„Świeczka zgasła” to prawdopodobnie jeden z ostatnich utworów Aleksandra Fredry. Opowiada o losach obcych sobie podróżnych, którzy przez przypadek losu znaleźli się w ulewną noc pod jednym dachem. On (Szymon Kołodziej) i Ona (Sonia Jachymiak) nie dostrzegają swoich postaci w mroku, który ledwo co rozświetla płomień świeczki. Z początku nie zwracają na siebie zbytniej uwagi. To na podstawie głosu i prawionych opowieści szybko wyrabiają o sobie niechlubne zdania. On - miałby być podstarzałym, aroganckim kawalerem gardzącym kobietami, ona - nieatrakcyjną marudą (i to pewnie jeszcze nie najmłodszą). Świeczka jeszcze się tli, a do tego czasu wiele może się wydarzyć i ulec zmianom w pozorach mroku.
Był to dość osobliwy spektakl. W swojej naturze minimalistyczny, a jednak wyrażający dostatecznie wiele. Oczywiście w przypadku tak krótkiej formy cała uwaga zostaje skupiona na dwójce aktorów, którzy w swoich rolach wypadli doskonale. Zarówno Sonia Jachymiak i Szymon Kołodziej bardzo dobrze wczuli się w balans zachodzący w odgrywanych przez nich postaciach. Ona – trochę arogancka, ale zarazem urokliwa. On – cyniczny, ale i dobrotliwy oraz zabawny. Aktorzy odegrali złe i dobre strony bohaterów, ukazując tym samym zależność mroku i światła.
Cóż, dla mnie trochę minusem była forma czytana tego przedstawienia. Nie przekładało się to co prawda na kompetencje i warsztat aktorski Soni i Szymona, bo kartki absolutnie nie rozpraszały ich uwagi i zaangażowania. Jednak wizualnie wyglądałoby to lepiej. Pomoce dydaktyczne może nie zabijały owego uroku, ale przysłaniały światło, wtedy gdy powinno ono być znaczące (np. ich cień zakrywał twarz Soni).
Podsumowując – bardzo dobrze rokujący aktorzy, którzy w jednoaktówce „Świeczka zgasła” pokazali kunszt swego zawodu, do tego w przystępny i zabawny sposób.
Aktorzy:
Szymon Kołodziej
Sonia Jachymiak
Opieka artystyczna:
Radosław Kuźmicz
Koordynator projektu:
Marek Cybułka