Jesteś tutaj:Wywiady „Najważniejsze, żeby wszędzie było więcej człowieczeństwa”
poniedziałek, 22 grudnia 2014 09:00

„Najważniejsze, żeby wszędzie było więcej człowieczeństwa”

 

Nie zapominamy o ideach, ale jesteśmy przede wszystkim dla mieszkańców – mówi nowy wicestarosta powiatu gnieźnieńskiego, w wywiadzie dla naszego portalu.

Minął miesiąc od wyborów samorządowych, w trakcie których wybraliśmy przedstawicieli do samorządu powiatowego. Od kilku tygodni w Radzie funkcjonuje także koalicja, a czarnym koniem, który o jej kształcie zadecydował, było Polskie Stronnictwo Ludowe. Jerzy Berlik od sześciu lat jest prezesem struktur tego ugrupowania w naszym powiecie, a od niedawna także wicestarostą gnieźnieńskim. 

 

Rafał Wichniewicz: Spodziewał się pan lepszego wyniku PSL niż w poprzednich wyborach?

Jerzy Berlik: Przyznam szczerze, że aż tak dobrego się nie spodziewałem. Nie tylko w naszym powiecie, ale także w skali województwa i kraju był on imponujący, jeśli chodzi o PSL. Ten wzrost jest dość znaczny w stosunku do lat poprzednich.

Do rady powiatu kandydował pan nie pierwszy raz. W poprzednich wyborach się nie udało, ale tym razem wynik był prawie dwa razy lepszy. Był pan zaskoczony?

Tak, byłem zaskoczony. Tak jak w przypadku wyników partii, tak i u mnie nie spodziewałem się, że wynik będzie aż tak dobry. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim osobom, które oddały na mnie głos. Dla mnie to była i jest wielka radość, a te głosy traktuję jako kredyt zaufania wszystkich wyborców. Chciałbym także w tym miejscu podziękować rodzinie i wszystkim tym, którzy wspierali i pomagali mi w tym ostatnim tak emocjonującym czasie

Pierwsze godziny po ogłoszeniu wyniku przebiegły nad rozmyślaniem co dalej czy już strategia była gotowa?

Pracując w Urzędzie Gminy zajmowałem się sprawami technicznymi dotyczącymi wyborów, jako pracownik ewidencji ludności. W dniu wyborów byłem w pracy oraz praktycznie całą noc i dopiero rano wróciłem do domu. Będąc jeszcze w pracy i czekając na wynik, zastanawiałem się jak to wszystko się rozstrzygnie. Kiedy już po wszystkim wróciłem do domu cały czas zapoznawałem się z tym, jak się układają głosy i dotarło do mnie to, że teraz od nas będzie dużo zależało. Powiem, że nawet nie miałem czasu nacieszyć się tym, że zostałem wybrany radnym, bo widziałem jak ogromna odpowiedzialność na nas spoczywa i jak od nas teraz bardzo dużo zależy.

Dziennikarze przyznali przed jedną z konferencji, że nie pamiętają, aby kiedykolwiek wcześniej ktoś brał wypowiedź od kogoś z PSL-u...

W kwestii tych nagrań, które mogły być z nami wcześniej robione przez media, to racja. Media chyba nami się jakoś nie interesowały i to pomimo tego, że robiliśmy szereg akcji, czy to były święta ludowe, noworoczne spotkania opłatkowe czy obchody świąt narodowych. W swoim środowisku wiejskim działaliśmy dosyć prężnie, było nas tam widać, ale media nie przejawiały zainteresowania… Czasami było to przykre, bo nie potrafiłem zrozumieć czemu, skoro wszystkie partie są widoczne w mediach, a na naszych konferencjach prasowych jest garstka dziennikarzy.

Z czym się kojarzy Panu słowo „koalicja”? Czy dla pana to tylko polityczna kalkulacja czy faktyczna współpraca?

Trudno mówić na szczeblu powiatowym o rachunku politycznym. Wiem, że są przedstawiciele innych partii, którzy myślą, że ta polityka powinna w tym samorządzie być. Twierdzą, że skoro te wybory są tak przeprowadzane, bo przecież podział mandatów jest obliczany metodą D’Hondta, to znawcy tematu mówią, że jest to stricte polityczne. Niemniej wydaje mi się, że jeżeli jest możliwość odsunąć to na bok, czyli skupić się na tym po co zostaliśmy wybrani, to należy tak zrobić. W rozmowach koalicyjnych, które trwały z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości, Ziemi Gnieźnieńskiej i Gniezno XXI, wyszliśmy razem z takiego założenia, że będziemy to robić ponad podziałami partyjnymi. Samorząd wymaga od nas tego, żeby od tego się odciąć w pewien sposób i skupić się na tym, czego oczekują od nas mieszkańcy. Nie da się ukryć, że zmiany były oczekiwane i w swoim sumieniu rozpatrywałem, jak do tego wszystkiego podejść. W końcu podjęliśmy decyzję, żeby partia została wyżej. Nie zapominamy przy tym o ideach partyjnych Polskiego Stronnictwa Ludowego, który przecież wywodzi się od społeczności lokalnej.

