Jesteś tutaj:Reportaże Na Rynku „odkryto” przedwojenny bruk
piątek, 19 listopada 2021 18:45

Na Rynku „odkryto” przedwojenny bruk

 

Pod grubą warstwą betonu i starego asfaltu oczom ukazały się fragmenty przedwojennego bruku, który jest „świadkiem” historii, mającej swoje odzwierciedlenie dopiero dzisiaj.

Od kilku tygodni na głównym placu Gniezna trwają działania zmierzające do jego zagospodarowania większą ilością zieleni. W tym celu realizowane są prace polegające m.in. na powiększeniu powierzchni biologicznie czynnej w pobliżu istniejących drzew, gdzie wkrótce przewidziane są dodatkowe nasadzenia. Innym działaniem jest także tworzenie dodatkowej przestrzeni, przewidzianej pod zieleń. Są one prowadzone m.in. wzdłuż łącznika z ul. Dąbrówki w kierunku ul. Farnej. To właśnie w tym miejscu ukazały się fragmenty przedwojennego bruku.

Oczywiście do takich „odkryć” mieszkańcy Gniezna mogą być przyzwyczajeni, szczególnie ci zmotoryzowani. Odpadające kawałki asfaltu w różnych częściach centrum miasta co rusz ukazują starą nawierzchnię z kamieni polnych lub kostki granitowej, zalegającą pod masą bitumiczną. Trwałość starych jezdni zaskakuje, ale wielu do niej nie tęskni z uwagi na troskę o zawieszenie swoich pojazdów. Co innego, kiedy takie pamiątki znajduje się stosunkowo głęboko pod powierzchnią ziemi.

Tak też jest z brukiem odkrywanym obecnie na Rynku. Ktoś by pomyślał, że podczas rewitalizacji wykonywanej w 1996/1997 roku został on usunięty razem ze starym asfaltem ułożonym na całym placu, a tymczasem ukazał się on w ostatnich dniach podczas prowadzonych prac. Historia tej konkretnej brukowej nawierzchni jest o tyle ciekawa, że sięga 1925 roku i dyskusji, jaka wówczas przetoczyła się przez Gniezno.

Wszystko zaczęło się późną wiosną 1925 roku. W maju Magistrat ogłosił wówczas przetarg na roboty ziemne i brukarskie na przebrukowanie i uregulowanie ul. Poznańskiej, Tumskiej i częściowo Rynku. Inwestycja była częściowo związana z tym, co realizowała Kuria Metropolitalna na Wzgórzu Lecha – wówczas wykonano plac katedralny, na którym miał stanąć pomnik Bolesława Chrobrego, a do tego stworzono istniejący do dziś taras wokół bazyliki. Taka poprawa estetyki tego miejsca wymusiła na władzach miasta, by nieco poprawić również wizerunek pozostałej części miasta. Przy tej okazji postanowiono „wyprofilować” rynek poprzez jego częściowe obniżenie w północnej części. W efekcie powstał charakterystyczny taras ze schodami wzdłuż kamienic od numeru 13 (dziś nieistniejąca) do numeru 18.

Ogólnie w sprawie konsultacji nad projektem przebudowy rynku kontaktowano się także z Stefanem Cybichowskim, znanym poznańskim architektem. Sprawa ta zakończyła się sporem sądowym z gnieźnieńskim Magistratem, którego powodów i wyniku nie ma co tu przedstawiać, gdyż zabrakłoby miejsca na przedstawienie wszystkich jego okoliczności. Co ważne też wskazania - do ułożenia nowego placu wykorzystano dotychczasowy materiał, który się na nim znajdował od XIX wieku, a może nawet i jeszcze wcześniej...

 
Ogłoszenie o przetargu w dzienniku "Lech" w numerze z 17 maja 1925 r.

 

Prace przy przebudowie ruszyły bardzo szybko, ale były obliczone na kilka miesięcy. Powodem była m.in. konieczność zachowania przejazdu przez miasto oraz dojścia do poszczególnych kamienic położonych na remontowanym obszarze. To właśnie wówczas też wybuchła dyskusja, która dość mocno podgrzała atmosferę w środowisku kupieckim.

Wszystko zaczęło się od korespondencji dwóch czytelników, którzy skierowali swoje uwagi do dziennika „Lech”. Pierwszy i drugi w swojej treści sugerował, że główny plac miasta powinien być bardziej zazieleniony, aby stać się bardziej przyjaznym na wzór innych miast. Sugerowano wprost – Rynek powinien być skwerem. Te odważne stwierdzenia, które opublikowano w prasie, wywołały awanturę. Dziennik, początkowo spolegliwie komentujący pomysł, musiał po kilku dniach studzić emocje.

 
"Lech" z 1 września 1925 r.


