Na miejscu piłkarzom trenera Ostrowskiego przyszło jednak zmierzyć się z rzeczywistością, która jak się okazało nie była już tak kolorowa. Na domiar złego zespół biało-niebieskich kończył spotkanie w 9. Mieszkowcy przystąpili do meczu w składzie: Beśka, Kaliszan, Tadrowski, Brylewski, Pająk, Mikołajczak, Panowicz, Goździk, Radomski Wolkiewicz i Konieczny. Gracze z pierwszej stolicy nastawieni byli na grę z kontry.
Pierwsza groźna sytuacja dla Kalisza miała miejsce w 31. minucie. Wtedy na posterunku stanął Beśka. Niestety tak dobrze nie było już w 41. minucie. Po faulu sprokurowanym przez Tadrowskiego sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy i już było 1:0. Od tego też momentu zespół przyjezdny grał w 10. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie gnieźnianie nastawieni byli na grę z kontry.
W 51. minucie KKS podwyższył wynik na 2:0. W 72. na murawie Miłosza Brylewskiego zmienił Marcin Tomaszewski i chwilę później zapisał się w protokole otrzymując żółtą kartkę. Kilka minut później ten sam zawodnik ponownie przekroczył przepisy czego efektem był drugi rzut karny dla gospodarzy zamieniony na gola, a było to w 89 minucie. Gospodarze jeszcze przed końcowym gwizdkiem zdołali wbić jedną bramkę i spotkanie zakończyło się wynikiem 4:0.
Po tym spotkaniu Mieszko Gniezno spadło na 3 pozycje. Kolejnym rywalem Mieszkowców będzie Lech II Poznań.