Niezbyt często się zdarza, by dzieje Gniezna i całego regionu były opowiadane w konkretnych, tematycznych publikacjach. Jeszcze rzadziej zdarza się, że dotyczy to tematu kultury, a już szczególnie ludowej - mniej znanej, a wciąż zasługującej na bliższe poznanie. Właśnie taki cel przyświecał autorom najnowszej książki pt. "Rzeźbiarze ziemi gnieźnieńskiej", która została stworzona przez Martę Romanow-Kujawę i śp. Stanisława Pasiciela.
- To jest święto książki i jej autorów. Wiele bowiem wysiłku kosztuje przygotowanie takiego dzieła, to wiele lat badań, poszukiwania, tworzenia samego dzieła do momentu, kiedy nie ukaże się drugiem w pełnej krasie. Każdy bierze książkę i czyta ją, ale wysiłek, jaki jest związany z przygotowaniem tego, jest wielki. Stąd też należą się wielkie ukłony dla jej autorów - przekazał prof. Andrzej Wyrwa, dyrektor Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, która to instytucja jest wydawcą publikacji. Witając wszystkich na spotkaniu, które odbyło się w MOK-u, a na którym to pojawiło się sporo gości z różnych instytucji kulturalnych: - Książka ta jest specyficzna z tego względu, że ukazuje nam świat, który w realności jest trochę inny, ale nasz świat ma bardzo wiele barw - materialną i duchową. Najlepiej to widoczne jest w sztuce, tej wielkiej, znajdującej się w muzeach, galeriach i tej ludowej, która wypływa z potrzeby serca, aby ukazać pewne wątki życia, przemyśleń, wrażliwości poszczególnych autorów. Spotyka się tu sacrum i profanum, świętość i życie codzienne, z obrazem figlarności, dowcipu, a jednocześnie w każdym z tych przedstawień jest zawsze odniesienie do sacrum - dodał Andrzej Wyrwa.
Publikacja prezentuje sylwetki i dorobek dwudziestu rzeźbiarzy, działających na obszarze ziemi gnieźnieńskiej od lat międzywojennych XX wieku do czasów nam współczesnych. Są to samorodni artyści, działający poza nurtem sztuki elitarnej, w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych, tacy jak: Czesław Wętkowski, Witalis Kujawski, Władysława Adryanowa, Stanisław Zawierucha, Władysław Szymoniak, Stefan Drzażdżyński, Kazimierz Halicki, Mieczysław Cyprych, Janusz Kujawa, Teodor Kupś, Wojciech Zakrystal, Jacek Bykowski, Zbigniew Łykowski, Andrzej Wower, Mieczysław Najkowski, Roman Łuczak, Eugeniusz Jędrzejczak, Grzegorz Łuczak i Krzysztof Kołodziejczak.
Niestety, premiery książki nie doczekał się jej współautor, śp. Stanisław Pasiciel. Głos za to zabrała Marta Romanow-Kujawa, która kontynuowała dzieło: - Bohaterami naszej publikacji jest dwudziestu rzeźbiarzy, którzy działają bądź działali w Gnieźnie i jego okolicach. Na tym obszarze bowiem działalność kolekcjonerska pana Stanisława Pasiciela, zapewne nieznana do niedawna wszystkim, dotyczyła zarówno sztuki ludowej, jak i profesjonalnej, była intensywna. Najstarszy z rzeźbiarzy, o których piszemy, urodził się jeszcze w końcu XIX wieku, a najmłodszy w latach 80. XX wieku. Są oni i byli mieszkańcami Gniezna lub okolicznych wsi, jak Kruchowa, Zdziechowy, Łubowa, Skubarczewa, Szydłówca, Łopienna, Trzemeszna, Witkowa i innych. Część z nich jednak obecnie nie zamieszkuje tutaj i przebywają w innych stronach, choć część ich działalności jest związana z ziemią gnieźnieńską - przyznała współautorka książki.
Kim byli lub są z zawodu bohaterowie publikacji? Rolnikami, urzędnikami, pracownikami kolei, rzemieślnikami, robotnikami, operatorami kina, technikami, żołnierzami aktywnymi i w stanie spoczynku - to nie tylko pokazuje rozmiar ich aktywności "pozazawodowej", ale i wrażliwość oraz chęć poszukiwania "czegoś": - Są to rzeźbiarze samorodni, bez wykształcenia artystycznego, tworzący w czasie wolnym od pracy lub po przejściu na emeryturę. Są to ludzie o bardzo różnych osobowościach, bo z jednej strony są aktywni w swojej społeczności, postacie rozpoznawalne, a z drugiej strony bardzo niewyróżniający się ludzie, żyjący w mikroświecie swojego domu czy ulicy, a nawet samotnicy - dodała Marta Romanow-Kujawa. Jak dodała, znaczna część tych twórców wyrosła w tradycji wiejskiej i zamknięci byli w tej swojego rodzaju ikonosferze, przez co ich twórczość wyraźnie sięga do tych źródeł. To, w połączeniu z pracą twórców zamieszkujących w mieście, pozwoliło na stworzenie dzieł, które dziś urzekają. Tym samym wydana właśnie publikacja sprawi, że pamięć o nich na pewno nie zaginie.