Jesteś tutaj:Reportaże Wieczór, który pozostanie w pamięci
sobota, 11 sierpnia 2018 21:49

Wieczór, który pozostanie w pamięci

 
11 sierpnia 2018 - nawałnica zbliża się do Rynku 11 sierpnia 2018 - nawałnica zbliża się do Rynku archiwum redakcji

Był ciepły i wyjątkowo duszny wieczór, kiedy nad Gniezno nadciągnęła nawałnica, która niedługo po tym została zapamiętana jako jedna z największych katastrof naturalnych naszego kraju...

Tego dnia, we wczesnych godzinach popołudniowych, do naszej redakcji dotarło ostrzeżenie przesłane przez Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego, który wydał je na bazie ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Treść komunikatu niewiele różniła się od tych, które standardowo i wielokrotnie przesyłane są każdego lata. Zapowiadano w nim iż 11 sierpnia 2017 roku od godziny 17:00 do 12 sierpnia do godziny 3:00 w nocy, na terenie wielkopolski "prognozuje się wystąpienie burz z opadami deszczu od 25 do 40 mm, lokalnie do 60 mm". Przewidywano iż mogą wystąpić porywy wiatru do 100 km/h, a całości może towarzyszyć grad. Wówczas też prawdopodobieństwo wystąpienia tego zjawiska oceniono na 80%. To niewiele, zważywszy iż nawet zjawiska o potencjale 90% w komunikatach IMGW, mogą omijać niektóre regiony.

To ostrzeżenie, brzmiące jak wiele innych, mogło zostać łatwo zbagatelizowane. Wielokrotnie zresztą padają komentarze iż komunikaty te się nie sprawdzają, bo "zamiast ulewy była mżawka", albo "burze przeszły daleko". Wychodzić jednak należy z założenia, że lepiej dmuchać na zimne, a wspomniane wyżej 80% jest tego najlepszym dowodem iż zachowania niektórych zjawisk pogodowych, szczególnie burz i silnych wiatrów, nie da się do końca przewidzieć nawet na kilka godzin naprzód, choć gdyby istniał dobrze zbudowany system ostrzegania, to niektórym sytuacjom można byłoby zapobiegać. 

Za potwierdzeniem tego, że zachowania pogodowe mogą być trudne do określenia, świadczy fakt iż 10 sierpnia Sieć Obserwatorów Burz zaprezentowała na kolejny dzień mapę zagrożeń w postaci gwałtownych burz, która obejmowała znaczną część kraju. Nawałnica dzień później przeszła jednak wąskim pasem przez teren naszego kraju. Jak to się zaczęło?

W piątkowe przedpołudnie 11 sierpnia, daleko na południu - w rejonie Austrii i Czech, utworzył się układ burzowy, który nie niósł ze sobą większych opadów deszczu czy silniejszego wiatru. W miarę jednak jego przesuwania się nad Czechami w kierunku Polski, napotykał coraz większe masy gorącego powietrza, jakie nagromadziły się tego upalnego dnia przy powierzchni. Wkrótce po tym, jak około 16:00 układ przekroczył pasma górskie i dotarł na teren naszego kraju, zaczął nabierać rozpędu o czym świadczyły pierwsze notowania silnego wiatru na obszarze pogranicza.

Na terenie południowo-zachodniej Polski znajdowały się dobre warunki dla dalszego rozwoju swojego rodzaju struktury liniowej, rozciągającej się już na dużym obszarze tej części kraju. Po godzinie 17:00 ta formacja wielokomórkowa zaczęła przybierać formę bow echo, tj. układu konwekcyjnego, na radarach widocznego w formie łuku, który generuje wiatry o wiele silniejsze, niż przy zwykłych letnich burzach. Układ ten nabrał na swojej niszczycielskiej sile tuż przed powiatem gnieźnieńskim i wrzesińskim, gdzie po jego wkroczeniu, zaczęto notować coraz więcej zniszczeń.


grafika: dobrapogoda24.pl

Kiedy w katedrze gnieźnieńskiej rozpoczynał się koncert inaugurujący dziesiątą edycję Festiwalu Akademia Gitary, na teren Wielkopolski wkraczał już układ burzowy, jakiego nikt nie spodziewał się tego dnia. Osoby wypoczywające nad jeziorami czy w mieście, mogły zaobserwować nietypową chmurę, która widoczna na niebie, z daleka odznaczała się piętrzącymi chmurami, ale w miarę zbliżania przyjmowała nietypową liniową formę, której towarzyszyły wyładowania atmosferyczne. 

 
Nagranie nadejścia nawałnicy wykonane z okna jednego z mieszkań przy ul. Mieszka I.
 

Około 20:30 nawałnica uderzyła w Gniezno, zamieniając spokojny, letni i jeszcze jasny wieczór w ciemną otchłań pełną gwałtownych porywów wiatru wynoszących od 100 do nawet 150 km/h oraz ulewnego deszczu. Siła wiatru rzucała balotami na polach, przenosząc je nawet o kilkaset metrów, łamała słupy elektryczne i dosłownie "kładła" na ziemi całe połacie lasów. W tym mroku, przerywanym błyskami wyładowań atmosferycznych, zmieniał się krajobraz, o czym wszyscy mogli się przekonać dopiero następnego dnia rano - przede wszystkim zniknęła znaczna część lasów w naszym regionie.


Nawałnica przez Gniezno ze szczególną siłą przeszła swojego rodzaju pasem, od strony gminy Czerniejewo przez wieś Dalki, demolując przy tym Las Miejski, poprzez os. Pustachowa, Kokoszki, os. Dalki, centrum i dalej w kierunku północnym. To w tych częściach miasta odnotowano najwięcej zniszczeń, m.in. pozrywane dachy, wyrwane drzewa, zniszczone cztery parki, zerwany dach klasztoru karmelitek przy ul. Kostrzewskiego, zniszczoną halę przy ul. Sobieskiego, uszkodzone elementy katedry, zniszczona całkowicie połać dachowa jednego z domów przy ul. Żabiej oraz seminarium duchownego, zdewastowane cmentarze, a także setki innych mniejszych czy większych uszkodzeń na obszarze miasta. Nawałnica po około godzinie utraciła na sile, przenosząc się dalej, niszcząc kompletnie lasy w rejonie Mielna i Dębówca. 

Pierwsze wezwania do służb dotyczyły m.in. zawalonych dróg, na których utknęło setki kierowców na szosach z Wrześni, Witkowa, Kłecka, Czerniejewa itd. Służby zaalarmował także - fałszywy jak się później okazało - sygnał o sześciu osobach, które miały wypaść do wody na środku jeziora w Skorzęcinie. Niemal od razu po tym, jak uspokoił się wiatr, wszyscy strażacy ruszyli do akcji. Pracowali tak bez wytchnienia, niekiedy na zmiany, przez kilkanaście godzin, oczyszczając z powalonych drzew ulice całego miasta i powiatu. Przez cały weekend strażacy ze wszystkich jednostek naszego powiatu, których wspierali także ratownicy z sąsiednich regionów, przyjęli ponad 1100 zgłoszeń. 

Po nawałnicy potwierdzono wstępnie iż 244 domów zostało uszkodzonych oraz oszacowano iż zdewastowanych zostało tysiące hektarów lasów. Ostatecznie rachunek wobec tych ostatnich był druzgocący na terenie Nadleśnictwa Gniezno - jedna trzecia lasów znajdujących się w ich w zarządzie uległa zniszczeniu, tj. około 6100 hektarów. To tyle, ile Lasy Państwowe z tego obszaru planowały pozyskać w ramach gospodarki leśnej przez najbliższe 12 lat. Szczęście w nieszczęściu - nikt w naszym regionie nie zginął, a ranna została tylko jedna osoba. Później obrażenia związane z usuwaniem skutków nawałnicy poniosła jeszcze jedna.

W innych częściach kraju niestety były przypadki śmiertelne, a po nawałnicy rozpoczęły się dyskusje nad wprowadzeniem bardziej odpowiedzialnego systemu ostrzegania przed niebezpieczeństwem. Istotne było to z tego powodu, że przy nadejściu nawałnicy w rejon pogranicza Wielkopolski i Kujaw, było wciąż wystarczająco dużo czasu na ostrzeżenie pozostałych regionów kraju, co do których istniało bardzo duże prawdopodobieństwo znajdowania się na ścieżce nawałnicy. Tak się jednak nie stało, a wnioski wyciągnięte z pamiętnego 11 sierpnia, wciąż czekają na pełną realizację...


źródło: pllb.prv.pl

 

4 komentarzy

  • Link do komentarza czytelnik poniedziałek, 20 sierpnia 2018 12:50 napisane przez czytelnik

    Niczego ten huragan nie nauczył wielu ludzi. Świeckie koncerty jak się odbywały w katedrze, tak trwają. A nie powinny. Co innego związane z liturgią. A w parku na Dziekance bajzel, jak był, tak jest.Połamane drzewka leżą, brak kompletnie gospodarza. A kiedyś tam było naprawdę ekstra. po co oni trzymają ten teren, jak sobie zupełnie z nim nie radzą??? Nawet nie udostępnią mieszkańcom na spacery wśród zieleni nie mówiąc o turystach, którzy chętnie korzystali by z niego przy muzeum.

  • Link do komentarza rw środa, 15 sierpnia 2018 11:27 napisane przez rw

    Jak jesteś takim geniuszem w dziedzinie przewidywania pogody, to zgłoś się do IMGW. Na pewno takich wróżbitów tam szukają :)

  • Link do komentarza fenomen poniedziałek, 13 sierpnia 2018 22:59 napisane przez fenomen

    A no to są te ostrzeżenia ,kiedy świeci słońce mówią ,że pada deszcz a kiedy pada mówią że jest upał i słońce,a potem jest rozczarowanie ,że ludzie nie stosują sie do komunikatów. Zacznijcie rzetelnie przepowiadać pogodę ,a ludzie zaczną przestrzegać ostrzeżeń.

  • Link do komentarza avalon niedziela, 12 sierpnia 2018 13:11 napisane przez avalon

    Byłem wtedy u Mamy w Gnieźnie, miałem urlop. Do tego dnia lubiłem wiatr i burze :) Na nowej części cmentarza farnego nic się nie stało ale obok wszystko zniszczone. Skrzyżowania Sobieskiego Roosevelta i Chrobrego były zalane. Mój samochód parkował tego wieczoru pod drzewem w Maxie na Sobieskiego - nic mu nie było i na szczęście mogłem nim wrócić do domu :)
    Kilka dni później byłem już u siebie, wiatr przewrócił jedynie siatkę do łapania piłek w pobliskim gimbazjum i wywróciło się tylko jedno drzewo w mojej okolicy. Na moim osiedlu leżało dużo gałęzi ale nic poza tym ok, chociaż w innej części miasta wiatr zerwał cały dach z bloku, pokazywali go w całej Polsce :)

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane