Ktoś mógłby pomyśleć, że pod tym kryptonimem kryje się jakiś muzyczny fortel, ale nic bardziej mylnego. Teściowa Śpiewa to jak najbardziej zespół składający się z teściowej i zięcia. Przyjechali do Gniezna na inaugurację sezonu Latarni na Wenei, działającej nad Jeziorem Jelonek - od razu porwali całą publikę swoim występem.
- Jakoś tak od zawsze to we mnie było, od młodych lat. Zajmowałam się jednak normalną pracą, normalnym życiem i w pewnym momencie impulsem był taki konkurs, ogłoszony przez Muzeum Powstania Warszawskiego, na szlagier dla Warszawy. Mój zięć skomponował muzykę, ja słowa i tak to się zaczęło. Wrzuciliśmy to do sieci, okazało się, że to się podoba, więc dostaliśmy zaproszenie na koncert i ta ruszyła ta machina - przyznaje Beata Łubczonek, tytułowa teściowa i jednocześnie wokalistka. Jak dodaje: - Wszystkie piosenki są humorystyczne, są takim opisem współczesnej rzeczywistości w odniesieniu też do starych piosenek, folkloru warszawskiego, tj. Grzesiuka, różnych kapel, ale przetworzonych na nowoczesność. Nabijamy się z różnych rzeczy, z siebie też, także generalnie służy to temu, by poprawiać ludziom humor.
Wyjątkowy duet przeczy stereotypowi, że zięć z teściową nie zawsze musi się dogadywać. Jak przyznaje wykonujący linię melodyczną Marcin Milanowicz, współpraca jest jak najbardziej pozytywna: - Musi to być muzyka prosta i taka, która porwie ludzi. Ja właściwie tylko dogrywam do tego, co już mniej więcej jest zarysowane przez teściową. Nasze relacje są świetne, ale też bez zespołu byłyby dobre, ale zespół nas połączył bardziej, mamy wspólne zainteresowania i dużo przez to ze sobą przebywamy, grając ze sobą, także te relacje są świetne.
Zespół wykonał m.in. take otwory, jak "Pozytywne myślenie", "Poliż English", "Wars i Sawa" czy "Tango Veturilo", ale też wiele innych, pokazujących zdrowy dystans do otaczającego nas świata, jak i samych wykonawców.