Krzysztof Krawczyk – artysta, którego głos i charyzmę pokochały miliony ludzi w Polsce i na świecie. Piosenkarz, kompozytor, gitarzysta. Twórca ponadczasowych utworów takich jak: „Parostatek”, „Bo jesteś ty” czy „Jak minął dzień”. Na muzycznej scenie od ponad pół wieku. Zmarł 5 kwietnia 2021 roku w wieku 74 lat.
O przyjaźni z Krzysztofem Krawczykiem i wspólnie spędzonych chwilach rozmawiamy z właścicielem sieci Hoteli Pietrak – Jerzym Pietrakiem
Panie Jerzy, proszę opowiedzieć, kiedy rozpoczęła się Pana znajomość z piosenkarzem ?
Niewielu z nas wie, że znany, rodowity gnieźnianin perkusista - Mikołaj Matyska występował na scenie razem z Krzysztofem Krawczykiem. Mieszkał w kamienicy na deptaku, w której obecnie znajduje się hotel. W 1996 r. organizowałem pierwszy Bal Sylwestrowy. Dzięki znajomości z Mikołajem zapoznałem Krzysztofa Krawczyka, który z chęcią przyjął propozycję koncertu w moim hotelu. To właśnie on nagrał z Krzysztofem spot promujący nasz Bal sylwestrowy, a później karnawałowy. Realizacja odbywała się w studiu nagrań K&K w Poznaniu należącego do managera Krzysztofa – Andrzeja Kosmali. Tam Krzysztof nagrywał wszystkie swoje produkcje. Zaimponował mi łatwością i szybkością skomponowania tego spotu. Rozpoczęły się dalsze przygotowania do tego wydarzenia. Wszystko było wówczas robione z dużym rozmachem, więc towarzyszyło mi wiele pozytywnych emocji.
Jakie menu zostało przygotowane na ten Bal?
Pamiętam, że menu było specjalnie dostosowywane do upodobań naszego honorowego gościa - Krzysztofa Krawczyka i jego małżonki Ewy. Jednym z wielu jego ulubionych dań był tatar z polędwicy wołowej. Krzysztof potrafił zjeść sam cały półmisek tego przysmaku.
Wiem, że Krzysztof Krawczyk był częstym gościem w Pana Hotelach…
To prawda, zawsze przy okazji koncertów w Gnieźnie czy w okolicy, mogłem gościć go w moim Hotelu. Dzięki temu nasza przyjaźń się rozwijała. Mimo napiętego grafiku, podczas każdego pobytu znajdował czas na rozmowę, wspólny posiłek czy kawę. Wokalista miał nawet swój ulubiony pokój – studio 103. Krawczyk polubił nasze miasto i mieszkańców, którzy bardzo licznie uczestniczyli w jego koncertach. Wokalista śpiewał na gnieźnieńskim Rynku dwukrotnie. Po raz pierwszy występował w 1998 roku podczas „Wielkiego Pikniku Dwójki” oraz w 2008 roku z okazji „Dni Gniezna”. Wówczas został uhonorowany Medalem Milenijnym. Krzysztof Krawczyk przybywał do Gniezna także przy okazji koncertów w pobliskich miastach. To wiele mówiło o jego sympatii do nas i sprawiało nam wielką radość. Wokalistę gościłem także w moim Hotelu w Wągrowcu w 2010 roku. Przybył wówczas koncertować na zaproszenie ówczesnego burmistrza Wągrowca - Stanisława Wilczyńskiego. Pamiętam, że wielu Gnieźnian uczestniczyło w tym koncercie, a artysta ze sceny przekazał im specjalne pozdrowienia mówiąc do mieszkańców Gniezna „Sercem jestem z Wami”. To naprawdę wiele dla mnie znaczyło. Dzięki temu utwierdził mnie w przekonaniu , że kochał Gniezno i jego mieszkańców.
Do których spotkań powraca Pan we wspomnieniach najczęściej?
Wyjątkowe spotkanie odbyło się w 1996 roku, kiedy to wraz z moją małżonką zostaliśmy zaproszeni na przyjęcie z okazji 50 -tych urodzin Krzysztofa do jego domu w Grotnikach pod Łodzią. Było to wspaniałe spotkanie, gdzie życzeniom, śpiewom i toastom nie było końca. Wówczas mieliśmy okazję poznać rodzinę Krzysztofa i jego dzieci. Podczas pobytu bardzo urzekł mnie jego piękny ogród. Spacerując ścieżkami dostrzegłem w ogrodzie wyjątkową kapliczkę. Krzysztof wyjaśnił mi później jak wielką rolę odgrywa ona w jego życiu, kiedy każdego dnia może w skupieniu oddać się modlitwie. Wywarło to na mnie tak duże wrażenie, że postanowiłem stworzyć również w swoim ogrodzie podobną kapliczkę.
Czy pamięta Pan swoje ostatnie spotkanie z Krawczykiem?
Oczywiście. To było 2,5 roku temu. Krzysztof nocował w moim Hotelu, a po śniadaniu udaliśmy się na spotkanie przy kawie. Wówczas mówił mi o jednym ze swoich marzeń. Krzysztof był człowiekiem głęboko wierzącym i bardzo chciał zaśpiewać w Katedrze Gnieźnieńskiej dla Prymasa Polski Wojciecha Polaka. W 2000 roku śpiewał dla samego Papieża Jana Pawła II, teraz chciał dać koncert dla Głowy Kościoła w Polsce. Niestety nie zdążył zrealizować tego marzenia, czego bardzo żałuję.
Na zakończenie proszę powiedzieć, jak zapamiętał Pan swojego przyjaciela?
W mojej pamięci na zawsze pozostanie jako wspaniały i dobry człowiek, zawsze z otwartym dla wszystkich sercem. Krzysztof cały czas emanował pozytywną energią i optymizmem. Swoim uśmiechem zarażał wszystkich dookoła. To człowiek głębokiej wiary, przywiązany do tradycji i więzi rodzinnych. I chociaż dzisiaj jest mi bardzo przykro, z powodu jego odejścia, to jestem szczęśliwym człowiekiem, że miałem okazję spotkać w moim życiu i poznać tak wyjątkową osobę, jaką był Krzysztof Krawczyk.
Dziękuję za rozmowę