Szósty już album zespołu, wydany po ośmiu latach przerwy składa się z trzech płyt, na których znajdziemy 36 utworów, gdzie najkrótszy trwa 40 sekund, a najdłuższy 8 minut. Na bonusowym krążku usłyszymy m.in. Bogusława Linde i Pablopavo. Większość tekstów napisał wokalista a zarazem poeta Marcin Świetlicki, muzykę w większości skomponował zespół. Po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć i posłuchać Michała Wendzilaka grającego na klawiszach oraz Zuzannę Iwańską na skrzypcach, którzy dołączyli do grupy stosunkowo niedawno.
Zespól pojawił się na scenie w ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Nieodłącznym elementem wyglądu wokalisty, czego i tym razem nie mogło zabraknąć, jest szklanka z napojem oraz papieros. Dym tytoniowy, towarzyszący zgromadzonym od początku do końca, idealnie komponował się z teatralnym klimatem utworów. Dystans istniejący pomiędzy zespołem a publicznością praktycznie był niewyczuwalny. Zacierał się on jeszcze bardziej podczas przerywników między piosenkami w postaci rozmów z słuchaczami. Świetlicki zachęcał do głosowania na piosenkę pt. „O” do listy przebojów Programu Trzeciego, tłumacząc, że zajęcie siódmego miejsca byłoby idealnym dla niego prezentem urodzinowym. Zrobiło się jeszcze milej, kiedy zgromadzeni mogli usłyszeć piosenkę o Gnieźnie, tworzoną spontanicznie, pod wpływem chwili, specjalnie dla Gnieźnian. Podczas koncertu pojawiły się piosenki dobrze już znane z płyt poprzednich, takie jak „Czary Mary”, czy „Freedom”.
Publiczność - zachwycona i zatopiona w poezji śpiewanej. Każdy indywidualnie, pomimo wielu zgromadzonych, mógł odnaleźć się w tym co usłyszał.
To był performance, dzięki któremu można było na chwilę oderwać się od szarej codzienności.
Szczerze, mrocznie, intymnie, od serca, o miłości i niekoniecznie.