja została wykonana zgodnie z moim projektem - mówił z pewnym rozgoryczeniem o tym. 

Odpowiadając na kolejne pytanie, Grzegorz Sadowski przyznał, jak wyglądała sytuacja z możliwością oddawania budynku do szpitalu etapami (tj. według ukończonych pomieszczeń): - W toku uzgodnień projektowych staraliśmy się wyperswadować zamawiającemu, że tego typu rozdrobnienie projektu byłoby afunkcjonalne w realizacji. Byłoby to niemożliwe, tak głębokie poszatkowanie obiektu budowlanego, którym idą duże magistrale przesyłające ciepło, powietrze, gazy medyczne i inne rzeczy, które wymagałyby ujednolicenia i jednolitej koncepcji, zabezpieczenia przeciwpożarowego itd. Obiekt zaprojektowano wobec tego tak, by w pierwszym etapie pomyślano o naprawie budynku i wszelkiego rodzaju traktów przesyłających główne media oraz wszystkie rzeczy ogólne, by on działał - np. dach - przyznał projektant, dodając iż jak najbardziej sensownym było wykonanie elewacji. Nie ukrywał jednak, że realizacja niektórych zadań była wykonywana fragmentarycznie zamiast całościowo: - Blok operacyjny nie ma jednej sali. Gdzieś na poziomie -2 jest fragment diagnostyki obrazowej. Gdzieś na innej kondygnacji jest fragment czegoś. Musimy zmierzyć się z tym, czego nie chcieliśmy w projekcie, by powiązać tę fragmentaryczność w taki system bezpieczeństwa, aby on został zaakceptowany przez straż pożarną oraz Sanepid - mówił.

Odnosząc się do tematu niewykończonej jednej sali operacyjnej, która jest w stanie surowym i sąsiaduje bezpośrednio z ukończonymi pozostałymi salami, Grzegorz Sadowski mówił: - Nie trzeba być wielkim fachowcem, że stan wykończenia piątej sali w zdecydowany sposób zaburzy funkcjonowanie bloku operacyjnego. Tam jest regularna brudna budowa, zapylenie itd. Projektant zaznaczył, że aby budynek mógł zacząć w obecnym stanie funkcjonować w tej roli, do której został stworzony, musi zostać "powiązany" pomiędzy ukończonymi fragmentami. Na koniec dodał raz jeszcze, że czuł się "niemile zaskoczony" zmianami, jakie były wykonywane w projektowanym przez niego budynku za jego plecami: - Zlecono projekt wnętrz osobie nie posiadającej uprawnień budowlanych, która w zasadzie powinna się zajmować tylko sprawami dekoracyjnymi, a weszło tak głęboko w sprawy budowlane, że teraz sam nie wiem co z tym fantem zrobić. To moja osobista konkluzja. 

Następnie głos zabrał adwokat Jerzy Polachowski, który omówił prawny aspekt całej inwestycji, odnosząc się do aktualnej sytuacji i kroków, jakie powinny zostać podjęte. Przyznał przy tym opinię, że inżynier kontraktu wyraził zgodę na przeniesienie niektórych zadań, zaprojektowanych w trzecim etapie inwestycji do pierwszego etapu: - Nie chcę wskazywać wprost podmiotów za to odpowiedzialnych. W momencie, w którym zakładane prace w etapie pierwszym z samego założenia wymagają prac z innego etapu, to wskazuje na to, że w fazie zamawiania nie przemyślano pewnych kwestii - mówił prawnik, i jak dalej dodał: - W mojej ocenie, mając wiele wątpliwości co do przeprowadzonych prac na tej inwestycji, moją rekomendacją byłoby wykonanie audytu tego, co miało miejsce. Są pewne racje i są one sprzeczne w całej rozciągłości. Racje podnoszone przez biuro projektowe, racje podnoszone przez generalnego wykonawcę, stanowisko inżyniera kontraktu. Nie może być tak, że wszystkie trzy podmioty mają słuszność, bo wynikałoby z tego, że nikt nie zawinił, a widzimy szereg błędów, które oglądamy w rzeczywistości. Nie podejmuję się arbitrażu, ale obowiązkiem zamawiającego, z racji tego iż podlega on dyscyplinie finansów, jest to by ustalić jednoznacznie i domagać się realizacji tego, co wynika z umowy lub przepisów ogólnych. 