Autorzy obu korespondencji stanęli na stanowisku, że miasto zyskałoby na wyglądzie, gdyby na Rynku urządzono rodzaj skweru. Sprawiedliwość wymaga jednakowoż, aby sprawę tę, która wywołała tyle zainteresowania, oświetlić także z punktu widzenia tych, którzy przez ewentualne zmiany na Rynku byliby bezpośrednio dotknięci - informował w numerze z z 1 września 1925 roku „Lech”. Wskazano iż decyzja o zamienieniu placu w zieleniec godziła by w kupców i rzemieślników oraz we właścicieli domów. To też nic dziwnego, że z różnych stron posypały się protesty. Protestom tym dano najpierw wyraz na zebraniu właścicieli domów i drobnych kupców, które się odbyło po ukazaniu się tych artykułów w lokalu p. Szłapczyńskiego w Rynku. Wszechstronne wyświetlono sprawę tę na zebraniu Towarzystwa Kupców, które się odbyło w ubiegły piątek w hotelu Centralnym. Dyskusja była bardzo ożywiona, a poniekąd nawet gorąca, co już samo świadczy o tem, że poruszoną została sprawa godząca w istotne interesy kupiectwa i właścicieli domów przy Rynku - pisano w dzienniku.

Patrząc z perspektywy prawie wieku, uwagi były jak najbardziej słuszne. Dziś Rynek nie pełni tej samej roli, jaką miał w 1925 roku. Wówczas nie tylko stanowił swojego rodzaju węzeł komunikacyjny, umożliwiający przejazd od strony Poznania, Kłecka i Janowca w stronę Wrześni, Witkowa czy Trzemeszna, ale także plac handlowy: Jeżeli miasto chce mieć podatników, to nie może w tak bezwzględny sposób podcinać siły płatniczej mieszkańców. Urządzenie skweru na Rynku pociągnęłoby za sobą przeniesienie targów wtorkowych i piątkowych na krańce miasta (najprawdopodobniej na obecny plac wystawowy), coby spowodowało upadek przedsiębiorstw znajdujących się wkoło Rynku. Autor tej notatki wskazywał iż docelowo targi musiałyby zostać zlokalizowane na przestrzeni przy ul. Sobieskiego w rejonie Strzelnicy. To były wówczas przedmieścia tak odległe, że faktycznie nie byłyby zbyt dochodowe. A może trochę jednak przesadzano…?


Rynek z wlotem w kierunku ul. Dąbrówki na przełomie lat 10. i 20. XX wieku. Północna pierzeja jeszcze przed regulacją. Źródło: Fotopolska.

 

W każdym razie plac miał zostać tym, czym był do tej pory. Rynek targowy ma Poznań (koło ratusza), Inowrocław, Bydgoszcz. Porównanie naszego Rynku z placem Wolności w Poznaniu jest całkiem chybione, gdyż Rynek gnieźnieński nie ma najmniejszych widoków na to, aby się stał zbiorowiskiem handlu wielkomiejskiego, lokali zabawowych, kawiarń i cukierni - pisał dziennik. W tym czasie cały czas trwały prace na Rynku i w okolicy, polegające na brukowaniu placu. Koszty były wysokie i wynosiły 160 tys. złotych, toteż w zasadzie cały pomysł był już z góry skazany na porażkę. Domostwa przy Rynku spadłyby od razu w wartości, i nic by im nie pomogło, że z okien tych domów przedstawiałby się piękny widok na krzaczki i trawki - notował „Lech”.

Ostatecznie rzecz jasna temat upadł. Mimo to na przestrzeni dekad na Rynku rosły drzewa, które jednak nigdy nie przekraczały określonej wielkości i po pewnym czasie je wycinano, zastępując nowymi.


Prezydent RP Ignacy Mościcki na uroczystości wręczania sztandaru 69 Pułkowi Piechoty 30 maja 1929 roku. Przy tej okazji dokonano także odsłonięcia pomnika Bolesława Chrobrego. Rynek jest już po przebudowie - na dalekim planie widać już wykonany taras ze schodami przy północnej pierzei kamienic. Źródło zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe.


Z ciekawostek związanych z przebrukowaniem rynku w 1925 roku - kilka dni po powyższym artykule w „Lechu” ukazała się interesująca notatka, którą kierowano do „odpowiednich czynników” z prośbą o rozwagę: Dnia 3. bm. przy pracach ziemnych na rynku wydobyto duże głowy jakichś zwierząt. Szkielety głów są zupełnie czarne i tak stwardniałe, że trudno je naciąć ostrym nożem. Czaszki te powinny być oddane bezwzględnie przez zarząd budowy do zbadania naukowego, a nie rozbierane między widzów. Niedawno znaleziono także monety pochodzące z czasów starorzymskich. Podobne wykopaliska mogą być cennym nabytkiem dla nauki a nie powinny być tylko przedmiotem domysłów widzów. Pojęcie ochrony konserwatorskiej czy nadzoru archeologa było w tym czasie w powijakach, a pierwsze większe prace odkrywcze na terenie Gniezna prowadzono dopiero kilka lat później przy dzisiejszej ul. Łaskiego.

