Po roku przerwy, kiedy to wydarzenie odbyło się wyłącznie w wersji zdalnej, tym razem była ponownie okazja ku temu, by się wspólnie spotkać i powspominać. A było kogo, ponieważ tegoroczne, trzynaste już Święto Przyjaciół poświęcone zostało czterem osobom, które w ciągu ostatniego roku odeszły, zostawiając pustkę, którą trudno wypełnić.
- Wspominamy ludzi, którzy byli naszymi przyjaciółmi. Mimo, że ich nie ma, to tak traktujemy wszystkich, o których pamiętamy - przyznał Kazimierz "Tinkers" Kubów, dodając iż od 2009 roku formuła wydarzenia się nie zmieniła: - Wspominamy tych ludzi, z którymi współpracowaliśmy, których znaliśmy, którzy utkwili nam pamięci, zwłaszcza tych, którzy w ostatnim czasie odeszli. Tradycyjnie też na początku spotkania wymieniono wszystkich tych, którzy byli związani z gnieźnieńską kulturą przez ostatnie 30 lat.
8 listopada 2020 roku niespodziewanie odszedł Jarosław Walerczak, dziennikarz, radiowiec, miłośnik kultury, zawsze obecny na Święcie Przyjaciół i wielu wydarzeniach muzycznych: - To był sympatyczny człowiek, który starał się każdemu pomóc. Ktokolwiek by się zwrócił do niego z jakąkolwiek prośbą, to nie zostawało to bez echa. Zawsze było to przekierowane na człowieka i zawsze za tą sprawą istniał ktoś przez duże "K". To nie był człowiek, który się odwracał od kogoś, tylko był to ktoś zawsze zwrócony do człowieka - przyznał Krzysztof Gronikowski, który z Jarkiem prowadził swojego czasu audycje.
Później odszedł również Bogdan Andrzejczak, członek Orkiestry Powiatu Gnieźnieńskiego, który w ostatnim czasie działał w sekcji perkusyjnej. Po tym, jak przypomniano jego postać oraz zespołową aktywność, muzycy wykonali na scenie krótki utwór z wiarą, że w tym momencie grał on razem z nimi.
3 kwietnia 2021 roku zmarł nagle Emilian Wahl, kierownik budowy Centrum Kultury "Scena to dziwna". W miesiąc później, 3 maja 2021 roku środowisko muzyczne Gniezna wstrząsnęła wieść o odejściu Jarosława Krenza, dyrygenta Chóru Mieszanego "Metrum" oraz Kwartetu Wokalnego "Ad Libitum", wokalisty i pedagoga: - To nie był tylko dyrygent. To był członek naszej rodziny chóralnej, muzycznej, przyjaciel. Bardzo głęboko zostanie w naszych sercach, bo bardzo go brakuje - przyznała Oliwia Komorowska z chóru "Metrum", który to zespół dwukrotnie wystąpił przed obecnymi na spotkaniu tego wieczoru.
Chociaż z założenia Święto Przyjaciół nie ma być spotkaniem pełnym smutku, to u niejednego uczestnika nie brakowało tego wieczoru łzy w oku i westchnienia. Jak to powiedziano na końcu wydarzenia - nikt nie odchodzi na zawsze, tylko staje gdzieś obok, by zaraz spotkać się ponownie.