Tuż po tym głos zabrał dyrektor ds. lecznictwa Mateusz Hen, który wprost stwierdził: - Kilka dni temu otrzymaliśmy od projektanta wycenę, którą dostała poprzednia dyrekcja, że aby ten budynek mógł zacząć funkcjonować, ma on kosztować niebotyczną kwotę 200 mln złotych. Nasze szacunki nie sięgały tak daleko, aczkolwiek rozmawiając z panem inżynierem powiedział, że w rozmowach z poprzednią dyrekcją było podejście, że "przecież część mamy". Owszem, mamy część, dużą część nawet nowych, czy kupionych z rezerwy czy przekazanych z dotacji, ale są to kwoty na poziomie 30 mln zł. Zakładając iż inwestycja pochłonęła 36 mln zł, porównując to z zestawieniem przekazanym przez pana inżyniera, to brakuje nam ponad 100 mln złotych. A gdzie tu mówić o koncepcji szpitala zespolonego, który jest naszym wspólnym celem? - pytał Mateusz Hen. 

Następnie przemówiła wicestarosta Anna Jung, która odniosła się do kwot szczegółowo, przedstawiając zamysł tzw. gorącej platformy (projekt kadencji z lat 2010-2014), a następnie obecnej rozbudowy. Jak wskazała, zarząd lat 2014-2018 w Wieloletniej Prognozie Finansowej wskazał w uchwale z marca 2015 roku iż rozbudowa szpitala kosztować ma 81 mln złotych: - Kosztorys budynku D z wyposażeniem na wrzesień 2016 roku. Zaokrąglona kwota to 198 mln złotych. To jest koszt, jaki miał wynosić, jeśli chodzi o ten szpital. Wiecie państwo ile wydatkowaliśmy, ile jest w budżecie, ale nie wiem skąd wziąć resztę. W listopadzie 2018 roku, przychodząc do Starostwa, mieliśmy zabezpieczone środki na poziomie 20, może 30 mln złotych, które moglibyśmy wziąć tworząc spółkę lub partnerstwo, o czym wcześniej myślał tamten zarząd. Niestety trudno jest zasięgnąć dług, jeśli nie ma możliwości w budżecie, by zadłużać dalej. Ekonomia mówi dalej sama za siebie - nie ma takiej możliwości.

Dalej Anna Jung odniosła się do kwestii zadłużeń szpitala w różnych placówkach bankowych na bieżącą działalność szpitala, zaciągniętych przez poprzednią dyrekcję na kwoty kolejno 3,4 mln zł (Bank Gospodarstwa Krajowego z 6 lipca 2016 r.), 3 mln zł (Magellan 26 września 2016 r.), 5 mln zł (Magellan) i ostatnia na 10 mln zł (Magellan 30 sierpnia 2018 r.): - Rada społeczna wiedziała? Nie, nie wiedziała. Czy podniosła rękę i zatwierdziła? Nie, nie zatwierdziła. Czy zarząd o tym wiedział? Trudno mi powiedzieć. Do tego mogłaby się odnieść starosta Beata Tarczyńska. My o tym nie wiedzieliśmy przejmując Starostwo - stwierdziła, dodając iż jest to spirala, która pochłania szpital: - Ani zarząd, ani szpital przy tak ujemnym wyniku nie ma 25 milionów, aby je wpłacić, a drugi etap czeka, nie mówiąc o gwarancjach bankowych. Wobec tego przedłożyliśmy jedyną propozycję, jaką otrzymaliśmy, już nie z Magellana, ale od BFF. Na niższym oprocentowaniu, niższymi prowizjami i z dłuższym terminem do 2022 roku. Podsumowała iż na koniec pierwszego kwartału 2019 roku zobowiązania wymagalne wynoszą 6 mln 297 tys. zł, a zobowiązania krótkoterminowe na koniec kwietnia br. wynosiły 34 mln złotych.