Od ogłoszenia wyników wyborów mówiło się, że wśród radnych z PSL są osoby, które nie chcą współpracy koalicyjnej z PO.

Niezupełnie. Była część członków ugrupowania, już nie samych radnych, którzy nie chcieli koalicji z innymi, czy to z PiS-em czy z SLD, także te głosy były tu różne. Jeżeli mówimy o tej kwestii „koalicji nie z PO”, to znaczy, że równało się to temu, że było to „nie” dla tego, co było przez ostatnie cztery lata. Po prostu w PSL pozbieraliśmy opinie w sprawie koalicji, natomiast decyzje i cały ciężar polityczny, który za tym pójdzie, wzięliśmy na siebie.

Wynik wyborów, a później przeciągające się rozmowy koalicyjne sprawiły, że znaleźli się panowie niejednokrotnie pod gradobiciem pytań.

Przyznam, że wcześniej zdarzało się nam czasem występować w mediach z racji pełnionego zawodu. Jedynie koledzy, którzy wcześniej byli radnymi, sporadycznie udzielali swoich wypowiedzi. Częściej jednak mieliśmy kontakt z mediami poprzez pryzmat Urzędu Gminy, gdzie ja pracowałem, a nadal pracuje także Rafał Skweres. W tamtych dniach jednak dał się odczuć pewien stres. Rodzina często mi mówi, że to co mam na sercu, to mam też na twarzy wypisane, także jeśli było zdenerwowanie, to faktycznie się denerwowaliśmy, ale wynikało to jedynie z tego, że wcześniej media aż tak nami się nie interesowały, jak już to wspominałem wcześniej, więc nie wiedzieliśmy czego się z państwa [dziennikarzy – przyp. red] strony spodziewać.

W trakcie rozmów z mediami, kilka razy zdarzyło się Panu podkreślić, że boi się Pan tylko Boga. Wiara pomaga w polityce, czy jest raczej nadrzędna?

W ten sposób chciałem przekazać to, co czułem wewnątrz siebie. Pomimo tego, iż jestem w strukturach PSL-u, że pełnię funkcję prezesa tutejszych struktur szósty rok, dbam o powiat na szczeblu partyjnym i realizuję zadania, które zleca partia, to jednak jest tak, że ostateczną wyrocznią dla mnie jest ludzkie sumienie. Myślę, że Boga w politykę bym nie mieszał, bo Pan Bóg polityki nie wymyślił tylko ludzie. Najważniejsze, i na tym mi zależy, żeby wszędzie było więcej człowieczeństwa i podejścia normalnego do wszystkiego. Wszyscy mieszkamy w powiecie gnieźnieńskim i uprawienie polityki globalnej nie ma sensu, tym bardziej, że my jesteśmy tu kojarzeni przez pryzmat własnego nazwiska. Za tym idą nasi pracodawcy, rodziny, przyjaciele i lokalna społeczność z której się wywodzimy i to jest dla nas najważniejsze.

Wiadomo, że Pana wybór na stanowisko wicestarosty jest pewną kalkulacją koalicyjną, ale jednak dla kogoś, kto wszedł w struktury samorządu lokalnego, musi być nobilitacją. To zaszczytna funkcja dla Pana?

Tak, jest to na pewno zaszczytna funkcja. Jeśli chodzi o nobilitację, to rozpatrując to w kategoriach partyjnych, to jako szef partii powiem, że tak, jest to nobilitacja dla Polskiego Stronnictwa Ludowego. Prywatnie traktuję to jako awans zawodowy. Od przeszło dziesięciu lat pracuję w administracji, gdzie przechodziłem wszystkie szczeble od młodszego referenta, a teraz kończąc pracę w urzędzie byłem na stanowisku inspektora i traktuję to jako bardzo duży awans zawodowy, z bardzo dużym kredytem zaufania, który muszę przez cztery lata spłacić i zrobię wszystko, aby tak się stało.

Jakim będzie Pan wicestarostą?

Ta idea pracy ponad podziałami, o której wspominałem wcześniej, jest racjonalna. Najważniejsze w tej rzeczywistości koalicyjnej jest to, by być racjonalnym, żeby każdy problem rozpatrywać w sposób racjonalny, bez wpływów dużej polityki, animozji i własnych aspiracji czy niezdrowych ambicji. Zajmujemy się tym, bo ludzie od nas czegoś oczekują i zrobimy wszystko, żeby te oczekiwania spełnić. Jestem człowiekiem pragmatycznym i trudno byłoby mi działać w takim miejscu, gdzie nie miałbym możliwości realizowania celów lub założeń, o których mówiłem w kampanii wyborczej.

Czego by Pan życzył mieszkańcom powiatu w nadchodzącym roku?

Przede wszystkim zdrowych, radosnych i pogodnych świąt. Aby przeżyć je tak, jak przeżywało się je będąc małym dzieckiem. Wiadomo, że wtedy ten okres był najpiękniejszym czasem w ciągu całego roku. Jeśli chodzi o nowy rok, to przede wszystkim życzę zdrowia, które jest najważniejsze, także siły i wytrwałości oraz spokoju i wiary w ludzi, żeby ona umierała jako ostatnia.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

 

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane