Na starcie tego dnia pojawiły się dwie silne drużyny, które miały już za sobą spotkanie w tym sezonie, zwycięskie dla gospodarzy 75:72. Wówczas również nie było łatwo o punkty, co tylko mogło stanowić dobre zaproszenie dla kibiców, chcących obejrzeć mecz na żywo. Mimo iż pogoda tego dnia była wyjątkowo kapryśna, to jednak ostatecznie dzięki temu, że wczesnym popołudniem przestało padać i doprowadzono tor do porządku, spotkanie mogło się rozpocząć o umówionej godzinie.
Mecz przy ul. Parkowej pomiędzy Aseko Orzeł Gniezno a Śląskiem Świętochłowice był wyjątkowe pod wieloma względami. Po pierwsze wysoka frekwencja kibiców, których pojawiło się około 250, a po drugie - mocne składy obu drużyn. Dowodem zaciekłej walki o punkty był niemal każdy bieg, choć po kilku pierwszych to gnieźnianie wysunęli się na prowadzenie o kilka oczek.
Remis przyszedł jednak po 7 biegu, kiedy to gnieźnianie wygrywali 31:28. Wówczas to, mimo upadku Arkadiusza Szymańskiego na pierwszym łuku sędzia nie przerwał biegu, ale drugi z gnieźnian również się zatrzymał, podczas gdy Ślązacy kontynuowali jazdę. Cała sytuacja wywołała wiele emocji na torze i wśród kibiców, a decyzja o powtórce biegu z wykluczeniem wspomnianego zawodnika została wygwizdana. Ostatecznie po tym rozegraniu mecz wyrównał się do 34:34.
Wkrótce jednak gospodarze zaczęli powoli i sukcesywnie odzyskiwać przewagę na torze, dzięki czemu w ostatecznym rozrachunku to właśnie Orły triumfowały w tym spotkaniu wygrywając 77:69.