Sobotni mecz nie był wielkim widowiskiem, ale takiego można było się spodziewać. Zarówno gnieźnianie jak i szczecinianie mieli świadomość klasy rywala i bardziej ten mecz przypominał piłkarskie szachy, niż jakiś super spektakl. W pierwszej części zaczęło się od sytuacji gości. W 3 minucie w pole karne Mieszka zacentrował Adam Nagórski, a strzał głową Grzegorza Szczepanika poszybował nad poprzeczką. W 17 minucie odpowiedzieli gospodarze. Mateusz Roszak dośrodkował przed bramkę Przemysława Matłoki, a tam uderzał Łukasz Zagdański. Niestety futbolówka przeszła tuż obok słupka. Jedyny gol tego meczu padł w doliczonym czasie pierwszej odsłony. Z autu daleko w pole karne szczecinian piłkę wrzucił Radosław Jasiński, a tam Adrian Kaliszan uderzeniem głową pokonał golkipera Świtu. Po tej sytuacji arbiter zakończył pierwszą odsłonę.
W drugiej części gra nadal była bardzo wyrachowana. W 53 minucie groźnie było w polu karnym Mieszka, kiedy to Adam Nagórski uderzając z bocznej strefy trafił w poprzeczkę bramki Sławomira Janickiego. Trzy minuty potem, w znakomitej sytuacji znalazł się Łukasz Zagdański, ale mając przed sobą tylko Matłokę nie trafił „czysto” w piłkę i ta padła łupem golkipera gości. W 66 minucie goście wykonywali rzut wolny sprzed pola karnego gnieźnian. Na szczęście uderzenie Adama Nagórskiego poszybowało nad poprzeczką. Minutę później, po kontrataku biało-niebieskich, z dystansu mocno uderzał Bartosz Kalupa, niestety futbolówka też minęła bramkę. W 69 minucie bardzo blisko zdobycia drugiego gola dla gnieźnian był Filip Fiborek, który po dalekim wykopie Sławomira Janickiego wyprzedził bramkarza Świtu, niestety piłka po uderzeniu głową młodego mieszkowca minęła minimalnie bramkę przyjezdnych. W kolejnych minutach oba zespoły wymieniały się ciosami, jednak sytuacji klarownych brakowało. Bardzo dobrze spisywała się defensywa Mieszka, która nie
dopuściła rywala do klarownych okazji. Jedynie w doliczonym czasie gry, można było znaleźć analogię do gola zdobytego przez Mieszka po dalekim wrzucie z autu jednego z graczy Świtu, na szczęście zakończyło się tylko
na strachu w szeregach gospodarzy.
Ostatecznie Mieszko pokonał Świt 1:0 odnosząc tym samym szóste z rzędu zwycięstwo. Jednocześnie gnieźnianie przerwali szczecinianom passę siedemnastu pojedynków bez porażki i przy jednoczesnym remisie Raduni Stężyca, awansowali na samodzielną pozycję lidera z dorobkiem 33 punktów. W najbliższej serii biało-niebieskich czeka potyczka wyjazdowa w Janikowie z Unią.
Bramka: Adrian Kaliszan (45+1) – dla Mieszka. Widzów: 450. Sędziował: Marcin Wódkowski (Bydgoszcz).
„Mieszko”: Sławomir Janicki, Sebastian Golak, Michał Steinke, Adrian Kaliszan, Radosław Jasiński, Krzysztof Biegański (70 Damian Sędziak), Bartosz Kalupa, Mateusz Roszak, Tomasz Bzdęga, Łukasz Bogajewski (57 Filip Fiborek), Łukasz Zagdański (77 Krzysztof Bartoszak). Żółte kartki: Bartosz Kalupa (Mieszko), Adam Ładziak (Świt)