To kwintesencja zmian w przepisach, które zmuszają samorząd do określenia limitu zezwoleń wydawanych właścicielom sklepów, a także zasad usytuowania miejsc sprzedaży alkoholu na terenie gmin. Projekt uchwały, który przedstawiła dyrektor Wydziału Usług Społecznych Agnieszka Horoszczak, nie zawierał tytułowych zmian, został on wprowadzony przez radnych w trakcie wtorkowego posiedzenia Rady Miejskiej. Pomysł taki pojawił się już na ubiegłotygodniowym posiedzeniu komisji, ale aby miał moc wiążącą, musiał zostać wprowadzony jako wniosek w trakcie sesji - co też nastąpiło 29 maja.
Projekt poprawki, wprowadzającej pewien limit, zaproponował radny Jan Szarzyński, którego wniosek zakładał wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu od godziny 23:00 do 6:00 rano na terenie centrum (według granic określonych w innych uchwałach): - Konsultowałem to z policją i na terenie starego miasta 90% interwencji związanych jest z alkoholem - uzasadnił to działacz. Wniosek zdecydował się poprzeć radny Ryszard Niemann, który stwierdził iż nie chce ograniczać gastronomicznych punktów sprzedaży, ale handlowe: - Niektórzy radni obserwują, co się dzieje w centrum miasta. Mieszkam w centrum i słyszę te hałasy dorosłych i młodzieży. Jeden punkt w centrum sprzedaje alkohol całą noc koło targowiska i co tam się dzieje, jakie są uszkodzenia, sam zgłaszam. Wczoraj nawet już w ciągu dnia, po zamknięciu stoisk kwiaciarek, pito tam piwo i nikt nie reagował, bo już nawet się nie kryją z tym piciem w miejscu publicznym. To jest już coś kuriozalnego, a potem mamy dewastacje, które są efektem tego musimy naprawiać z budżetu. Skoro ustawodawca daje nam możliwość, to skorzystajmy z tego.
Przewodniczący Michał Glejzer stwierdził: - To jest temat wielowątkowy i jest to kwestia kultury. W naszym narodzie nie ma kultury picia. Ktokolwiek jeździł za granicę to widział iż można się włóczyć po nocy, to jednak choć ludzie pijąc alkohol to trzymają się w ryzach. Druga sprawa to być może kwestia tego, że nie ma świadomości o nieuchronności kary. Skoro ktoś zakłóca spokój czy dewastuje, to wydaje im się iż wszystko wolno - mówił, zastanawiając się na ile takie "ręczne sterowanie" jak zakaz sprzedaży, może poprawić sytuację.
Radny Arkadiusz Masłowski zadał zasadnicze pytanie o ilość punktów sprzedaży alkoholu. Okazało się - jak przekazała Agnieszka Horoszczak, dyrektor Wydziału Usług Społecznych - iż na terenie całego miasta jest 165 punktów sprzedaży alkoholu, z czego 113 czynnych od 6:00 do 22:00, 37 punktów czynnych przed godziną 6:00 i po godzinie 22:00 i jeden czynny 24 godziny, a także jest 13 stacji benzynowych. Radny Sławomir Graczyk przyznał iż faktycznie, przy sklepie całodobowym przy targowisku są hałasy, ale zaproponował by zmienić treść wniosku i zakaz wprowadzić od 23:00, by nie uderzać w kilka innych sklepów, które do tej godziny prowadzą swoją działalność: - To wygląda tak, jakby rada miasta zajęła się sprawą jednego sklepu. Jeżeli kilka punktów zamyka się po 23:00, a jeden jest czynny całą dobę, to patrząc z boku akty chuligaństwa to jedno, na które nikt się nie godzi, natomiast z drugiej strony czy jeden punkt powoduje to, że taki wniosek ma być podjęty? - pytał Arkadiusz Masłowski.
Radny Marcin Jagodziński stwierdził iż cały pomysł jest dziwny: - Czy to będzie jeden sklep czy pięć, to nie wiem czy to cokolwiek zmieni. Nie ograniczajmy przedsiębiorców. Czy burdy są robione tylko przez pijane osoby? Też tego nikt nie wie. Wiemy iż pijaństwo idzie w parze z wandalizmem, ale pomysł jest dla mnie dziwny i będę przeciwko. Do głosu sprzeciwu dołączył radny Jan Budzyński: - Ci panowie, którzy systematycznie koczują w starym mieście, to oni są znani policji, straży miejskiej i innym naokoło i oni są pijani praktycznie od 10 rano. W południe są pijani. Wieczorem już nie mają kasy, nie mają jak kupić i właściwie leżą. To jest właśnie przykre, ale wprowadzenie zakazu dla jednego sklepu? Dlaczego w innych częściach miasta nie? To jest problem, którego nie rozwiążemy. Ci ludzie, o których się tu martwimy, to my nie wychowamy ich w ten sposób - stwierdził.
Michał Glejzer stwierdził iż nad radnymi unosi się "duch wprowadzenia pewnych regulacji prawnych": - Wydaje się iż staną się one remedium na bolączki centrum miasta, ale wiemy iż sklepy z alkoholem są oblężone także w innych częściach miasta. Tymczasem alkohol w centrum jest jednym z wątków. W godzinach późnowieczornych zdarza mi się przejeżdżać przez centrum i widzę najczęściej młodzież, która próbuje dokupić alkohol, by imprezę przedłużyć. Czasem widzę w bramie stojących młodych ludzi, nie wiem czy pijanych czy nie, ale nie widać by to było zgromadzenie "intelektualistów" czy sióstr św. Teresy z Kalkuty, bo ja bym się do nich nie zbliżał. Pojawia się tu pokusa wprowadzenia pewnych działań administracyjnych na zasadzie takiej, żeby na zasadzie czarodziejskiej różdżki ten problem zniknął. Radny Marek Bartkowicz stwierdził iż propozycja ograniczenia może być tylko pilotażowym projektem w celu upewnienia, czy się sprawdzi. Dodał iż na społeczeństwie ciąży problem alkoholizmu, który jest dobrze widoczny.
W trakcie dyskusji okazało się iż zakaz objąłby jeden sklep całodobowy przy Placu Józefa Piłsudskiego oraz stację benzynową przy ul. Sobieskiego. W przypadku tej drugiej, około 150 metrów dalej znajduje się druga stacja paliw, której zakaz by nie objął i pojawiły się kwestie takiego "karania" jednej firmy na rzecz innej, a także tego iż wkrótce, poza wytyczonymi granicami centrum, mogą zacząć powstawać sklepy całodobowe.
Dyskusja ostatecznie stanęła na wprowadzeniu ograniczenia sprzedaży alkoholu w sklepach w centrum od godziny 23:00 do 5:00 rano. Nie obejmie on jednak punktów gastronomicznych, które będą mogły funkcjonować bez problemu. Za tym wnioskiem zagłosowało 8 radnych z opozycji i koalicji oraz niezrzeszonych, przeciwko było 3, a 10 wstrzymało się od głosu, dzięki czemu został on dopisany do uchwały (za nią było 12 radnych, przeciwko 5, a 4 wstrzymało się od głosu).