Ci, którzy naprawdę chcą się wykazać, wybierają triathlon i z takiego wysiłku czerpią jeszcze większą satysfakcję. Największą mogą mieć jednak ci, którzy dokonują takich czynów wbrew panującym przekonaniom. Do takich należy gnieźnianin Mariusz Karmelita.
Przed dwoma tygodniami udało mu się pokonać dystans Ironman podczas Castle Triathlon Malbork, na który składa się 3,8 km pływania, 180 km roweru i 42 kilometry biegania. Być może ten wyczyn mógłby być po prostu statystyką zwykłego biegacza, gdyby nie fakt, że Mariusz jest cukrzykiem. W Malborku został pierwszym Polakiem z 1 typem cukrzycy, który ukończył triathlon na tym dystansie.
- Ćwiczę odkąd pamiętam. Moje życie od zawsze związane było ze sportem. Cukrzycę „dostałem” w wieku 19 lat, kiedy już byłem na studiach. Gdy zacząłem pracę i nie było czasu na inne sporty, zacząłem biegać i tak zostało do dziś. Pierwszy maraton przebiegłem w Poznaniu w 2006 roku. Od tamtego czasu przebiegłem już 10 maratonów, wiele półmaratonów i „dziesiątek”. Póki co trenowałem 6 razy w tygodniu i przebiegałem między 90 a 100 km tygodniowo - mówi nam Mariusz Karmelita o swoich dotychczasowych osiągnięciach.
Dla wielu bieganie jest albo początkiem do rozwoju swojej kondycji fizycznej, albo górną granicą możliwości, jakie chcą lub potrafią osiągnąć w sporcie. Inni wybierają sporty siłowe. Mariusz zdecydował jednak, że „idąc za ciosem”, chce spróbować czegoś większego: - Ta myśl zaświtała mi jakiś czas temu – a może by spróbować? Do triathlonu przygotowywałem się zaledwie miesiąc, ale biegam całe lata, więc wydolność mam bardzo dobrą. W maju przebiegłem Cracovia Maraton w 3 godziny i 7 minut. Przygotowywać się to w tym przypadku, za dużo powiedziane. Od niedawna startuję w barwach Teamu Aktywni z Cukrzycą wspieranego przez firmę Boehringer Ingelheim. Bardzo dużo im zawdzięczam - przyznaje gnieźnianin i dodaje: - To był mój pierwszy triathlon. To było totalne wariactwo, zawsze myślałem o Ironie, ale wydawało mi się to nieosiągalne. Projekt Aktywni z Cukrzycą skupia w sobie grupę diabetyków, ćwiczących dla przekraczania granic, także w sportach wytrzymałościowych - to jest ich kierunek w życiu z cukrzycą. Ich celem – zdobywać to, czego nie osiąga wielu zdrowych zawodników.
Jak przyznaje Mariusz, pokonanie malborskiego triathlonu nie było wcale łatwe, ale dodało mu wiele sił. Pokonanie całej trasy zajęło mu ponad 14 godzin: - Akurat wtedy było bardzo zimno i prawie cały dzień padało, więc pogoda mocno nie sprzyjała. To był mój pierwszy triathlon, więc kryzys pojawiał się za kryzysem. Doszło do tego, że w połowie dystansu biegowego, chciałem zrezygnować, ale przy wsparciu zespołu i małżonki udało mi się dotrwać do końca. Mając takie wsparcie na trasie każdy pokona wszystkie trudności - przyznaje. Biegając nie stosuje żadnej specjalnej diety, a jedynie wystrzega się produktów o wysokim indeksie glikemicznym. Mimo to, jak przyznał, przed samymi zawodami i w ich trakcie trzeba je stosować, aby nie opaść z sił. Już to samo w sobie jest trudnością dla osób, które mają cukrzycę.
Mimo trudności na pierwszym triathlonie, Mariusz nie zamierza się poddawać i już ma w głowie kolejne cele: - W przyszłym roku chciałbym spróbować pobić kilka życiowych rekordów – przede wszystkim mocno wystartować po solidnych przygotowaniach na dystansie Ironman, choć jeszcze nie wybrałem gdzie pojadę na zawody. Moim marzeniem jest jeszcze złamanie trzech godzin w maratonie, gdyż do tej pory najlepszym moim wynikiem jest 3 godziny i 7 minut. Próbę pobicia tego rezultatu planuję już na wiosnę i miejmy nadzieję, że to się uda - kończy gnieźnianin. Z naszej strony gratulujemy dotychczasowych wyników i trzymamy kciuki!