Ks. Dominik Poczekaj - wikariusz parafii pw. św. Trójcy w Gnieźnie, były rzecznik diecezjalnych obchodów Światowych Dni Młodzieży. Obecnie także głosi Dobrą Nowinę w Internecie za pomocą mediów społecznościowych by, jak mówi, trafić na duchowe peryferia.
Rafał Wichniewicz: Wiele się mówi o współczesnych świętach Bożego Narodzenia – w gonitwie, skomercjalizowane, coraz mniej duchowe, a bardziej przypominają zabawę. Jak jednak powinniśmy ten czas obchodzić?
Ks. Dominik Poczekaj: W szkole, w której uczę religii, zadałem proste pytanie: „Jakbyście nie wiedzieli zupełnie, co to są za święta i przeszli się ulicą, to co Wam mówią te dekoracje, ozdoby w witrynach, choinki?”. Bądźmy szczerzy, że gdyby nie miało się wiedzy, o tym, czym jest Boże Narodzenie, to nie wiadomo co można byłoby odczytać z tych dekoracji. Wraz z uczniami przygotowujemy Jasełka i zaczynają się one od filmu, w którym wyświetla się pytanie: „Czym dla Ciebie są święta Bożego Narodzenia?”. Wydaje się, że dla wielu chyba stały się one pustym symbolem, przykrytym tymi kolorowymi lampkami i wigilijnym stołem, a gdzieś zanika prawdziwe znaczenie tego wydarzenia.
Pustym symbolem?
Większość z nas, składając sobie życzenia „Wesołych Świąt”, nie zastanawia się, że tak naprawdę są to słowa na jeden dzień. W trakcie tego czasu trzeba świętować przede wszystkim odkrywania siebie nawzajem, bo Jezus mówi – „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w moje imię, tam jestem pośród nich” i my możemy to zrealizować w tym momencie, kiedy zasiadamy do stołu wigilijnego. To jest trudne i wymagające dla wielu rodzin, ale gdy postaramy się o wniesienie prawdziwej radości, pokoju, przebaczenia, tam w rzeczywistości On będzie. Jeśli nikt nie będzie na Niego czekał, to Jemu pozostanie tylko pukanie do zamkniętych drzwi naszych serc.
Czy ta symbolika jest taka ważna?
Przykładem niech będzie tradycyjne puste miejsce. Pomyślmy – ile razy w swoim życiu mieliśmy okazję zasiąść przy wigilijnym stole i ile razy udało się nam to puste miejsce wypełnić.
Pewnie ani razu...
Tak odpowie chyba każdy. Trzeba pamiętać, że to miejsce czeka na podróżnych lub samotnych. Dlaczego to my czekamy, aż ktoś przyjdzie? Czemu to my nie zaprosimy kogoś, kto nikogo już nie ma? Z drugiej strony jest to miejsce upamiętniające zmarłych, nieobecnych już przy tym rodzinnym stole. Tu się rodzi kolejne pytanie – ilu z nas, rozpoczynając wigilię modlitwą – o ile ta w ogóle jest – modli się za zmarłych? To nie jest tylko problem świąt Bożego Narodzenia – w codziennym życiu otaczają nas puste znaki. One są ładne, kolorowe, piękne, ale nic nie wyrażają, skoro nie pielęgnujemy ich faktycznego znaczenia, wówczas tylko koloryzują rzeczywistość.
Tymczasem Boże Narodzenie powinniśmy świętować radośnie – bo jest się z czego cieszyć, czyż nie?
Świętowanie Bożego Narodzenia jest – tak to nazywam - eksplozją Miłości. Przyjście na nasz świat Jezusa jest wydarzeniem, które stało się, jest konkretnym faktem w historii, w takiej postaci więcej się nie powtórzyło i nie powtórzy. To czas, kiedy Bóg okazał tak wielką miłość wobec człowieka, że dał mu swojego Syna. Jest to więc świętowanie miłości, która stała się konkretną i namacalną. Dla mnie czas świąt, a przed tym adwent, jest czasem zastanowienia się – jakim ja człowiekiem jestem w kontekście tego faktu, że On stał się człowiekiem?
Dużo pytań, ale odpowiedź chyba trudno znaleźć...
Święta w tej atmosferze radości idą w kierunku, abyśmy odkryli tę miłość, która jest w nas. Mamy wspólnie zasiąść do jednego stołu i przełamać się opłatkiem z najbliższymi, a to świadczy o tym iż jesteśmy pojednani, żyjemy w pokoju i jest między nami miłość. Wszystko robimy, żeby obdarowywać się dobrem. Składanie życzeń, dawanie prezentów jest wyrazem miłości. Zasadniczym pytaniem jest, czy my wciąż jesteśmy świadomymi miłości, jaką nas obdarzył Bóg.
Patrząc przez pryzmat otaczającej nas komercji, to może święta powinny być promocją dla nas?
Są i to niezwykłą, bo Bóg ze swoją Miłością wychodzi naprzeciw nam. Nigdzie nie ma takiej promocji.
Miniony rok był szczególny, także dla naszego regionu – 1050. rocznica Chrztu Polski, później także Światowe Dni Młodzieży. W Gnieźnie panowała wtedy też wyjątkowa atmosfera. Czy można powiedzieć na koniec roku, co zostało nam z tych wydarzeń?
Przez pewien okres po ŚDM była cisza. U wielu pewnie emocje opadły i po czasie w wielu miejscach zaczęła się gromadzić młodzież, której brakowało tej atmosfery świętowania. Na nowo zaczęły w niektórych miejscach powstawać Katolickie Stowarzyszenia Młodzieży, a tu w Gnieźnie rozpoczęły się spotkania modlitewne „Panie, naucz nas modlić się”. W parafii pw. św. Trójcy staramy się wesprzeć powstające duszpasterstwo młodzieży, którego też tu nie było. Wydaje się, że to mało, ale wyobraźmy sobie, że każda taka inicjatywa jest małym ogniskiem. Jeśli każdy z nas stanie się takim ogniskiem, to spoglądając z góry Gniezno byłoby już całe rozświetlone.
Ksiądz był rzecznikiem diecezjalnych obchodów Światowych Dni Młodzieży, a teraz stał się, tak to można nazwać, rzecznikiem dobrego słowa w Internecie.
Tak, to jest coś, co zostawiły we mnie Światowe Dni Młodzieży. W kościele mówię kazania, ale pytałem sam siebie – jak mam wyjść do ludzi, których w nim nie ma? Postanowiłem spróbować i wyjść na te peryferia przez Facebooka i YouTube.
Jest odzew?
Tak, różne osoby się do mnie odzywają i pytają się o niektóre rzeczy, które ich nurtują po wysłuchaniu kazania. To świadczy, że to przesłanie gdzieś dociera i nawet, jeśli jest to tylko jedna osoba, to jest to bardzo ważne i warte realizowania. Wpajano mi kiedyś pewną myśl, że nie ilość jest ważna, ale kochać i działać trzeba nawet wtedy, gdyby to była tylko jedna osoba.
To chyba dobry sposób, dzięki któremu ma się kontakt z młodymi ludźmi?
Myślę, że tak, zwłaszcza, że to oni stanowią większość internautów. Młodzi rozumieją technologię. Przygotowując gazetkę szkolną o Bożym Narodzeniu, szukałem pomysłu, jak powiązać ją z hasłem „Mam dla Ciebie ważną wiadomość – Chrystus stał się dla Ciebie człowiekiem”. Pokazałem to uczniom i dałem im pole do działania. Wtedy wpadli na pomysł, by zrobić to tak, jak wyświetlają się wiadomości w Messengerze – zrobili ramkę, chmurki, ikony. Trzeba się otwierać na ich propozycje. Trzeba też czasem myśleć tak, jak oni – to pozwala zrozumieć ich świat.
Czego życzyłby ksiądz Czytelnikom Gniezno24.com na nadchodzące święta?
Może w moich poprzednich słowach było trochę mało optymistycznie. Prawda bywa niekiedy trudna, ale z tego miejsca chciałbym drogim Czytelnikom Gniezno24.com życzyć zrozumienia tej trudnej prawdy, jaką jest Wcielenie: „Bóg stał się Człowiekiem dla nas”. Oprócz tradycyjnych życzeń: radości, zdrowia, szczęścia i pięknego nowego roku, pragnę też jako ksiądz złożyć w związku ze świętem Bożego Narodzenia życzenia, aby Jezus był obecny w Waszych sercach, błogosławił Was, wspierał, dodawał Wam otuchy w każdej chwili Waszego życia. A nade wszystko życzę Wam, aby ta Miłość, z którą przyszedł Jezus, dotknęła Was i zachęciła do kochania innych.