Samą inwestycję związaną z przebudową Rynku zakończono wiosną 1926 roku. Bruk z kamieni polnych, odkryty teraz pod warstwami betonu z lat 90. i asfaltu z okresu PRL-u, jest ciekawą pamiątką. Po nim w maju 1929 roku stąpał prezydent Ignacy Mościcki podczas procesji Bożego Ciała, maszerowały wojska 69 Pułku Piechoty oraz 17 Pułku Artylerii Lekkiej w trakcie różnych defilad, wkraczały wojska niemieckie we wrześniu 1939 roku i jeździły czołgi, które w styczniu 1945 roku ostrzelały katedrę. Stąpały po nim pokolenia gnieźnian i jeździły pierwsze autobusy MZK. Bruk ten widać nawet na filmie „Niewidzialna ręka” nakręconym w Gnieźnie w 1959 roku i to właśnie w kilka lat po tym został przykryty asfaltem. Nawierzchnia ta nie jest zabytkiem i utrudniałaby możliwość zaistnienia zieleni, która ma być nasadzona na Rynku prawie sto lat po tym, jak po raz pierwszy pojawił się taki pomysł. Czyż nie warto jednak pomyśleć o tym, by można ją było choć fragmentarycznie w pobliżu odkryć i pokazać pod szkłem, jako świadka historii?

10 komentarzy

  • Link do komentarza wilk wtorek, 30 listopada 2021 16:07 napisane przez wilk

    Bruk świadek gnieźnieńskiej historii.......ale kogo dziś z dzbanów,gimbusów i komuno wróć interesuje historia ........

  • Link do komentarza kibolo poniedziałek, 22 listopada 2021 21:20 napisane przez kibolo

    Przynajmniej mogą porównać jakość wykonywanej dawniej wykonywanej pracy brukarzy z pracą dzisiejszych fachmanów.

  • Link do komentarza Developer poniedziałek, 22 listopada 2021 10:49 napisane przez Developer

    Zniesmaczony ma rację, bez sensu z tym starym brukiem. Połóżmy asfalt i po temacie. Potem trzeba się wziąć za stare kamienice, no i za katedrę, po co nam te starocie...

  • Link do komentarza Jej poniedziałek, 22 listopada 2021 09:50 napisane przez Jej

    Fajny pomysł żeby bruk był widoczny...albo pod szkło albo do muzeum. Im więcej atrakcji tym więcej turystów na dłużej

  • Link do komentarza był bruk ? niedziela, 21 listopada 2021 15:28 napisane przez był bruk ?

    Jeszcze z 12 lat temu gnieźnieński Rynek był pokryty równym asfaltem. Ale w ramach rewitalizacji Miejski Konserwator Zabytków wspólnie z Zarządem Miasta Gniezna zarządził powrót do zwykłego bruku. Dlaczego wobec tego SLD rządzące samodzielnie w tym czasie, wydało miliony złotych na ściąganie ze Stronia Śląskiego bardzo drogiej , przycinanej kostki granitowej ? Przecież można było po prostu zdjąć warstwę asfaltu z całego Rynku i mielibyśmy ponownie zwykły kamienny bruk. Ten sam jak przed wojną. Czy nie można było w ten sposób zaoszczędzić tych milionów złotych? Czy taki powrót do bruku ze zwykłych kamieni otoczaków , to nie byłaby ....... rewitalizacja ?

  • Link do komentarza zniesmaczony sobota, 20 listopada 2021 22:33 napisane przez zniesmaczony

    Jurek, a co jeszcze w tym wymierającym mieście wymaga upamiętnienia?
    Studzienka koła kościoła? A może śmietnik przy kamienicy na rynku? Z nudów już bzdury wymyślacie!!! Kawałek kamlotów jako wielkie dziedzictwa kulturalne? Może jeszcze bilety sprzedawaj dla turystów do obejrzenie kawałka bruku.

  • Link do komentarza Jurek sobota, 20 listopada 2021 15:02 napisane przez Jurek

    Bardzo ciekawy artykuł o historii Rynku i Gniezna! Sugestia pozostawienia fragmentu bruku pod szkłem jest jak najbardziej na miejscu: to są bezcenne ślady naszej gnieźnieńskiej przeszłości i opisanych wyżej wydarzeń

  • Link do komentarza Wasyl07 sobota, 20 listopada 2021 07:44 napisane przez Wasyl07

    Ale się dziwią, że odkryli coś. To nie ma się co dziwić to jest jasna sprawa, że betonoza zakryła, a jest wiele takich miejsc.

  • Link do komentarza Mieszkaniec piątek, 19 listopada 2021 21:51 napisane przez Mieszkaniec

    Moim zdaniem można zostawić fragment metr na metr pod szkłem jako atrakcję.

  • Link do komentarza senior piątek, 19 listopada 2021 20:23 napisane przez senior

    Niech się władze obecne uczą , co wynika z tych dyskusji sprzed wieku. Skwer skwerem, ale ...."Domostwa przy Rynku spadłyby od razu w wartości, i nic by im nie pomogło, że z okien tych domów przedstawiałby się piękny widok na krzaczki i trawki - notował „Lech”.... czy dzisiaj władze urządzając miasto bierze pod uwagę interes drobnych kupców, które są na całym świecie kolorytem każdej Starówki? A propos - kiedy zniknie ta brzydka przyczepa campingowa służąca jako kasa parkingowa? Ten parking naprawdę nie przynosi chluby naszemu miastu i sprawia wrażenie niedokończonego Rynku.

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane