To spotkanie zapowiadało się jako okazja do odegrania się przed własnymi kibicami za porażkę, jaką przed tygodniem ponieśli biało-niebiescy w starciu wyjazdowym z Kaliszem. Spotkanie z silnym przeciwnikiem okazało się dość bolesne, bowiem wysoka przegrana 4:0 nie zapowiadała się dobrze, jak na początek rundy wiosennej. Dlatego od sobotniego spotkania na stadionie przy ul. Strumykowej oczekiwano więcej, być może nie goli, ale przynajmniej gry na korzyść gospodarzy. Na przeszkodzie temu stała absencja dwóch mieszkowców, którzy zostali zmuszeni do pauzy, mając na swoim koncie otrzymane kartki.
Mecz rozpoczął się od bardzo zaciętych starć między obiema drużynami, w których kilkukrotnie doszło do groźnych, podbramkowych sytuacji. Mimo upływu czasu, a także dwóch niemal pewnych okazji do gola i to zarówno po stronie Mieszka, jak i Lecha, pierwsza połowa spotkania przebiegała na równym poziomie.
Na pierwszego i jedynego gola w tym meczu trzeba było czekać do 39. minuty, kiedy to mieszkowiec Krzysztof Wolkiewicz umieścił piłkę w bramce poznaniaków. Jak się okazało, mimo starań graczy Lecha, wyniku tego nie udało się gościom wyrównać aż do końca spotkania. Tym samym biało-niebiescy odnotowali pierwsze zwycięstwo rundy wiosennej.