Gniezno ma już swoich grajków ulicznych (a nawet festiwal tychże), ale do tej pory trudno było znaleźć postacie rodem z krakowskiej, warszawskiej czy gdańskiej starówki, jak chociażby żywe posągi, mimów itp. Tymczasem od początku maja, w niektóre dni na terenie centrum zaczęła wybrzmiewać nietypowa muzyka. Nakręcana korbą, przyciąga uwagę mieszkańców i wzbudza zainteresowanie turystów. To Kataryniarz Gnieźnieński Heniu - bo pod taką nazwą zdecydował się występować Henryk Bąk - który na pewno urozmaica krajobraz starego miasta Pierwszej Stolicy Polski.
Skąd pomysł na zostanie kataryniarzem? - Zadecydował o tym przypadek. Zajmuję się od 30 lat numizmatyką i jeździłem po różnych jarmarkach staroci i na jednym z nich zauważyłem katarynkę i stwierdziłem, że to jest to. Trzy lata temu postanowiłem ją zdobyć. Jeździłem po Niemczech, przejeżdżając od Bałtyku po Monachium, od Berlina do Frankfurtu i Kolonii i dopiero niedawno udało mi się ją kupić. Pierwszy raz wystąpiłem w Gnieźnie 3 maja - mówi Heniu, który przyznał iż już nawiązał kontakty z innymi kataryniarzami z Polski. Jak dodaje, zainteresowanie muzyką wygrywaną na urządzeniu jest spore, zwłaszcza, jeśli w historii Gniezna trudno szukać, by ktokolwiek wcześniej wygrywał na katarynce: - Pierwszego dnia, jak wystąpiłem na rynku, o godzinie 17 nagrał mnie przypadkowy turysta, a o wpół do siódmej wróciłem do domu i już miał 500 obejrzeń. Byłem miło zaskoczony i po trzech dniach odezwał się do mnie jeden z właścicieli hoteli z Gdańska z zaproszeniem, bym przyjechał promować jego hotel - przyznał Henryk Bąk.
Samo urządzenie jest powojenne, ale technika jego konstrukcja jest o wiele starsza. Urządzenie polega na kręceniu korbą, która wprawia w ruch miech, który tłoczy powietrze do wiatrownicy i jednocześnie obraca wałek melodyczny, na którym nawinięta jest perforowana taśma. To właśnie "zapisane" na niej otwory otwierają i zamykają na określony czas kanały kierujące powietrze do właściwych piszczałek.
Gnieźnieński Kataryniarz Heniu wygrywał gnieźnianom w miniony weekend na rynku, a zebrane do kapelusza datki od przechodniów przeznaczył na dwie szlachetne inicjatywy. W sobotę zbierał środki na rzecz 20-letniego Kacpra, który w marcu br. uległ wypadkowi samochodowemu. Od tego czasu wymaga nieustannej rehabilitacji, która pomoże mu wrócić do zdrowia. O Kacprze Skorym i temu, jak można mu pomóc, przeczytać można tutaj.W niedzielę natomiast Heniu przygrywał na rzecz Patrycji Fiedor.
W najbliższym czasie gnieźnianie będą mieli okazję posłuchać kataryniarza na kilku wydarzeniach, organizowanych z okazji dnia dziecka. Potem Heniu rusza w tournee po kraju: - Na dziś mam zamówienia praktycznie we wszystkie weekendy do końca lata i nie ukrywam, że muszę odmawiać. W Gnieźnie na pewno będę w Dzień Dziecka w trzech przedszkolach, potem zagram przed MOK-iem, a później na festynie przy ul. Wrzesińskiej - przekazał kataryniarz, który 1 czerwca pojawi się także na oddziale dziecięcym gnieźnieńskiego szpitala. Jak dodał, zawarł swojego rodzaju umowę z Urzędem Miejskim iż przy okazji swojego wygrywania, będzie promował Gniezno. Stąd też przy katarynce leży walizka, w której znajdują się materiały związane z Pierwszą Stolicą Polski.