Pomysł na klub pojawił się 10 lat temu, w zasadzie od razu, gdy tylko Piotr Żelazowski zobaczył budynek starego młyna. Stwierdził, że tak interesujące miejsce będzie dobrym miejscem na alternatywny klub muzyczny, choć wyremontowanie go wymagało wiele pracy. Nad samą jego nazwą właściciel także długo się nie zastanawiał, bo i ona przyszła praktycznie sama. Budynek klubu był niegdyś młynem gospodarczym, choć zależało mu, by nazwa miała bardziej metaforyczny wymiar.
Klub Muzyczny Młyn funkcjonuje już od 10 lat. W tym okresie odbyło się wiele koncertów, choć jak podkreśla właściciel, dla niego najważniejsze były występy Tomka Lipińskiego ze swoimi projektami takimi jak Brygada Kryzys, Wojtka Waglewskiego wraz z Voo Voo oraz koncerty T-Love, Hey, czy Lao Che. - Zdarza się, że czasem dochodzi do zaskakujących zdarzeń. Podczas ostatniej zabawy Andrzejkowej okazało się, że pośród widowni jest światowej sławy muzyk Mark Whitfield , który wszedł na scenę i po prostu pojawiło się jamowe granie na żywo - mówi z uśmiechem na twarzy Piotr Żelazowski.
Klub ma sukcesy nie tylko na terenie Gniezna. W Magazynie Machina został nominowany do klubu roku i wygrał głosowanie. To niewątpliwy sukces gnieźnieńskiego Klubu Muzycznego Młyn. Piotr Żelazowski nie poprzestaje na tym. Nieustannie sprowadza do Gniezna interesujące zespoły i nowe, bardziej elektroniczne brzmienia. - Myślę, że udane koncerty Mikromusic, czy Domowych Melodii, pokazały, że w Gnieźnie istnieje duże zainteresowanie muzyką bardziej alternatywną, więc warto nadal takie brzmienia przybliżać mieszkańcom - dodał na koniec.