Wyjątkowo ciepła aura, jak na 1 listopada, sprawiła iż przez cały czwartek na gnieźnieńskich cmentarzach przewijały się tłumy mieszkańców, spieszących na groby swoich bliskich. Punktualnie o 14:30 przy ul. Świętokrzyskiej, podobnie jak i na dwóch innych nekropoliach w naszym mieście, wyruszyła procesja połączona z modlitwą różańcową, zmierzająca do świątyni położonej na wzgórzu.
Po dojściu na miejsce, przed kościołem rozpoczęła się msza święta polowa, w trakcie której modlono się m.in. za pochowanych na cmentarzu św. Krzyża. Homilię do zgromadzonych na cmentarzu wygłosił proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła ks. kan. Krzysztof Woźniak, który nawiązywał w kontekście obchodzonego tego dnia święta i odwiedzania cmentarzy do swojego rodzaju paradoksu: - Paradoks pierwszy - mówimy o wszystkich świętych, a idziemy na cmentarz. Czyż nie jest to dziwne? Skoro mówimy, że jest to uroczystość Wszystkich Świętych, to powinniśmy się zajmować się wszystkimi świętymi? Wymyć figurki świętych, zapalić znicze w kościele, okadzić każdy obraz, pocałować, nosić ich uroczyście w procesji, poczytać o nich w domu? Jak Wszystkich Świętych, to czemu nie zajmujemy się nimi? Dlaczego idziemy na cmentarz? Jest w tym paradoksie niezwykła mądrość, która mówi, że idziemy na cmentarz, bo tam są pochowani święci. Papież ich nie kanonizował, kościół nie beatyfikował, książki nie zmieściły w litanii, a oni są święci, bo są, bo nauczyli się w życiu kochać. Tam jest babcia, która umiała zawsze wybaczać, tam jest dziadek, który może i przyłożył w cztery litery, ale nauczył życia. Tam jest tata, co być może nie umiał przytulać, ale prowadził za rękę. Tam jest mama, której serce bije dla ciebie nawet spoza grobu. Tam są święci, wszyscy święci. Paradoks drugi - chcemy odwiedzić zmarłych tam, gdzie ich nie ma. Czyż nie jest to dziwne, że idziemy na cmentarz, by odwiedzić zmarłych, a ich tam nie ma? Choćby kwiaty, świece, znicze, świeża mogiła, zdjęcie, wyryte nazwisko, choćby wydrzeć z ziemi szczątki bliskich, rozerwać zniszczone ubranie i zajrzeć do wnętrza ciała, to ich tam nie ma. "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?" pytają aniołowie kobiet, które przyszły do grobu Jezusa. "Nie ma go tutaj. Zmartwychwstał". A skoro zmartwychwstał, to tłumaczy św. Paweł, że i umarli zmartwychwstają. Gdzieś oni więc są, skoro ich na cmentarzu nie ma? Jest w tym paradoksie niezwykła mądrość która mówi - nie wiemy, gdzie są. Bóg sam wie. Idziemy na cmentarz, bo tutaj zmarli są bliżej żywych, a my idziemy, by być bliżej świętych. Idziemy tu, by zadać pytanie, gdzie oni są? Idę na cmentarz raz jeszcze, by uwierzyć, że wszystko kończy się nie w ziemi, ale w Bogu.