- Wynagrodzenia zawsze budzą pewnego rodzaju emocje, natomiast należy zawsze rozpatrywać kwestie te w stosunku do zakresu odpowiedzialności osób, które te wynagrodzenia otrzymują. Jeśli porównamy wynagrodzenia prezesów spółek komunalnych np. do wynagrodzenia posła, chociażby Jarosława Kaczyńskiego, który w zeszłym roku otrzymał wynagrodzenie na poziomie 230 tysięcy złotych. Z tego 77 tysięcy emerytury i 90 tysięcy uposażenia poselskiego, a także ponad 30 tysięcy diety poselskiej. Jeśli porównamy to do zakresu obowiązków i odpowiedzialności prezesa, to porównanie wychodzi na korzyść członków zarządów spółki komunalnej - stwierdził wiceprezydent Jarosław Grobelny i dalej odnosząc się bezpośrednio do Krzysztofa Ostrowskiego powiedział: - Po wyborze na posła jednoznacznie stwierdził iż do polityki nie szedł w związku z wynagrodzeniem i zadeklarował iż nie będzie pobierał uposażenia poselskiego. Patrząc do oświadczenia majątkowego widać jednoznacznie iż to uposażenie poselskie pobiera.
W odniesieniu do wynagrodzeń dla wiceprezydentów i prezesów spółek Jarosław Grobelny stwierdził: - Przez 18 lat udzielałem się przy opiniowaniu projektów zewnętrznych, jako ekspert. Trudno byłoby powiedzieć iż mam taką działalność zawiesić, dlatego że zostałem powołany na funkcję zastępcy prezydenta, gdyż takowym się bywa, a potem w życiu trzeba czymś się jeszcze zajmować. W kwestii rady nadzorczej naturalną rzeczą jest to, że jeśli w pionie określonego prezydenta znajduje się nadzór właścicielski nad spółkami i prezydent dostrzega konieczność, by był on bezpośredni, to jest to naturalna rzecz, a nie naganna, jak próbuje sugerować poseł.
W odniesieniu do stwierdzenia, że Jarosław Grobelny najpierw był w radzie nadzorczej MPK, a potem przeniósł się do PWiK (zdaniem posła z powodu zatrudnienia żony wiceprezydenta w pierwszej ze spółek), zainteresowany odparł: - Nie chciałbym wchodzić w te kwestie gdyż wchodzimy na cienki lód, gdyż nie chciałbym poruszać kwestii, o których kiedyś mówiliśmy. Dopytany wiceprezydent w końcu jednak odparł: - Sytuacja jest czysta i klarowna, gdyż moja żona została zatrudniona najpierw w spółce Urbis z Urzędu Pracy, do prowadzenia deklaracji. W momencie, kiedy ani prezes, ani prezydent, ani tym bardziej ja, nie przewidywałem tego iż zostanę zastępcą prezydenta i w momencie, kiedy w MPK pani z księgowości odchodziła na emeryturę, a prezesi między sobą porozumieli się w sprawie przejścia pracownika ze spółki do spółki, więc przeszła na tych samych zasadach, na których pracowała w Urbisie. Nie widzę nagannej kwestii w tej sytuacji - stwierdził Jarosław Grobelny.
A co z nagrodami dla prezesów spółek, jak chociażby w MPK? - W przypadku spółki MPK nagrody były za realizację projektu unijnego, o którym wszyscy wiemy. Jeśli ktoś nigdy nie realizował projektu unijnego, to nie zrozumie, na czym polega specyfika i odpowiedzialność realizacji projektu, realizowanego ze środków zewnętrznych. To rzecz, której nie da się wytłumaczyć.