Od ponad dwóch dekad układ komunikacyjny w centrum Gniezna nie zmienił się zbyt mocno i linie autobusowe przebiegają stałą, niezmienioną trasą. Wcześniej jednak całe śródmieście było wręcz poprzecinane najróżniejszymi szlakami komunikacji publicznej, którą rzecz jasna musiały obsługiwać przystanki. Dziś ich nie ma, ale w swojej głowie ma je pasjonat Jacek Walkowiak, który z własnej inicjatywy zaprosił wszystkich na nietypową podróż w czasie.
- Początki mojego zainteresowania sięgają 2005 roku, kiedy zacząłem organizować pierwsze zloty miłośników komunikacji miejskiej i od tego czasu współpraca z MPK przebiegała bardzo dobrze. W zeszłym roku wpadłem na pomysł, aby opisać wszystkie linie autobusowe, ich trasy, które kursowały od 1988 roku - mówi Jacek Walkowiak, który swoją wiedzę prezentuje na profilu prowadzonego przez jednego z kierowców autobusowych MPK Gniezno: - Stwierdziłem, że warto przypomnieć ludziom, którzy mieszkają w Gnieźnie, ile było przystanków w centrum miasta. Stąd pomysł, aby zorganizować takie oprowadzanie. Na samym Rynku nie ma już trzech przystanków, na ul. Chrobrego nie istnieją też dwa przystanki, na ul. Warszawskiej dwa, na ul. Mieszka I aż sześć, a na ul. 3 Maja trzy, których też już nie ma - opowiadał.
Sama wiedza o tym, gdzie znajdował się przystanek MPK to nie wszystko. Ważne jest także znaczenie linii, które z nich korzystały i kiedy na nich pojawiało się najwięcej pasażerów. Na przykład te linie, które kursowały do zakładów pracy, miały inną częstotliwość i obłożenie od tych, które docierały chociażby w rejon targowiska. Zupełnie inną rolę odgrywał też przystanek zlokalizowany przy skrzyżowaniu ul. Mieszka I z ul. Kościuszki, skąd przez lata odchodziły linie zamiejskie do pobliskich gmin.
Na to, że wspomniane przystanki zniknęły, wpływ miało kilka zdarzeń - likwidacja wspomnianych linii zamiejskich, zamknięcie fragmentu ul. Chrobrego zamienionej na deptak, a później również wyłączenie z ruchu ścisłego centrum razem z Rynkiem, który przez lata pełnił funkcję węzła komunikacyjnego. Jacek Walkowiak opisuje linie i prezentuje je na stronie Oczami kierowcy autobusu, ale jak przekazał, planuje wydanie publikacji o nich w formie elektronicznej - dla zainteresowanych tematem. Ma się ukazać jeszcze w tym roku, a jak zapowiedział sam miłośnik, być może jeszcze raz uda się zorganizować wycieczkę w nieco bardziej pogodnej i cieplejszej aurze za kilka miesięcy.