Rodzina, bliscy, przyjaciele i znajomi pożegnali Artura "Walusia" Walczaka, którego uroczystości pogrzebowe odbyły się w środę na cmentarzu św. Trójcy w kaplicy Wszystkich Świętych. Mszę w intencji zmarłego odprawił ks. Jacek Orlik, proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Gnieźnie.
- Przybyliśmy tu, by nie pytać pana Boga o to, dlaczego zabrał Artura, ale dziękować za to, że go nam dał, że postawił na drodze naszego życia. Dlatego tak ważne są te słowa pana Jezusa, kierowane do ludzi wierzących - "Wierzycie w Boga, niech się nie trwoży serce twoje. W domu ojca mego jest mieszkań wiele". Tak naprawdę idziemy, drogą, która prowadzi każdego człowieka do bramy śmierci. Zaprowadziła śp. Artura, przeszedł przez tą bramę. Pozostaje w naszym sercu, naszej pamięci - mówił w trakcie kazania. Słów tych słuchało wiele osób, które nie weszły do świątyni i na dojmującym chłodzie stali przed kaplicą. Wśród nich nie brakowało nie tylko znajomych i przyjaciół "Walusia", ale także przedstawicieli środowiska sportów siłowych.
Po mszy świętej urnę z prochami przeniesiono w miejsce grobu rodzinnego, gdzie po krótkiej modlitwie została złożona. Tuż po tym odegrano utwór "Jawa" Ryszarda Rynkowskiego.