Spotkanie zaczęło się nie po myśli gnieźnian. Już na początku meczu z bliskiej odległości piłkę do bramki głową wpakował Barabasz. Wkrótce się okazało, że nie był to pierwszy utracony punkt w tej odsłonie, ale najpierw doszło do nieprzyjemnej sytuacji, kiedy to w 15 minucie w starciu ucierpiał Michał Mól i potrzebował interwencji medycznej. W tym czasie oba zespoły grały w środku pola, nie stwarzając większego zagrożenia pod żadna z bramek.
Jednak już w 17 minucie piłkę w pole karne gospodarzy z bocznej strefy wstrzelił Pawłowski, ta jednak padła łupem biało-niebieskiego bramkarza. W 20 minucie meczu arbiter odbył rozmowę z trenerem gości czego efektem była żółta kartka dla Patryka Kniata. Trener gości od początku spotkania kwestionował decyzje arbitra. Mimo to w 25 minucie trener drużyny gości zmuszony był dokonać zmiany, na boisku pojawił się Mateusz Maluśki.
W 30 minucie bardzo groźnie ba bramkę gospodarzy po rzucie rożnym uderzał z kilku metrów Igor Jurga. Piłka poleciała nad poprzeczką. Fantastyczną okazje mieli gospodarze w 36 minucie. Piłkę wzdłuż bramki zagrał Hoffmann, a obrońca gości wybił ją za rzut rożny. Niestety, dwie takie okazje dla mieszkowców skończyły się kontrą gości, a w przypadku jednej z nich Drzewiecki w 38 minucie podwyższył prowadzenie gości do 0:2. Kilka minut później zamieszanie pod polem karnym gospodarzy wykorzystał Gerard Pińczuk, ustalając wynik na 0:3.
Pod koniec regulaminowego czasu gry Mieszkowcy wywalczyli rzut rożny, jednak nie przełożyło się to na sytuację bramkową.
Na drugą połowę trener Przemysław Urbaniak desygnował do gry Olivera Strosina oraz Nikodema Matuszaka. Zastąpili oni Łukasza Bogajewskiwgo i Huberta Walerjańczyka. W 48 minucie meczu Benedykciński wykazał się nie lada kunsztem i obronił sytuacje sam na sam. Chwile później ukarany żółtym kartonikiem został Oliver Strosin.
W 53 minucie zabrakło komunikacji w obronie gospodarzy czego efektem była bezpańska piłka, która z okolicy 25 metrów do bramki skierował Gerard Pińczuk. Chwile później goście dokonali zmiany w swoich szeregach, boisko opuścił Świergiel, a w jego miejsce pojawił się Magdziński. W 58 minucie bramkarza gości postraszył Brylewski, ten jednak pewnie wyłapał piłkę.
63 minuta to rzut wolny dla mieszkowców, a do piłki ustawionej na 40 metrze podszedł Fiborek i skierował ją w kierunku bramki, gdyby poleciała w światło bramkarz miałby co robić. W 65 minucie na murawie pojawił się Kacper Zimmer, a zastąpił on Hoffmanna. Minute później na bramkę gości głową uderzał Klimacki. Piłka jednak nie znalazła drogi do bramki. Od tej pory sytuacja na boisku stawała się coraz mniej korzystna dla gospodarzy.
W 70 minucie z około 40m Benedykcińskiego pokonał Jurga. Sporo było w tym winy bramkarza Mieszka, gdyż piłka przeleciała mu „pod pachą”. W 72 minucie goście wyprowadzili kolejną kontrę, która okazała się skuteczna Jan Paczyński znalazł się w sytuacji sam na sam z Benedykcińskim i nie dał mu szans. Wynik na tablicy 0:6. 4 minuty później bramkarz gospodarzy ponownie musiał wyjąć piłkę z siatki. Gola na 0:7 zdobył Pińczuk. W 78 minucie w kajecie arbitra zapisał się Fiborek a przy jego nazwisku pojawiła się informacja o żółtym kartoniku.
Minuta 82 to kolejna zmiana w drużynie gości w miejsce Jurgi pojawił się Antczak. Nie ma co ukrywać, że Mieszkowcy przez 90 minut nie mogli znaleźć patentu na świetnie dysponowanego Patryka Pawłowskiego który był reżyserem większości bramowych akcji gości. Spotkanie zakończyło się rezultatem 0:7. Teraz? Czas przerwy, analiz i pracy. Następny mecz 6 marca w Koszalinie, sztab szkoleniowy ma nad czym pracować, na wiosnę trzeba wydobyć potencjał z młodych Mieszkowców.