Być może uświadomią sobie ze wstrząsem, że trwa rewolucja, która – o ile tak będzie dalej – ostatecznie pochłonie ich samych. W tym miejscu małe wyjaśnienie: słowo „wolność” dzisiaj zostało wielokrotnie zdeformowane i przeinaczone, a jego korzeń tkwiący w 1789 roku pozwala każdemu człowiekowi na możliwość postępowania i czynienia tego, co chce. Także działania na swoją niekorzyść, czego mamy być świadkami 13.kwietnia w Pierwszej Stolicy Polski.
LGBT i ich zamiary:
Jeszcze nie tak dawno, bo ok.40 lat temu, homoseksualiści i pedofile należeli oficjalnie do jednego i tego samego ruchu. I wcale się z tym nie kryli. Dla przykładu aktywiści niemieckiej, lewicowej Partii Zielonych już na początku lat 80-tych domagali się legalizacji pedofilii. Prace koordynował Dieter Ullmann, który w przeszłości był wielokrotnie karany za przestępstwa seksualne wobec dzieci.
Inny znany niemiecki polityk Volker Beck, homoseksualista, postulował zniesienie kar za gwałcenie dzieci, gdyż jego zdaniem „każde dziecko ma prawo do seksualności”. Jest współautorem książki o „seksualności pedofilskiej”. W ostatnich latach forsował w Niemczech legalizację adopcji dzieci przez homoseksualistów oraz wprowadzenie tzw. „małżeństw” homoseksualnych.
Czynnie wspiera również polskich deprawatorów – był dwukrotnie honorowym gościem „homoparady” w Warszawie.
Taktyką małych kroków pedofile postanowili najpierw oswoić ludzi z homoseksualizmem i innymi zboczeniami seksualnymi, które, choć obrzydliwe, nie wywołują takich kontrowersji jak pedofilia. Pedofile, aby osiągnąć cel – bezkarne gwałcenie dzieci, zmienili strategię i ukryli swoje prawdziwe zamiary.
Właśnie dlatego organizowane są w polskich miastach „parady równości”, a w mediach, kinach, teatrach i instytucjach samorządowych bardzo agresywnie promowane są rozmaite perwersje seksualne.
Dla przykładu we Wrocławiu były prezydent Dutkiewicz w imieniu UM w 2017 roku podpisał Kartę Różnorodności, która pod pretekstem walki z dyskryminacją, przymusza do promocji dewiacji.
Taktyka pedofilów polega na tym, aby ludzie zaakceptowali zboczenia jako coś normalnego i naturalnego. Aby to osiągnąć domagają się obowiązkowej edukacji seksualnej, w ramach której będą oswajać dzieci ze zboczeniami i rozbudzać je seksualnie już od przedszkola.
Jak to wygląda w Polsce?
W podobny sposób działają środowiska LGBT w Polsce. Fundacja Wolontariat Równości na zaproszenie warszawskich władz samorządowych organizowała zajęcia o „równości i tolerancji” w stołecznych szkołach. Fundacja domaga się, aby tego typu lekcje oraz warsztaty z „edukacji” seksualnej były obowiązkowe we wszystkich przedszkolach w Polsce. Lobbuje także za legalizacją „małżeństw” homoseksualnych i organizuje warszawskie „parady równości”. Jej członkiem jest Mariusz Drozdowski, który publicznie przyznał kilka lat temu, że czuje pociąg seksualny do dzieci, powiedział:
„ja, dla przykładu, jestem transem i pedofilem. I spoko, żyje mi się z tym całkiem fajnie (…) Nie zgadzam się na zakaz mówienia o pozytywnej pedofilii”.
Drozdowski otwarcie przyznawał, że jest fanem gejowskiej pornografii, którą kolekcjonuje. Uwielbia „szczupłych, młodych chłopców”, a na Facebooku podaje się za „opiekuna młodych chłopców odwiedzających jeden z warszawskich klubów”. W internecie z wulgarnymi szczegółami opisuje swoje fantazje seksualne i ich skutki.
Innym działaczem tej deprawacyjnej Fundacji jest Sławomir Starosta – znany aktywista LGBT i współtwórca największego w Polsce wydawnictwa pornograficznego. Starosta współorganizował również niesłychanie obrzydliwe wydarzenie, jakim były Międzynarodowe Targi Erotyczne w Warszawie, w trakcie których pobito tzw. „seksualny rekord świata”.
Właśnie tacy ludzie chcą „edukować” seksualnie nasze dzieci w szkołach i przedszkolach oraz żądają „małżeństw” homoseksualnych z możliwością adopcji dzieci. Wywodzą się ze środowisk LGBT i aktywizują często poszukującą sensu życia młodzież wchłaniając ich w swoje demoralizujące historie. Atrakcyjność oferty opiera się na wybujałej zmysłowości i egoizmie, który doprowadza do nieustannej walki z naturą, którą próbuje się wyprzeć wmawiając, że idea LGBT ma cokolwiek wspólnego z równością, tolerancją i miłością.
Podsumowanie:
L-lesbijki, G – geje, B – biseksualiści, T – transseksualiści. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę te pojęcia i nadusić grafika. Obraz przemawia do niektórych czytelniej. Czy LGBT to propagowanie pedofilii – jak wypowiedziała się małopolska kurator oświaty w lutym br. w odniesieniu do ogłoszonej przez władze Warszawy karty gwarantującej przywileje osobom deklarującym się jako przedstawiciele mniejszości seksualnych? Być może...może...prawdopodobnie tak. Wspomnianym środowiskom zależy na tym, by oswoić społeczeństwo z homoseksualizmem oraz pozostałymi dewiacjami seksualnymi, co poskutkuje późniejszym zobojętnieniem na seksualizację i deprawację dzieci. Wszelka forma krytyki lub przeciwstawienia się temu zjawisku zostanie okrzyknięta „mową nienawiści”, „dyskryminacją” lub „homofobią”. Niektórzy aktywiści już dziś pogrozili zamykaniem za taką właśnie „homofobię”, jeśli społeczeństwo nie zareaguje, z homopropagandy zrodzi się homoterror.