Początek sobotniego spotkania należał do gości. W 7 minucie kapitalną sytuację do zdobycia gola miał Mateusz Majer, który wyszedł sam na sam z bramkarzem Mieszka. Pomocnik Górnika minął Sławomira Janickiego i strzelił do wydawałoby się pustej bramki, na szczęście bardzo dobrą interwencją popisał się Hubert Kantorowski, który wślizgiem wybił futbolówkę zmierzającą do siatki. Sześć minut potem zagubienie mieszkowców próbował wykorzystać Sebastian Antas, który strzelał z dystansu. Piłka, po rykoszecie od jednego z koninian, odbiła się od słupka bramki Mieszka, ale w tej sytuacji bramka nie zostałaby uznana, gdyż arbiter wskazał pozycję spaloną zawodnika od którego odbiła się futbolówka. Pierwszy kwadrans należał do gości i to zwiastowało trudną potyczkę. W 23 minucie ponownie zaatakował Górnik. W polu karnym Mieszka powstało zamieszanie które ponownie próbował wykorzystać Antas. Jednak w gąszczu nóg piłka po jego uderzeniu odbiła się od jednego z defensorów biało-niebieskich i skończyło się na strachu. Dopiero w 30 minucie po raz pierwszy zaatakowali gnieźnianie. Najpierw strzał z bliska Łukasza Zagdańskiego zablokowali defensorzy Górnika, a dobitka Krzysztofa Biegańskiego poszybowała obok bramki. Minutę potem przed szansą ponownie stanął Zagdański, którzy uderzał głową z siedmiu metrów, ale dobrą interwencją popisał się Wiktor Beśka. W 37 minucie, byłego golkipera Mieszka, próbował zaskoczyć Krzysztof Biegański, jednak Beśka ponownie interweniował skutecznie. Tuż przed przerwą gospodarzom udało się znaleźć drogę do siatki przyjezdnych. Po akcji lewą stroną boiska Damiana Sędziaka piłkę do pustej bramki Górnika skierował Łukasz Zagdański i na przerwę gospodarze zeszli z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga połowa rozpoczęła się od sytuacji pod bramką Górnika. W 52 minucie Michał Steinke, w zamieszaniu w polu karnym gości, z zaledwie kilku metrów nie trafił do pustej bramki. W kolejnych minutach inicjatywa należała do Mieszka, niestety niewiele z tego wynikało. W 72 minucie najzagorzalsi kibice biało-niebieskich, którzy zdecydowali się w tych niesprzyjających warunkach atmosferycznych zasiąść na trybunach przy Strumykowej, obejrzeli drugiego gola. Po centrze z prawej strony boiska, najwyżej w polu karnym Górnika wyskoczył Tomasz Bzdęga i strzałem głową pokonał Beśkę. Pięć minut później było po meczu. Krzysztof Biegański zagrał wzdłuż bramki gości, a na długim słupku znalazł się wprowadzony chwilę wcześniej Damian Pawlak, który skierował piłkę do pustej bramki podwyższając prowadzenie podopiecznych Mariusza Bekasa na 3:0. W 79 minucie bardzo dobrą akcję lewym skrzydłem przeprowadził Mateusz Majer, który wycofał futbolówkę do Dawida Przybyszewskiego, jednak jego strzał po ziemi zablokował któryś z obrońców biało-niebieskich. W ostatnich minutach od wyższej porażki zespół Górnika uchronił Wiktor Beśka. Najpierw w 84 minucie obronił strzał przy słupku Tomasza Bzdęgi, a pięć minut potem w dobrym stylu odbił uderzenie w górny narożnik Krzysztofa Bartoszaka.
Ostatecznie gnieźnianie pokonali niewygodnego rywala z Konina 3:0 i jest to czwarte zwycięstwo z rzędu. Po tej wygranej Mieszko awansował w tabeli na pozycję współlidera, wraz z Radunią Stężyca nasz zespół ma na swoim koncie 27 punktów i o jedno „oczko” wyprzedza KKS Kalisz. Za tydzień w kolejnym meczu rywalem biało-niebieskich będzie w Koszalinie tamtejszy Bałtyk. Spotkanie to odbędzie się w sobotę o godzinie 15.00.
Bramki: Łukasz Zagdański (44), Tomasz Bzdęga (72), Damian Pawlak (77) – dla Mieszka
Sędziował: Dawid Błażejczyk (Bydgoszcz)
Widzów: 150
„Mieszko”: Sławomir Janicki, Hubert Kantorowski, Michał Steinke, Sebastian Golak, Radosław Jasiński, Krzysztof Biegański (80 Łukasz Bogajewski), Bartosz Kalupa (84 Adrian Kaliszan), Tomasz Bzdęga, Mateusz Roszak, Damian Sędziak (75 Damian Pawlak), Łukasz Zagdański (69 Krzysztof Bartoszak)
Żółte kartki: Sebastian Golak, Hubert Kantorowski, Bartosz Kalupa, Mateusz Roszak (Mieszko), Mateusz Majer (Górnik)