Najpierw dyrektor ZOZ Krzysztof Bestwina przedstawił sprawozdanie za dotychczasowy okres i aktualnie prowadzone działania. Jak przyznał, obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia chce kontraktować tylko pierwsze półrocze 2017 roku na tym samym poziomie co w 2016 roku: - Szpitale powiatowe w Wielkopolsce i znacznej części kraju, wystąpiły z apelem, że nie zgadzają się na utrzymanie dotychczasowego tego poziomu finansowania z uwagi na rosnące koszty obsługi, które rosną z uwagi na wzrost wynagrodzeń - mówił dyrektor i wspomniał iż jest już umówiony na kolejny etap negocjacji z NFZ.
Następnie przyszedł czas na kwestię rozbudowy szpitala, którą przedstawił Paweł Dopierała, który od tej pory odpowiedzialny jest za przygotowanie inwestycyjne naprawy i rozbudowy szpitala powiatowego: - Ma spore doświadczenie, jeśli chodzi o tego typu prace inwestycyjne. Sam zajmuje się projektowaniem i realizacją inwestycji - przedstawił dyrektor szpitala nowego pracownika.
55% w I etapie
- W tej chwili zakończyło się postępowanie na inżyniera kontraktu. W ramach niego zgłosiło się trzech oferentów - z Poznania, Warszawy i Wrocławia. Najtańsza oferta wyniosła 950 tys. brutto, kolejna 1 mln 650 tys. brutto, a trzecia 1 mln. 950 tys. brutto i obecnie jesteśmy w trakcie oceniania merytorycznego ofert - mówił Paweł Dopierała, a następnie przedstawił wszystkim to, co jest już większości zainteresowanych powszechnie wiadome i dotyczy samego budynku szpitalnego.
Krótką prezentację opatrzono szacunkowym zestawieniem kosztów budowy lub przebudowy innych obiektów szpitalnych - rozbudowy o skrzydło w Krynicy-Zdrój (13,5 mln zł) za 2500 m2, wyposażenie szpitala we Wrześni (67 mln zł) za 7400 m2, czy w Jaśle, gdzie pobudowano nową i wyremontowano istniejący obiekt za 75-80 mln zł. Jak dodał, koszt budowy przelicza się na podstawie wyliczeń za metr kwadratowy, dlatego szacunek dla gnieźnieńskiego obiektu wynosi 5800-6800 za metr kwadratowy, przy czym dotyczy on nie tylko budynku D, czekającego na dokończenie, ale także remontów w pozostałym kompleksie A, B i C, na co planuje się przeznaczyć w sumie 81 mln złotych brutto, ale nie obejmuje to wyposażenia. Jak jednak zapewnił Paweł Dopierała: - Wyposażenie, którym szpital dysponuje obecnie plus to, co zostało teraz zakupione z dotacji państwowej, zostanie praktycznie w całości przeniesione do nowej i remontowanych części. Obecnie ono spełnia wymogi na dziś i nic nie wskazuje, by go nie miało spełniać. Ta kwota nie zakłada, że budynek będzie pusty ze względu na brak wyposażenia. W tej chwili z dotacji państwowej zostały zakupione stoły operacyjne, lampy operacyjne, respiratory - to wszystko będzie służyć pacjentom i po etapie zakończenia I etapu inwestycji, zostaną przeniesione na poziom +2 do nowego bloku operacyjnego. Takie zapisy, że dostawca po zakończeniu prac ma je przenieść zostały zawarte, więc nie będzie żadnych dodatkowych kosztów. Na pytanie przewodniczącego Dariusza Iglińskiego o to, czy poziom +2 nie będzie wykończony w I etapie Paweł Dopierała odpowiedział: - Nie, tylko jedna sala operacyjna nie będzie wykończona, ale pozostałe części poziomu będą ukończone. Ta sala nie będzie goła z tynkiem, tam będzie cała infrastruktura techniczna gotowa. Na kolejne pytanie o kwestię wykończenia budynku na każdym poziomie Paweł Dopierała mówił: - Zgodnie z założeniami I etapu stanowiącego 55% całej inwestycji, wykonane będą prace instalacyjne, a więc infrastruktura techniczna, pion wody i ciepła.
Następnie pytanie skierował radny Leszek Figaj, który chciał wiedzieć czy ewentualne kolejne otrzymane dofinansowanie jest w stanie poprawić jakość usług w szpitalu. - Na sesji 28 grudnia będzie propozycja podziału inwestycji na zadania. Jest to spowodowane staraniem się o środki z POIŚ, aby nie nastąpiła środkami krajowymi a unijnymi. Jeżeli się pojawią takie środki, to na pewno znacznie by poprawiły te usługi i przyspieszyły realizację zadania. O te środki będziemy składać wnioski. Istotnym jest jednak jedno - nie można składać o te środki, jeśli nie rozpocznie się tej budowy, bo trzeba wskazać konkretny cel.
Fajny szpital
Następnie głos zabrał radny Radosław Sobkowiak: - Perspektywa jest bardzo pogodna. Zawsze po burzy wychodzi tęcza i my taką tęczę widzimy pod warunkiem, że są środki. Jak państwo widzicie, skąd taką kwotę można pozyskać. Nawet jeśli są środki zewnętrzne. Jaka jest ta perspektywa? Dyrektor ZOZ odpowiedział: - Myślę, że wracamy do punktu wyjścia tym pytaniem. To pytanie: robimy albo nie robimy. Myślę, że pora już coś robić. To jest to, że jak nie ruszymy z tym teraz, to po pierwsze będziemy mieli problem z dostosowaniem pomieszczeń, a po drugie to czy dajemy szansę innym, aby nam pomogli. Jeżeli ktokolwiek inny będzie się starał wyegzekwować, prosić o środki zewnętrzne przeznaczone na ten cel, to my w końcu musimy dać szansę - mówił Krzysztof Bestwina i dodał: - To jest jak w tym dowcipie z wysłaniem totolotka: krakowianin modli się do Boga, aby mu pomógł wygrać w totolotka i ma pretensje, że nie spełnia jego życzenia i kiedy ma już kontakt z Bogiem, ten mu odpowiada: daj mi szansę i weź puść tego totolotka. Dlatego tutaj też jest taka sytuacja - powinniśmy zacząć mieć argumenty po swojej stronie. To, że jest potrzeba i oczekiwania, to nie ma wątpliwości. Natomiast, aby pomóc samemu sobie, musimy z tym ruszyć. Mówiąc iż mamy za mało, bojąc się, to nigdy nie będzie pierwszego kroku, a teraz jest okazja, by zrobić ten krok.
Radosław Sobkowiak stwierdził: - Mówiłem o tej tęczy, bo ta tęcza jest dla wszystkich. Stąd też widzimy to w perspektywie czasu, ale biorąc pod uwagę sytuację finansową powiatu, nie widzimy tych kolorów. Pan zdaje sobie sprawę, że budżet jest ograniczony. Na jaką kwotę, jeśli będziecie się ubiegać o środki zewnętrzne, możecie liczyć? Dyrektor ZOZ-u odparł: - Jestem optymistą od samego początku. Trzeba pomóc sobie i musicie państwo zrozumieć, że wszyscy w tym będziecie pomagać. Tu musi być fajny, nowoczesny szpital. Jest na to szansa. Pierwsze drzwi zostały otwarte przez panią starostę, dotacja trafiła do nas i teraz jesteśmy w trakcie jej rozliczania, obecnie pracując nad tym - mówił Krzysztof Bestwina, dziękując urzędnikom za ich pomoc w tym zakresie. Radosław Sobkowiak jednak dalej twierdził: - Rozumiem w takim razie, że ze środków zewnętrznych wpłynie te 50 mln złotych, bo budżetu powiatu na to nie stać, aby te kolejne etapy prac były realizowane? Dyrektor odparł: - Można odpowiedzieć pytaniem na pytanie: czy pan chce, aby szpital w Gnieźnie spełnił warunki rozporządzenia zdrowia. Myślę, że tak. Jeśli chcemy wspólnie, aby szpital spełnił warunki rozporządzenia ministra, to on musi je spełniać. Blok operacyjny jest największym problemem i nie spełnia on warunków. Jeśli nie zrobimy tego pierwszego etapu, to możemy zapomnieć o szpitalu w Gnieźnie. Ten pierwszy etap jesteśmy w stanie zrobić. To, czy zrobimy kolejne kroki, będzie zależeć od tego czy uda się pozyskać kolejne dofinansowanie. Jak tak, to super. Jak nie, to trudno, będziemy musieli się wstrzymać na tym etapie i o tym wiedzą wykonawcy. Naszym problemem będzie to, by szukać środków na dokończenie obiektu. Szacunkowe kwoty dla wszystkich kolejnych poziomów wynoszą w granicach 5 mln, a więc nie są to strasznie ogromne kwoty - mówił Krzysztof Bestwina.
Operacje na placu budowy?
Kolejne pytania zadał radny Dariusz Pilak: - Jaki etap zamkną posiadane pieniądze? Chcę mieć informację, czy rozliczając nasze dotacje, będzie miał pan pozwolenie na wprowadzenie do obiektu. Czy pacjent będzie operowany na placu budowy? Jaki stan prawny będziemy mieli w tym momencie, kiedy okaże się iż więcej pieniędzy na to nie będzie? Dyrektor ZOZ odparł: - I etap to naprawa obiektu, zrobienie części wspólnych - ciągów komunikacyjnych, wind. Będzie można spokojnie komunikację pacjenta prowadzić. Zadanie jest takie, że ta część do bloku operacyjnego, będzie oddana do użytku. To będzie częściowo użytkowane. Idea jest taka, że realizujemy I etap, który jest najbardziej kosztownym etapem, bo nie mamy węzła ciepłowniczego, który musimy zrobić. Nie mamy odpowiedniej trafostacji, którą trzeba zrobić. Zasilania awaryjnego, którego nie mamy, a musimy mieć. Gdybyśmy nie robili budowy to też byśmy musieli to zrobić. Musimy też zrobić awaryjne zasilanie w wodę pitną - mówił Krzysztof Bestwina i wspomniał o budynku technicznym E, który zostanie dobudowany na terenie kompleksu.
Głos zabrał projektant naprawy i budowy szpitala Grzegorz Sadowski: - Szpital po rozmowach z nami bardzo się starał, aby nie odnieść wrażenia w trakcie realizacji, że będzie następowała na budowie. I etap jest tak zaplanowany, że to co wymienił dyrektor będą zrobione. Pozostałe kondygnacje, które potrzebujemy na kluczowe pomieszczenia, to wszędzie tam zaprojektowaliśmy mniej lub bardziej tymczasowe korytarze, które wydzielają drogi komunikacyjne w sposób czysty i dokładny - mówił przedstawiciel firmy Sadowski-Sadowska i podkreślił iż firma współpracuje z niemieckim biurem projektowym, które realizuje działania w zakresie szpitali. Na kolejne pytanie Dariusza Pilaka o kwestie prawne dopuszczenia budynku do użytku Grzegorz Sadowski odparł: - Uczestnictwo w takim posiedzeniu jest dla mnie przy takim zadaniu jak szpital powiatowy jest czymś normalnym i właściwie przy wszystkich szpitalach były takie same rozmowy i troski (...). Planowaliśmy to tak, według obowiązującego prawa i moich doświadczeń, aby zamknąć to w taki sposób.
Podziękowanie
Radny Stanisław Szczepański dodał do całej dyskusji o finansowaniu: - Świat należy do odważnych, nie należy się bać. Jak będziemy zbyt perspektywicznie patrzeć czy warto czy nie warto... panie dyrektorze, trzymamy kciuki, próbujmy, pracujmy i efekty będą. Słowa aprobaty dla działań dyrekcji i projektanta wyraził także radny Leszek Figaj. Na to Grzegorz Sadowski odparł: - Państwo bardzo rzetelnie i poważnie przygotowywaliście się do tej inwestycji, a już w ogłoszonym przetargu, zrobionym na bardzo wysokim poziomie na podstawie ekspertyz, pozwoliły mi wypracować sensowny pomysł na uzdrowienie tego szpitala. O pomysłach opowiadałem, ale te prace zostały wykonane przez tych doktorów tak rzetelnie, że muszę powiedzieć iż jak tylko udało się nam wygrać ten przetarg, to zaproponowaliśmy współpracę dr. Przybyłowiczowi, a dr Zielonacki stanowił aktywny element zewnętrzny.
W dalszej części dyskusji niektóre tematy dotyczące szpitala powracały. Dariusz Igliński zapytał jeszcze o kwestię bezpieczeństwa dachu (dachówek) na budynku obok w trakcie lądowania śmigłowca, jednak Grzegorz Sadowski uspokoił te obawy. Wiceprzewodniczący Marian Pokładecki zapytał jeszcze o kwestię sprzętu zakupionego w ostatnim czasie z dotacji państwowej, chcąc wiedzieć czy on teraz będzie gdzieś magazynowany, na co dyrektor ZOZ odparł, że zostanie on wykorzystany od razu.
Na koniec głos zabrał jeszcze Grzegorz Sadowski: - To, co ja spotkałem w państwa powiecie przy tej inwestycji, to jest dla mnie tak niesamowite doświadczenie, że społeczności może tak bardzo zależeć nad tym, żeby coś powstało. Muszę powiedzieć, że tak daleko idącej pomocy aparatu urzędniczego, to chyba jeszcze nie doznałem. Ewidentnie na każdym etapie, kiedy czuliśmy zadrę czasową, otrzymywaliśmy wsparcie. Z moich doświadczeń mogę powiedzieć iż była to współpraca wyjątkowa.