Marzena Szczerkowska od dziecka przejawiała zainteresowanie sztuka. jej rodzina także była artystycznie ukierunkowana. Chciała być architektem ale program profesora Zina piórkiem i węglem i z niego zainteresowała się konserwacja zabytków, którą ostatecznie wybrała.
Nie zajmuje się tylko i wyłącznie konserwacja ksiąg, ale i mebli, obrazów i innych wytworów ludzkich. "Praca konserwatora to ciągle uczenie się i doskonalenie" - mówi.
Jedna z takich najważniejszych ekspedycji, w których brała udział miała miejsce w Egipcie. Pracowała tam przy konserwacji bezcennych ksiąg koptyjskich. Dla pani Marzeny było to ogromne doświadczenie, ale i przygoda; "Najważniejsze jest to odczucie, gdy pierwszy raz bierze się taka księgę do rak. Na początku zawsze jest wzruszenie, ale potem jest przy niej ciężka praca. Odczucie, że to jest ważne, że tworzył ja ktoś istotny. Wyobraźnia pracuje, zwłaszcza kiedy znajduje się jakieś zapiski na marginesie, czy luźne kartki z notatkami. Znajduje też zasuszone kwiaty a nawet teksty zupełnie niezwiązane z treścią książki na przykład przepisy. Największe wrażenie robią na mnie te księgi bogato zdobione. Szkoda, że tak mało osób może to zobaczyć, na żywo jest to porażające przeżycie".
Za sprawą księdza Michała Sołomieniuka współpracuje w Archiwum Archidiecezjalnym w Gnieźnie. Razem stworzyli Mecenat Skarbów Słowa, który zajmuje się pozyskiwaniem sponsorów wspomagających ratowanie książek: ”Szkoda, że trzeba o takie sponsorowanie prosić tylko osoby prywatne. W mieście, które tak ceni zabytki, dla którego sztandarowymi obiektami są katedra, archiwum, nie chroni ich”- mówi.
Życie zawodowe Marzeny Szczerkowskiej to nie tylko konserwatorstwo. Zaangażowana była również w kulturę gnieźnieńską, chociażby przez konfraterie teatralną: ”Moje zainteresowania życiem kulturalnym w Gnieźnie wynikają ze zwykłej potrzeby, żeby mi się dobrze w nim mieszkało. Szkoda, że Gniezno nie do końca potrafi to wykorzystać. Być może potrzeba większej szczerości w relacjach międzyludzkich, obojętnie na jakim stopniu. Zdrowe relacje, to jest część kultury. Dużo czasu i energii traci się na to, żeby coś załatwić. Chciałoby się tu po prostu dobrze mieszkać”.