- Mówimy o horrendalnych pieniądzach, na które nie jest przygotowany absolutnie powiat, jeśli chodzi o finansowanie. My za chwilę będziemy mieli pomnik. My wykończymy budynek, jesteśmy w stanie to zrobić, bo niestety gwarancje bardzo mocno nam wiążą ręce i mam nadzieję, że główny wykonawca nie będzie w tej sprawie konsekwentny, ponieważ nie jesteśmy w stanie spełnić tego oczekiwania - stwierdził starosta Piotr Gruszczyński i dalej dodał: - Wystrzelono w kosmos rakietę, tylko zapomniano dolać paliwa. Ta rakieta zasuwa tak szybko, że my nie jesteśmy w stanie na drodze tej rakiety dolać paliwa. To oznacza, że konsekwencją tych decyzji sprzed 4 lat i jeśli prawdą jest to, co powiedział pan projektant, że Gniezno nie będzie miało szpitala. Takie są fakty. Na cuda proszę państwa nie liczmy, bo one się skończyły. 

Odpowiadając później na pytania Grzegorz Sadowski wprost stwierdził, że zmiany w projekcie można wykonywać w trakcie trwających prac na zlecenie zamawiającego, ale do samego oddania budynku to on osobiście jest odpowiedzialny za to, jak jest on wykańczany. Dodał też, że nie należy brać kwoty 198 mln złotych jako rzeczywistą sumę, z jaką trzeba się dziś mierzyć przy rozbudowie: - Oczywiście, to może być pewien szok, że w tej chwili, kiedy powiedziałem iż ten dokument jest. Ja go robiłem, ale oczywiście zdaje sobie sprawę z tego co w nim jest i co było zrobione, to mnie kosztowało bo wymagało sporo pracy wykonanie takiego kosztorysu, ale państwo w pozycjach oficjalnych w projekcie tej pozycji nie znajdziecie. Tam nie ma wyposażenia. Byłbym ostrożny z ferowaniem różnych słów - mówił. Jak dodał, gnieźnieński szpital cechuje się ogromną trudnością techniczno-realizacyjną z uwagi na to, że budynek już istniał i trzeba było się do niego dostosować.

 


Komentarz. Pozostała część posiedzenia, zwłaszcza druga (po przerwie) to ciąg tych samych przepychanek słownych, dopytań (niekiedy nieistotnych), albo zarzutów na linii poseł Zbigniew Dolata - starosta Piotr Gruszczyński. O ile jeszcze można zrozumieć ironiczne stwierdzenia o szpitalu jako pędzącej rakiecie bez paliwa, o tyle słowa o niewykorzystanych środkach w poprawce budżetowej, podważanych oficjalnie przez Regionalną Izbę Obrachunkową, powodują jedynie brak wiary w sens dalszej dyskusji. Każda kolejna rozmowa na sesji nt. szpitala jest miałka, bo te same argumenty, stwierdzenia, zarzuty, kwoty, zestawienia, tabele, daty, nazwiska powtarzane są na okrągło, a dla przeciętnego mieszkańca nic z tych spotkań - niestety - nie wynika. 

 

Nagranie z pierwszej części sesji (wraz z ww. wypowiedziami):

 

Nagranie z drugiej części sesji (wypowiedzi, pytania i odpowiedzi):

47 komentarzy

  • Link do komentarza kibolo czwartek, 06 czerwca 2019 06:59 napisane przez kibolo

    Wcześniej pisałem,że szpitala nie ukończą.Ci ze star...,przepraszam ,dziadostwa są siebie warci,ci z lewej,prawej czy ze środka.Jak ktoś,Dolata,Gruszczyński,Tarczyńska i im podobni całe życie plecie dyrdymały,to co innego może robić dobrze.I tak robią w bambuko ogłupiałych mieszkańców miasta.To nie my to oni,to nie oni to my,a wychodzi na to że wszyscy są g... warci.I takie pier... tylko się słyszy od 30 lat.Rzygać się chce.

