Brak przejrzystości w przyznawaniu środków, powoływanie osoby na stanowisko bez odpowiedniego doświadczenia oraz brak szeroko rozumianej chęci współpracy ze środowiskami kulturalnymi - takie zarzuty wobec Urzędu Miejskiego i prezydenta skierowali Jakub Dzionek oraz Paweł Bartkowiak, którzy już nie pierwszy raz publicznie sygnalizowali te sprawy. Tym razem jednak, widząc brak reakcji na podejmowane do tej pory kroki, postanowili zadziałać bardziej dosadnie. Dlatego też w miniony poniedziałek udali się do Urzędu Miejskiego, gdzie zwrócili przyznane im w 2014 roku statuetki "Królika", wręczone jako Nagroda Kulturalna Miasta Gniezna i jednocześnie tym samym rezygnując z członkostwa w kapitule, w której pozostało jeszcze trzech innych przedstawicieli kultury z początku jej funkcjonowania (ogółem jest ich więcej, gdyż członkiem zostaje każdy nagrodzony w kolejnym roku).
Tymczasem sama nagroda w tym roku (do tej pory, choć gala jest planowana) nie została nikomu przyznana - to pokłosie "zimnej wojny", jaka trwa pomiędzy wyżej wymienionymi a władzami miasta w kilku kwestiach. Mowa tu o przyznawaniu środków jako dotacji na kulturę w rozdaniu na 2019 rok (a właściwie braku rozdysponowania pozostałej kwoty 40 tys. zł), powołaniu Łukasza Scheffsa na stanowisko menegera kultury a następnie szybkiego awansu na dyrektora wydziału oraz odsuwaniu na bok pomysłu powołania społecznej rady kultury. Ta ostatnia miałaby wspierać prezydenta w działaniach dotyczących tej tematyki, ale już kilka miesięcy temu kwestia ta została "odrzucona" przez prawników Magistratu. Piszą pisma w powyższych sprawach, ale nie otrzymują odpowiedzi. Teraz postanowili zadziałać w takiej formie, jaką ona przybrała - oddając przyznane im nagrody. O swoim kroku publicznie poinformowali w serwisach społecznościowych, ale do tej pory nieznana była odpowiedź drugiej strony.
- Dla mnie to działanie jest niezrozumiałe, dlatego, że tę nagrodę nie przyznaje Prezydent Miasta Gniezna tylko Kapituła składająca się z ludzi kultury. Ta nagroda jest przez nich przyznawana - tych, którzy angażuje się w określone działania. Prezydent jest wyłącznie fundatorem tych nagród i nawet nie ma swojego reprezentanta w tym gremium. W związku z tym wydaje mi się iż jest to bardziej uderzenie w ludzi kultury i tych, którzy przyznali tę nagrodę tym osobom, niż prezydenta. Jestem otwarty na dialog, chętnie rozmawiam z ludźmi, ale do tego potrzeba woli obu stron - stwierdził prezydent Tomasz Budasz, a odnosząc się do niektórych zarzutów kierowanych w jego stronę dodał: - Rozumiem, że jeżeli ktoś działa w kulturze. Tak się składa, że decyzje o wydawaniu środków podejmuje czy to Rada Miasta czy też Urząd Miasta, ale trudno by beneficjenci, którzy sami otrzymują pieniądze, bo zarówno jeden jak i drugi i ich stowarzyszenia je otrzymuje, żeby sami sobie przyznawali te pieniądze. Ten mechanizm tak nie działa.
W kwestii niepowołania społecznej rady kultury lub czegoś na wzór podobnego Tomasz Budasz odparł: - W tej chwili nie widzę powodu do jej powoływania - stwierdził, dodając iż nie wie jak funkcjonuje podobna instytucja działająca przy prezydencie Poznania, bo "nie ma informacji na ten temat". Poruszając kwestię rzekomych 40 tysięcy złotych na dotacje do kultury, które nie zostały przyznane, prezydent odpowiedział: - Żaden fundusz nie został obcięty, zachęcam do zapoznania się z budżetem Miasta Gniezna.