W sierpniu 2016 r. Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie prowadziło badania archeologiczne pod kierownictwem Tomasza Janiaka, kierownika Działu naukowego MPPP. Badania odbywały się na dziedzińcu dawnego klasztoru bożogrobców, czyli Zakonu Kanoników Regularnych Stróżów Grobu Chrystusowego w Gnieźnie, znajdującego się przy ul. św. Jana 2. Pan Tomasz Janiak opowiada w wywiadzie o znaleziskach, które udało się odkryć.
Aleksandra Dudczak, MPPP: Co udało się odkryć podczas tegorocznego sezonu archeologicznego?
Tomasz Janiak: Prace wykopaliskowe w bieżącym sezonie, prowadzone przez Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, trwały w miesiącu sierpniu. Odbywały się na dziedzińcu dawnego klasztoru bożogrobców, czyli Zakonu Kanoników Regularnych Stróżów Grobu Chrystusowego w Gnieźnie, znajdującego się przy ul. św. Jana, dzięki uprzejmości właściciela tego terenu – pana dr. Mateusza Hena. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni, bo to dzięki jego przychylnemu ustosunkowaniu się do naszego projektu, mogliśmy te badania archeologiczne na jego prywatnym terenie przeprowadzić.
Celem naszych badań było stwierdzenie, czy w ogóle na tym terenie pozostały jakieś ślady po minionych wiekach, a zwłaszcza po funkcjonowaniu klasztoru bożogrobców, istniejącym tutaj od XIII wieku. Zależało nam po prostu na zbadaniu tego, co pozostało z kultury materialnej mieszkańców klasztoru. Mieliśmy jednak niepokojące informacje archiwalne, że ten teren rzekomo został zniwelowany w początkach XX w., gdy w sąsiedztwie wybudowano nowy gmach szkolny – obecnie Gimnazjum nr 1. Na szczęście te informacje się nie potwierdziły.
Efekt tegorocznych wykopalisk okazał się bardzo pozytywny, wręcz zaskoczył nas, gdyż dokonaliśmy znaczących odkryć. Na pierwszym miejscu wymieniłbym natrafienie na pozostałości wczesnorenesansowego pieca kaflowego z pierwszej połowy XVI w. Otóż w jednej konkretnej jamie odkryliśmy zgruzowany piec kaflowy, który pochodzi niewątpliwie z wyposażenia klasztoru bożogrobców. W jamie znaleźliśmy dziesiątki pięknych kafli. Odkrycie to jest niezwykle ważne, ponieważ mamy tutaj do czynienia z piecem pochodzącym z konkretnego klasztoru – klasztoru bożogrobców, co pozwala nam poznać kulturę materialną żyjących tu przed wiekami zakonników, ale przy okazji także poziom kultury materialnej wczesnorenesansowego Gniezna. To jest sytuacja wyjątkowa.
Dlaczego?
Do tej pory mieliśmy odkrycia kafli, ale one były zawsze na złożu wtórnym – myśmy nie wiedzieli, z jakich i z ilu obiektów te kafle pochodzą, a tu mamy konkret! Poza tym zaskoczyła nas liczba odkrytych kafli, którą możemy liczyć w dziesiątkach egzemplarzy – to największe odkrycie kafli renesansowych dokonanych przez nasze Muzeum od 20 lat, czyli od czasu wykopalisk na terenie dawnego Jeziora Świętego. Kafle są atrakcyjne pod względem estetycznym i cenne pod względem ekspozycyjnym, dlatego że pokryte są pięknymi szkliwami. Niektóre z kafli pokryte są szkliwami wielobarwnymi. Piękne są także motywy obecne na tych kaflach. Są to kafle w przeważającej części kasetonowe i w środku tych kasetonów są przepiękne motywy roślinne, często wymyślone przez twórców. W całości po złożeniu tego pieca musiało to dawać niesamowity efekt estetyczny. Biorąc pod uwagę tę wielobarwność szkliw, wiemy, że piec był błyszczącą paletą pastelowych kolorów. Znaleźliśmy też fragmenty innych typów kafli, elementy zwieńczenia i być może uda się dokonać pewnej próby rekonstrukcji całej bryły owego pieca.
Czy udało odkryć się coś jeszcze?
Oprócz tego znaleziska wymieniłbym także jako ważne odsłonięcie fragmentu cmentarza przykościelnego, który funkcjonował przy kościele św. Jana, czyli przy kościele klasztornym i jednocześnie pełniącym funkcję kościoła parafialnego. W jednym z grobów przy pochówku szkieletowym znaleźliśmy cenny zabytek – brązową obrączkę zakonną. To była obrączka, którą otrzymywali zakonnicy w momencie ślubów wieczystych, kiedy zakonnik stawał się na zawsze osobą duchowną. Ta obrączka miała przypominać mu na całe życie o złożonych ślubach i zobowiązaniach, o wierności Bogu, Kościołowi i swojemu macierzystemu zakonowi. Obrączka jest bardzo cenna również z tego względu, że związana jest z konkretnym zakonem – konkretnym klasztorem. Dla dziejów Gniezna to bardzo cenny eksponat.
Wśród tegorocznych ważnych odkryć archeologicznych wymieniłbym także odkrycia obiektów architektonicznych. Na dziedzińcu byłego klasztoru udało odkryć się dwie fazy wolno stojącego budynku. Starsza faza to prawdopodobnie pozostałości kuchni klasztornej. Natrafiliśmy na fragment pieca kuchennego i towarzyszącą temu obiektowi warstwę, w której znajdowały się liczne pozostałości konsumpcyjne, np.: fragmenty kości zwierzęcych ze śladami nacięć, mnóstwo łusek i ości rybich i inne tego typu zabytki, które wskazują na to, że ten piec miał charakter pieca kuchennego. Później na tym samym miejscu powstał młodszy obiekt mieszkalny, lepiej fundamentowany, na planie prostokąta o szerokości ok. 10 m i długości 12-14 m, który pełnił prawdopodobnie funkcję szpitala, czyli obiektu, do prowadzenia którego zobowiązani byli bożogrobcy. To wynikało z samego aktu fundacyjnego tego klasztoru – oni otrzymali miejsce na wzgórzu św. Jana na budowę klasztoru pod warunkiem sprawowania opieki nad szpitalem, który znajdował się w tym miejscu przynajmniej od początku XIII w. Ten obiekt, który my w tym roku odkryliśmy, byłby szpitalem pochodzącym z XVIII w. Zachował się bardzo solidny fundament kamienny. Być może górne części tego obiektu były zbudowane w konstrukcji muru pruskiego, być może nawet były drewniane, ale tego nie jesteśmy w stanie powiedzieć. Brakuje warstwy rozbiórkowej – jednoznacznej, która wskazywałaby na to, że był to obiekt w pełni murowany. Fundamentowanie nie oznacza, że mury naziemne musiały być ceglane. Mogły być właśnie w takiej konstrukcji mieszanej, czy wręcz w konstrukcji drewnianej. Kwerenda źródeł historycznych, archiwalnych powinna przynieść odpowiedź w kierunku wyjaśnienia właśnie przeznaczenia tego obiektu – czy rzeczywiście był to szpital, czy być może jednak ten obiekt pełnił jakieś inne funkcje.
Tegoroczny sezon archeologiczny przyniósł też zupełnie zaskakujące odkrycia na terenie dawnego klasztoru bożogrobców. W warstwie piasku nawiezionej w wieku XVII natrafiliśmy na zabytki pochodzące z okresu pradziejowego. Mianowicie odkryliśmy dwa zabytki z brązu pochodzące z tzw. epoki brązu, które możemy wiązać z kulturą łużycką. Nie wiadomo, skąd one zostały tutaj przywiezione wraz z ogromnymi ilościami piasku. Jest to niewątpliwie cenne odkrycie, tym bardziej że zabytków z brązu z tej epoki do tej pory nie mieliśmy w naszych zbiorach. Dzięki temu wzbogacają się nasze muzealne zbiory pradziejowe.
A co się teraz stanie z tymi przedmiotami, które zostały znalezione?
Teraz czeka nas etap prac gabinetowych w Muzeum, gdzie wszystkie te fragmenty trzeba oczywiście umyć. To, co się da, należy posklejać, a to bardzo żmudna praca. Konserwator uzupełni brakujące części tam, gdzie będzie to możliwe. Część kafli zostanie zrekonstruowana w całości. Wszystkie znalezione rzeczy muszą zostać wstępnie opisane i odpowiednie sprawozdanie musi być przesłane do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Do przyszłego roku jest co robić z tym całym ogromem materiału. To są tysiące fragmentów z ceramiki, kafli i innych przedmiotów. Jest też kilkadziesiąt zabytków tzw. wydzielonych, oprócz obrączki zakonnej należy tutaj wymienić całą kolekcję monet, kulek ołowianych muszkietowych, guzików miedzianych, okucie księgi datowanej na przełom XVI-XVII w. itp. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników tegorocznego sezonu i była to miła niespodzianka, bo szczerze mówiąc podchodziliśmy do tych badań z pewną rezerwą. Nie wykluczaliśmy też negatywnego wyniku z powodu niwelacji terenu przez Prusaków – taka możliwość też istniała.
Gdzie teraz znajdują się te wszystkie obiekty?
Są przewożone do Muzeum i będą podlegać pracom i zabiegom gabinetowym.
Czy te przedmioty zostaną w naszym Muzeum?
Z całą pewnością. Może uda się zrobić jakąś wystawę na zasadzie podsumowania tegorocznego sezonu badawczego, ale taka ekspozycja mogłaby powstać dopiero w przyszłym roku. Badania powinny się zakończyć specjalistycznym opracowaniem, chociażby w postaci artykułu naukowego, który upubliczni wyniki naszych prac archeologicznych.
zdjęcia: Rafał Wichniewicz