W południe 30 marca miała rozpocząć się kolejna w tym roku sesja Rady Powiatu. Posiedzenie jednak przesunęło się kilkadziesiąt minut z uwagi na trwającą Komisję Finansową. Po tym radni wszystkich klubów oczekiwali kolejnych kilkanaście minut na przybycie starosty Beaty Tarczyńskiej. Zarówno działacze, jak również urzędnicy i osoby postronne obecne w sali sesyjnej zauważyły, że przy stole prezydialnym znajdują się tylko trzy fotele. Dotychczas miejsca te zajmował przewodniczący Dariusz Igliński, starosta Beata Tarczyńska, wicestarosta Jerzy Berlik, a także wiceprzewodniczący: Marian Pokładecki i Tadeusz Pietrzak.
Jeszcze zanim rozpoczęło się posiedzenie udało się nam dowiedzieć, że fotele są przeznaczone tylko dla prowadzących obrady, a Beata Tarczyńska oraz Jerzy Berlik mają zająć miejsca pośród swoich kolegów z klubów radnych: - Muszę przywrócić porządek na sesjach. Nie może być tak, że jest destabilizowany przebieg i myślę, że to przywróci spokój. Jest to po prostu rozdział na władzę uchwałodawczą, którą jest rada i zarząd i myślę, że teraz to będzie bardziej czytelne. Pani przewodnicząca Zarządu, czyli starosta, a także wiceprzewodniczący, czyli wicestarosta, są radnymi i będą zasiadać pomiędzy radnymi. Cała sprawa odbiła się rykoszetem na wicestaroście, ale po prostu nie mogłem inaczej postąpić - mówił Dariusz Igliński.
Około 12:35 do sali przybyła starosta Beata Tarczyńska i skierowała się od razu do stołu prezydialnego twierdząc przed wejściem, że nic nie wie o jakichkolwiek przesunięciach. Cała sytuacja zrobiła się bardzo niekomfortowa, a w sali sesyjnej zapadła cisza - wszyscy skierowali się w centralny punkt, gdzie trwało całe zamieszanie. Dariusz Igliński próbował wyjaśnić staroście, że miejsca należą do przewodniczących, ale Beata Tarczyńska zasiadła na miejscu po jego prawej stronie nie reagując na słowa przewodniczącego. Po tym prowadzący obrady (które jeszcze się nie zaczęły) poprosił przedstawicieli klubów o spotkanie w Biurze Rady.
13:20 Po około pół godzinie przedstawiciele klubów powrócili do sali, a przewodniczący rozpoczął obrady. Po odegraniu Hejnału Powiatu Gnieźnieńskiego, ogłosił jednak... godzinną przerwę. Ma zostać ona wykorzystana "na przemyślenia" - Beata Tarczyńska ponownie zajęła miejsce, które należy do wiceprzewodniczącego. Dariusz Igliński twierdzi iż on zarządza posiedzenia i jest odpowiedzialny za ich organizację, a starosta nie chce się do tego dostosować.
13:40 Jak przekazał nam Dariusz Igliński, starosta wiedziała o całej sytuacji i była o niej wcześniej poinformowana.
14:30 Wznowienie obrad sesji Rady Powiatu: - Jestem winien państwu wyjaśnienie, dlaczego do takiej sytuacji. Była to decyzja, która we mnie narastała od kilku miesięcy, ponieważ nie mogłem normalnie prowadzić obrad od dłuższego czasu. Poinformowałem o tym też na konwencie. Te napięcia, które były tu przy stole prezydialnym, uniemożliwiały mi normalne prowadzenie sesji. Myślałem, że to się zmieni, ale niestety nic się nie zmieniło. Ta ostatnia sesja na której było grożenie mi palcem, docinki, a także po prostu złe komentarze pod adresem wicestarosty, spowodowały, że podjąłem taką decyzję, aby sprowadzić porządek na sesji. Wcześniej poinformowałem pana wicestarostę, ale i panią starostę przed sesją o takiej mojej decyzji, co mogę poświadczyć. Nie jest prawdą to, co pani starosta mówiła mediom, że nie została poinformowana o zmianie. Szanowni Państwo, sami widzieliście wielokrotnie, jak to wyglądało. To nie jest moje "widzimisie", ani nie jest poniżanie nikogo, ale to jest przywrócenie spokoju w tym, jak ma funkcjonować rada. Ja nie mogę sobie pozwolić na to, by komentował decyzje moje, uszczypliwie, że jak ogłaszam sesje to robię to złośliwie. Szanowni państwo, to ja odpowiadam za przebieg tej sesji i to ja mam takie umocowanie, bo rada mi je dała i tylko dlatego, żeby wprowadzić porządek i nie odprowadzać do takich napięć, podjąłem taką decyzję. Uważam, że jest to decyzja słuszna - mówił Dariusz Igliński.
Dariusz Igliński przekazał jednocześnie, że sesja będzie kontynuowana, pod jednym warunkiem. Ponieważ starosta powróciła na swoje miejsce za prezydium, przewodniczący zdecydował się przesiąść na do ław, przy której siedzą radni. Wobec tego ogłoszono kolejną, 15-minutową przerwę na czas przeniesienia urządzeń do prowadzenia obrad: - Dla mnie nie jest żadnym uchybieniem siedzenie wśród państwa.
Po słowach przewodniczącego starosta stwierdziła: - Nie będę komentowała tego, co powiedział pan przewodniczący, a kultura wymaga by swoich pretensji publicznie nie pokazywać.
Około 14:45 sesja została wznowiona i przebiega w dalszym przyjętym harmonogramie obrad. Dariusz Igliński zajął miejsce koło radnego Włodzimierza Pilarczyka, a radna Natasza Szalaty przesiadła się, robiąc miejsce w lewej części ław, do środkowej części koło radnego Andrzeja Kwapicha.