W piątkowy wieczór policja została powiadomiona o tragicznym odkryciu, dokonanym w jednym z mieszkań w Działyniu w gminie Kłecko.
Młoda tancerka, odrzucone uczucia i brak wsparcia w miłosnej rozpaczy - tak w skrócie można opisać dramat, jaki miał miejsce na przełomie lipca i sierpnia 1932 roku nad Jeziorem Jelonek.
W poniedziałkowe południe na terenie campingu zlokalizowanego w rejonie Jeziora Świniarskiego w Borzątwi, ujawniono zwłoki mężczyzny.
W miniony weekend służby zostały powiadomione o ujawnieniu ciała w jednym z pomieszczeń hostelu znajdującego się w śródmieściu.
Do dramatycznych scen doszło w niedzielne popołudnie przed jedną z kamienic przy ul. Wrzesińskiej, gdzie młody mężczyzna skoczył z dachu budynku.
W niedzielny wieczór jeden ze spacerujących gnieźnian zauważył ciało mężczyzny znajdujące się w zadrzewionym miejscu.
W piątkowy wieczór na os. Jagiellońskim doszło do tragedii. Z ostatniego piętra wieżowca wypadł mężczyzna - nie przeżył upadku.
W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do śmiertelnego potrącenia kobiety przez pociąg InterCity, jadący w stronę Gdyni.