Pojedynek ten miał ogromne znaczenie podczas walki o awans do wyższej kasy rozgrywkowej. Oba zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli. Pelikan liderował a Warta deptała im po piętach. Pelikan będąc w roli faworyta miał o tyle utrudnione, że każdy zespół podejmujący lidera mobilizuje się podwójnie.
Od pierwszego gwizdka zespół z Dobrowa zdecydowanie przycisnął zespół kierowany przez Andrzeja Stefańskiego. W pierwszych 6 minutach gospodarze uderzali na bramkę strzeżona przez Szafrana trzy razy. Uderzenie te były moce, ale mijały bramkę. W 10` minucie Danielewicz zmusił do pracy bramkarza gospodarzy, ten jednak stanął na wysokości zadania.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale przewaga rysowała się po stronie gospodarzy. Po zmianie stron dodatkowym atutem gospodarzy okazało się słońce, które wyszło zza chmur i świeciło prosto w oczy Szafrana.
W drugiej części meczu gospodarze dominowali co przełożyło się na sytuacje bramkowe, a było ich kilka. Pierwszego gola Pelikan stracił po strzale z narożnika pola karnego. Druga bramka to efekt zaplątania się piłki pod nogami Buczka… i ta wtoczyła się do bramki gości.
Warta Dobrów wygrała spotkanie zasłużenie i wskoczyła na fotel lidera. W tabeli należy jednak uwzględnić fakt iż Pelikan Niechanowo ma jedno spotkanie „w zanadrzu”.