  • Link do komentarza mjj środa, 05 czerwca 2019 23:22 napisane przez mjj

    Może was to wszystkich zdziwi, ale ja nie tak dawno leżałam w tym szpitalu i zaskoczę was. Jestem bardzo zadowolona z obsługi, z leczenia, ba nawet z jedzenia. Nie wiem, czy wszyscy we własnych domach jadają tak dobrze i tak urozmaicenie.Nikomu nie dawałam żadnych łapówek, wszyscy byli dla pacjentek niezwykle mili i zachowywali się z wysoką kulturą. Czasem aż do bólu wyjaśniali na czym polega konkretne leczenie. Sympatyczny personel dokładał wszelkich starań, by zdrowienie przebiegało szybko i sprawnie. I własnie od tego jest szpital i oby w tych nowych murach mniej wagi przykładano do koloru ścian, a w tym wszystkim nie zapomniano o chorym.

  • Link do komentarza halo środa, 05 czerwca 2019 20:49 napisane przez halo

    Starosta Gruszczyński mógłby się wypowiadać jaśniej , będzie ten szpital czy nie będzie , bo w swojej wypowiedzi mówi o wykończeniu budynku a na końcu dodaje że Gniezno nie będzie miało szpitala ? No chyba że mówiąc o wykończeniu budynku ma on na myśli jak to się potocznie mówi że zrobi wszystko by budynek zlikwidować ? Swoją drogą to nawet mogłoby być ciekawe gdyby szpitala nie miało być , w sensie żeby wreszcie obudzić wyborców gnieźnieńskich tak zafascynowanych PO SLD i resztą przylepek

  • Link do komentarza avalon środa, 05 czerwca 2019 20:40 napisane przez avalon

    Nie odnoszę się konkretnie do tego artykułu ale do całego cyrku jaki jest wokół rozbudowy Gnieźnieńskiego Szpitala w Ruinie Sp. z o.o..

    Nie mieszkam w Gnieźnie od prawie 20 lat ale moja Mama żyje w tym mieście i może kiedyś potrzebować pomocy medycznej. Gdzie zabierze Ją wtedy jedna z trzech gnieźnieńskich karetek? Do Wrześni, Konina czy Poznania? Jak wygląda leczenie mieszkańców tego miasta? Byłem kiedyś w tym szpitalu w roli odwiedzającego i nigdy nie chciałbym tam wrócić nawet w takiej roli. Syf, chamstwo i głęboka komuna. Czy obecnie jest lepiej, nie sądzę.
    W takiej sytuacji nasuwa mi się pytanie - gdzie mieszkają radni miasta, gminy i powiatu że od dziesięcioleci zrujnowany szpital jeszcze bardziej spychają na krawędź bankructwa i likwidacji? Chyba niewielu z nich ma cokolwiek z Gnieznem wspólnego. Odnoszę wrażenie, że to marionetki partyjne przysłane z walizkami z innych części kraju przez partię PO-PiS. Wynajmują tylko mieszkania żeby mieć możliwość kandydowania w wyborach. Nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek mieszkający w Gnieźnie i korzystający z gnieźnieńskiego szpitala teraz lub w przyszłości mógłby tak niszczyć jedyny w okolicy szpital. Robią to od dawna więc nie może to być przypadek.

  • Link do komentarza hehehehe środa, 05 czerwca 2019 20:36 napisane przez hehehehe

    Rozumiem że to powrót w dawnym stylu. Przy okazji, jak nie dolano paliwa to rakieta nie zasuwa tak szybko o ile w ogóle bez paliwa udało się wystrzelić rakietę w kosmos.

