Jesteś tutaj:Reportaże Sąd nad pogodą i uczta o zachodzie słońca
niedziela, 26 lipca 2015 11:38

Sąd nad pogodą i uczta o zachodzie słońca

 

W ramach tegorocznej Koronacji Królewskiej organizatorzy zadbali, aby wydarzenie było bogate w inscenizacje.

Na dźwięk łańcuchów, spora grupa zwiedzających otoczyła pręgierz, do którego przykuto skazańca. Ludowi zgromadzonemu wokół niepotrzebne były wyjaśnienia z jakich powodów jegomość został skuty. Tak samo było w przypadku drugiego, który prowadzony był w dybach tuż za wozem. Podobnie jak przed setkami lat, liczyło się przede wszystkim widowisko dla gawiedzi.

Na hasło sędziego, że należy dokonać „próby wody”, wszyscy tłumnie wyruszyli za wozem w kierunku jeziora Jelonek. Chciano sprawdzić, czy poprzez utopienie jegomościa w wodzie, okaże się on... niewinny. Po drodze skandowano go i obrzucano zepsutymi warzywami, co by jeszcze bardziej go poniżyć za jego złe uczynki. Już nad brzegiem jeziora przekazano, że zmieniony został werdykt i złoczyńca ma zostać... nabity na pal. Kiedy wóz wraz z tłumem zawracał do osady, rozpętała się na dobre burza. Najwidoczniej słowiański bóg Perun dał znać, że nie życzy sobie takiego obrotu spraw, dlatego zesłał gromy i deszcz, skutecznie powodując rozpierzchnięcie się całego tłumu w różne strony. Dzięki temu obaj skazańcy odzyskali wolność i czym prędzej czmychnęli z grodu, jak najdalej się dało.

Wkrótce po przejściu ulewy, w gnieźnieńskim grodzie zjawił się największy władca ówczesnej Europy – cesarz Otton III. Przybywając do stolicy, wybrał formę wyprawy pielgrzymkowej, przebierając się w pątniczy strój i udając się z pokorą przed grób św. Wojciecha. Przed grodem przywitał go książę Bolesław Chrobry. Władcy udali się wespół do świątyni, gdzie Otton oddał pokłon relikwiom świętego, a widząc ogrom i dostatek gnieźnieńskiego grodu, nałożył diadem na głowę polskiego księcia, wzywając go do przyjaźni i współpracy politycznej.

Niedzielny wieczór wieńczyła najbardziej dostojna uroczystość tego dnia – tytułowa koronacja królewska. Odbywająca się u stóp katedry, tuż przed pomnikiem pierwszego polskiego króla, zgromadziła liczną widownię. Niemniej, po raz kolejny ze względu na pogodę, organizatorzy zmuszeni byli skrócić inscenizację, gdyż nad Gniezno nadciągała trzecia z kolei tego dnia burza. Niczym zrządzeniem losu - biskup dokonał akurat uroczystego nałożenia korony nowemu (i pierwszemu) królowi Polski, a także wręczył pozostałe insygnia władzy, kiedy z chmur spadł na wszystkich rzęsisty deszcz. Pozostało się tylko zastanawiać, czy to licho drzemiące gdzieś w tej ziemi od lat daje o sobie znać, czy może jednak to wyraźny znak, że władcy zamiast bawić gawiedź powinni już wziąć się za rządzenie swoim krajem. Trudno bowiem wyjaśnić taką ilość zbiegów okoliczności, jakie pogoda tego dnia spotykała organizatorów wydarzenia.

Trzeba jednak przyznać, że wszystko przyćmić starano się ucztą królewską, która odbyła się na Rynku wkrótce po zakończeniu deszczu. Na stole pojawiło się prawdziwe, swojskie jadło z nadziewanym prosiakiem. Król i dostojnicy, zasiadłszy przy stole, jadali, pili i częstowali wszystkich, którzy mieli odwagę zbliżyć się do królewskiego stołu, a czas wszystkim umilać starali się grajkowie ze Stowarzyszenia G:15, którzy na tę okazję przygotowali specjalny program muzyczny.

Zmierzchało, kiedy nad gnieźnieńskim Rynkiem zapadały już ciemności, a słońce powoli chowając się za katedrą, oświetlało postać glinianego króla, którego przez cały dzień wykonywali artyści z Poznania. Siedzi z kielichem, zastanawiając się co przyjdzie krajowi z jego nowych rządów...

4 komentarzy

  • Link do komentarza Agnieszka M. piątek, 14 sierpnia 2015 11:55 napisane przez Agnieszka M.

    świetnie zorganizowana cała impreza Koronacji Królewskiej w Gnieźnie, super fotorelacje i aż przychodzi na myśl fragment z piosenki pt. " Pocztówka z Krakowa" Bogdana Łyszkiewicza "... raz widziałem szedł ulicą król za nim cały dwór, wielobarwny tłum ..." :)

  • Link do komentarza wnuk wtorek, 28 lipca 2015 09:35 napisane przez wnuk

    Co do kata, to podobno jeszcze w XIX wieku był w Gnieźnie kat i wykonywano ekzekucje, nawet publiczne. Tak opowiadał mojej babci pewien bardzo stary człowiek przed mniej więcej 60 laty. Ciekaw jestem, ile w tym prawdy?

  • Link do komentarza Qmaty wtorek, 28 lipca 2015 00:49 napisane przez Qmaty

    wilk, może byś tak przestał nadużywać caps locka? źle się to czyta

  • Link do komentarza wilk wtorek, 28 lipca 2015 00:16 napisane przez wilk

    Tak ten pokaz oddaje znaczenie GNIEZNA w wcześniejszych wiekach. Miasto było na prawie KATOWSKIM,miało na utrzymaniu swego KATA ,który nie tylko miał LICENCJE na ZABIJANIE,różnych łotrzyków i łajdaków,ale także zarabiał dla miasta,ponieważ był że tak powiem,wypożyczany do wielu innych okolicznych miast i miasteczek,które nie miały prawa tego prawa.......

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane