Dyskusja zaczęła się od zweryfikowania statusu „Ulissesa” - ustawionego na piedestale jako arcydzielnej i najtrudniejszej książki świata. Jak zaznaczył Maciej Świerkocki, demonizowanie „Ulissesa” wypływa z pierwszego odczytania, które koncentrowało się na awangardowości dzieła. Jednym z zamiarów Świerkockiego było właśnie odbrązowienie „Ulissesa” dla polskiego czytelnika. Jak podkreślał tłumacz, „Ulisses” jest miejscami powieścią bardzo realistyczną, pełną humoru i ludyczną. W pierwszym polskim przekładzie – Macieja Słomczyńskiego – nie do końca to niestety widać, zwłaszcza w partiach dialogowych, które są raczej sztywne i hieratyczne. A przecież, jak podkreślał Świerkocki, w „Ulissesie” słychać dublińską ulicę, język pubów.
Spora część rozmowy dotyczyła warsztatu tłumacza. Świerkocki poświęcił na ten przekład siedem lat, tak się składa, że tyle samo Joyce’owi zajęło pisanie „Ulissesa”. Wgląd w tę tytaniczną pracę przekładową daje „Łódź Ulissesa” – książka Świerkockiego towarzysząca „Ulissesowi”. Ta kilkusetstronicowa pozycja ułatwia lekturę „Ulissesa”, a przy okazji odsłania kulisy pracy nad przekładem, co jest wartościowe zwłaszcza dla przyszłych adeptów kierunków translatorskich czy filologicznych. Zresztą, zarówno za przekład „Ulissesa”, jak i „Łódź Ulissesa”, Świerkocki otrzymał wiele nagród. Obie pozycje doskonale radzą sobie też na rynku – wydawane są kolejne dodruki. Na koniec Świerkocki zdradził, że kończy właśnie pracę nad przekładem „Nostromo”, swojej ulubionej powieści Josepha Conrada. W grudniu przekład zostanie złożony w wydawnictwie.
Spotkanie z tłumaczem odbyło się w ramach projektu Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna "Polszczyzna – zawsze na czasie!” dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury – „Ojczysty – dodaj do ulubionych. Edycja 2022”.