  • Link do komentarza rakieta bezpaliwowa środa, 05 czerwca 2019 20:23 napisane przez rakieta bezpaliwowa

    Czyli że w "królikowie" może nie być szpitala ? To miejmy nadzieję że Łubowo albo Pobiedziska wybudują szpital z którego pozwolą nam korzystać.

  • Link do komentarza o środa, 05 czerwca 2019 20:16 napisane przez o

    Pytanie zasadnicze : czy materiały zaprojektowane przez architekta były droższe czy tańsze od użytych ? Rozumiem że podawane kwoty wynikają z projektów a jakie faktycznie kwoty wynikają z wykonania ? Dlaczego w tej sprawie nie została powołana zewnętrzna kontrola tylko bazujecie na wypowiedzi projektanta który ma tam swój interes ?

  • Link do komentarza heheheh środa, 05 czerwca 2019 20:00 napisane przez heheheh

    Czyżby to był wstęp do prywatyzacji szpitala ? A co tam , prywatny zrobi ekskluzywny szpital z lądowiskiem dla bogatych damulek co przylecą na intratne zabiegi typu medycyna estetyczna a bieda niech chodzi do znachorów.

  • Link do komentarza Walenty środa, 05 czerwca 2019 18:26 napisane przez Walenty

    Pieniądze na szpital można znaleźć , wystarczy zakręcić kurek z pieniędzmi w powiecie i mieście na zbędne wydatki typu : informator, cateringi, szkolenia pijarowskie, żużel, wieloosobowe wyjazdy zagraniczne , drogie króliki i parki które można było zrobić tańszym sposobem , wydatki promocyjne , itp.........

  • Link do komentarza milion środa, 05 czerwca 2019 18:22 napisane przez milion

    No to 200 mln czy 60 mln???
    To znaczy ze Alstal miał dołożyć te 140 ??? Żeby się rachunek panu Gruszczyńskiemu zgadzał???
    Porażająca logika.
    A Kos-Bud to za ile buduje za metr kwadratowy?? *( bez stołów operacyjnych ma się rozumieć).

  • Link do komentarza er67 środa, 05 czerwca 2019 18:20 napisane przez er67

    Za ostatnie 13 lat rozliczyć wszystkie zarządy powiatu , rady szpitala, dyrektorów, ustalić winnych i pod sąd a majątki pozabierać na spłatę długów

  • Link do komentarza bajkarz środa, 05 czerwca 2019 18:16 napisane przez bajkarz

    Czy to nie wygląda czasem na co tu zrobić żeby nic nie zrobić ?

  • Link do komentarza hahahahahahahaha środa, 05 czerwca 2019 18:14 napisane przez hahahahahahahaha

    Ta "rakieta" w kosmos została wystrzelona w 2006 roku i niech pan Gruszczyński nie wstydzi się powiedzieć że on i jego koledzy z PO w swoim czasie też byli obserwatorami tego lotu

  • Link do komentarza J.D. środa, 05 czerwca 2019 16:44 napisane przez J.D.

    Jako pracownik szpitala powiem jedno: od pół roku trwa niszczenie tego szpitala ! Odchodzą kolejni lekarze. pozbyto się zespołu uczciwych w stosunku do pacjentów chirurgów ! Odchodzą ortopedzi ! Odchodzą pediatrzy a szefową oddziału wyrzuca się z pracy z dnia na dzień ! Na SOR sprowadzono lekarzy rezydentów, którzy nie mają uprawnień do pracy ! Ich kwalifikacje nie spełniają wymagań NFZ ! Ciekawe czy dyrektor zgłosił do NFZ zmiany w obsadzie lekarzy ? Skoro nie to znaczy że oszukuje NFZ i pobiera nienależną stawkę ryczałtową ! Za takie działania NFZ składa zawiadomienia do prokuratury !

  • Link do komentarza Budowlaniec środa, 05 czerwca 2019 16:39 napisane przez Budowlaniec

    Kolejne przedstawienie w wykonaniu lokalnych nieudaczników z PO !!! Weźcie się do roboty lenie i przestańcie oskarżać wszystkich w koło ! Już pół roku rządzicie i jedyne decyzje jakie podejmujecie to rozdawanie nagród, dyplomów i in. gadżetów ! Pokażcie co potraficie sami zrobić pozytywnego ! ESTEDE - Złe ! Szpital - Zły ! wszyscy i wszystko w koło złe a tylko wy najlepsi !?

  • Link do komentarza Zorientowany środa, 05 czerwca 2019 16:36 napisane przez Zorientowany

    Żenujące przedstawienie !!! Nic nie wiedział ? Przecież miał w umowie ze szpitalem wpisany nadzór autorski - więc mógł na bieżąco sobie sprawdzać czy kolor ścian jest właściwy ! Poza tym w warunkach umowy - można sprawdzić na stronie szpitala - jest zapis o scedowaniu całości praw (także autorskich) do projektu przechodzi na szpital, który zgodnie z tym zapisem może dokonywać wszelkich zmian we własnym zakresie.

  • Link do komentarza adam z. środa, 05 czerwca 2019 15:52 napisane przez adam z.

    Ładnie PiS załatwił powiat. Wiele lat temu przeskalowano ten projekt (starosta Ostrowski) i teraz to się mści. Pani Tarczyńska obiecała dokończyć szpital do 2016 roku a tu lipa...

  • Link do komentarza wkurzony środa, 05 czerwca 2019 15:09 napisane przez wkurzony

    Panie Gruszczyński ! Czy tak całą Waszą kadencję będziemy wysłuchiwali tego biadolenia ? Po to Was wybraliśmy i sami się tam też pchaliście żeby wreszcie ten szpital powstał. Nie podoba się, to było nie startować w wyborach . Nie obchodzą nas gadania że drogo , że za duży itd. Jesteśmy sporym powiatem z pierwszą stolicą, płacimy podatki i składki zdrowotne, mamy prawo mieć wygodny i nowoczesny szpital ! Na władze centralne nie narzekajcie, był pan senatorem z PO i pana partia rządziła, co zrobiliście wówczas by powstał szpital i lepiej nas leczono ?

  • Link do komentarza michu środa, 05 czerwca 2019 13:30 napisane przez michu

    PiS wróci do starostwa to powoła swojego biegłego i ten wykaże że ci z tego PO w szpitalu zawiesili firanki nie z takim wzorem jaki dopuszcza prawo . I tak w kółko będą sobie wytykać . Płytki poślizgowe, nie ten kolor, pył ? Matko jedyna , niech oni sobie zobaczą stary szpital z którego musimy korzystać , jakie tam są warunki. Może oni nie wiedzą jak to wygląda , bo chyba korzystają z tych lepszych lecznic poza Gnieznem ? Weźcie się lepiej do roboty bo my nie mamy takich pensji jak wy i czekamy na ten szpital jak na zbawienie.

  • Link do komentarza Bonifacy środa, 05 czerwca 2019 13:22 napisane przez Bonifacy

    Jeżeli chodzi o kosztorys rozbudowy to Dolata prawidłowe koszty podał w 2018 roku tj. 64,37mln zł , skoro tu podają że wyszło 65 mln zł . To o co chodzi ? Że wyposażenie trzeba kupić to przecież wiadomo , zawsze tak jest że budowa to budowa a wyposażenie to co innego . Można kupić do domu telewizor za 1000 zł a można i za 15 000 zł . Tak samo z wyposażeniem szpitala , zresztą od momentu zakupu już coś się zużywa i traci tak że za chwilę trzeba kupić coś nowego ! Przecież od początku zakładali i jedni i drudzy że nowy szpital zbudują , czy koszt budowy by wyszedł 30 mlnzł czy 100 mln zł to i tak trzeba takie same wyposażenie kupić. Nie rozumiem o co temu Gruszczyńskiemu chodzi, czy on chce szpitala bez wyposażenia ?

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane