O działalności oddziału i genezie jego powstania pisaliśmy na łamach naszego portalu kilka miesięcy temu. Teraz skupimy się na nieraz tragicznych losach zwierząt, które trafiają pod opiekę wolontariuszek z Animal Security, przez co mają szansę na szczęśliwe życie.
Zeus to trzyletni pies rasy Pitt Bull. Psy tej rasy potrzebują sporej dawki ruchu, zabawy i przede wszystkim miłości. Żadnej z tych rzeczy Zeus nie otrzymał od swoich właścicieli. Trzymali go na bardzo małej przestrzeni i nie zapewniali właściwej opieki. Jedyne co dostał to kopniaki i groźby. Właściciele w końcu stwierdzili, że psa nie chcą. Według nich należał do tych agresywnych psów, które trzeba uśpić. O sytuacji pitt bulla wolontariuszki z Animal Security zawiadomił anonimowy informator, dzięki czemu udało im się w ostatniej chwili uratować psa. Właściciele z chęcią zrzekli się do niego praw, tym samym pozbywając się niechcianego problemu. Od 16 czerwca Zeus przebywa pod opieką stowarzyszenia i nie wykazuje żadnej agresji. Obecnie znajduje się w domu tymczasowym, który znajduje się aż w Łodzi. Obecna opiekunka potwierdza, że pies jest łagodny dla ludzi oraz zwierząt i że nie ma z nim żadnych problemów. Zeus szuka jednak stałego domu, w którym zazna bezwarunkowej miłości, czyli czegoś, czego nigdy nie miał.
Kizia to młoda suczka rasą zbliżona do owczarka niemieckiego. Została znaleziona na osiedlu Winiary. Trafiła pod opiekę stowarzyszenia, która na początku starała się odnaleźć jej prawowitego właściciela. Mogła komuś uciec, bądź zgubić trop do domu. Niestety takowy się nie znalazł. Kizia została porzucona, najprawdopodobniej ktoś wyrzucił ją z samochodu. Mimo to jest radosnym psem, który nie stracił wiary w ludzi.
Domu szukają tez dwie młode suczki. Ich właścicielem jest starszy pan, który z racji swego wieku nie ma sił się już nimi opiekować. – Przebywały w nieciekawych warunkach, pan chciał je ostatecznie oddać do schroniska, ale wzięliśmy je pod swoją opiekę i poprawiłyśmy ich wygląd. Zapewniamy także sterylizację suczek, ważne żeby w końcu znalazły stały dom – mówi Mirka Sarzyńska wolontariuszka z Animal Security.
Pod opieką oddziału przebywają także koty. Ich także ciągle przybywa. – Różne osoby do mnie często dzwonią, że chcą oddać pod opiekę naszego oddziału kota, którego już nie chcą – bo im się znudził, bądź stwierdzają, że nagle mają na niego alergie. Albo na odwrót - chcą kota, czy psa jak mówią dla dziecka, a przecież zwierzę to nie zabawka – mówi.
Animal security może pomagać zwierzętom dzięki datkom, które przekazują ludzie. – Nasza strona na facebooku ma ponad 1200 polubień. Gdyby każda z tych osób wpłaciła na rzecz oddziału choć złotówkę, to już by to nam naprawdę dużo pomogło. Oczywiście nie muszą być to pieniądze. Bardzo cieszymy się, gdy ktoś przyniesie karmę, czy inne akcesoria dla zwierząt. Jednak z tego nie opłacimy na przykład hotelu dla zwierząt oraz leczenia. Te dwie rzeczy pochłaniają najwięcej pieniędzy – mówi Mirka Sarzyńska.
Fundacja zbiera także makulaturę oraz nakrętki. Każdy może wspomóc oddział przynosząc którąś z tych rzeczy do kwiaciarni znajdującej się w „Ziemowicie” przy ulicy Roosevelta, bądź do salonu kosmetycznego przy ulicy Dąbrówki 3.
Efektem pracy zespołu jest wiele wyadoptowanych psów i kotów, które w końcu cieszą się normalnym, kochającym i do tego stałym domem. – Zawsze sprawdzamy domy i ludzi, którzy chcą od nas adoptować zwierzę. Nie oddajemy ich byle komu. Z przyszłymi właścicielami podpisujemy także umowę adopcyjną, aby zapewnić bezpieczeństwo zwierzętom – mówi.
Pomóc oddziałowi można także w inny sposób. – Dobrze by było, gdyby zgłosiły się do nas osoby, które mogłyby przyjąć do siebie zwierzęta na dom tymczasowy. Oczywiście zwierzakom przebywającym w takim domu zapewniamy pokarm i leczenie. Chodzi o to, żeby rozbudzić w tych zwierzętach ponowną wiarę w ludzi. Do tego nie trzeba naprawdę wiele, a dzięki temu taki pies będzie mógł znaleźć dom stały. Do pracy potrzebni nam są także nowi wolontariusze. Muszą jednak być to osoby odpowiedzialne i chętne do pomocy, a nie takie, które chcą mieć tylko papierek, że udzielali się w organizacji, a praktycznie nic dla niej nie zrobili – mówi wolontariuszka.
W różnych punktach miasta znajdują się puszki, do których można wrzucać choć parę groszy. Znajdują się one w: gabinetach weterynaryjnych u Roberta Sałacińskiego przy ulicy Roosevelta 72 i Mateusza Rutkiewicza ulica Budowlanych 31c. W sklepie zoologicznym „Toffik” przy ulicy Witkowskiej 11 oraz w „Słoniu” ulica Gdańska. W Sklepie z odzieżą używaną ul. Dąbrówki 3, Kwiaciarni na os. Kazimierza Wielkiego 10, Rejestracji pojazdów na ulicy Poznańskiej 97, gabinecie stomatologicznym przy ulicy Zakątek 8. Puszek w różnych miejscach Gniezna będzie przybywać.
Pieniądze można też wpłacać na stronie Się pomaga, bądź bezpośrednio na konto fundacji.
Fundacja Ochrony Zwierząt Animal Security KRS 0000401342 Hetmańska 54/105 60-219 Poznań Alior Bank 29 2490 0005 0000 4600 8900 8559