Prawie dwie godziny trwały rozmowy, które odbyły się w Miejskim Ośrodku Kultury. Na samym początku założenia pomysłu oraz powody wprowadzenia go w życie przedstawił wiceprezydent Jarosław Grobelny. Następnie głos zabrali przedstawiciele biura projektowego, które jako jedyne zgłosiło się do konkursu ogłoszonego przez Miasto Gniezno. Decyzja o tym, czy przedstawione rozwiązanie zostanie wybrane, ma zapaść za kilka dni (zobacz także projekt: Tak będzie wyglądać ul. Rzeźnicka?).
Na spotkaniu pojawili się przedstawiciele biura PPWK Architekci, którzy zrealizowali koncepcję zagospodarowania ul. Rzeźnickiej. Na samym początku całość omówiła przedstawicielka firmy Zuzanna Kasprowicz, przedstawiając założenia od ogółu do szczegółu. Następnie przyszedł czas na pytania kierowane od przybyłych gnieźnian - głównie mieszkańców ulicy lub osób prowadzących przy niej swoje firmy.
Dojazd i przejazd
Pierwsze uwagi skierował już jeden z mieszkańców, który stwierdził iż widoczne na nocnej wizualizacji oświetlenie jest niemożliwe do osiągnięcia. Przedstawicielka biura odpowiedziała: - Jest to tylko przedstawienie, jak ta przestrzeń mogłaby wyglądać. Gnieźnianin jednak stwierdził iż trzeba by to porównać z obecnym obrazem wieczornego oświetlenia i zauważył kolejny problem: - Pomysł dobry, deptak, wszystko ładnie. Jeżdżę tamtędy i samochody mają problem, aby się minąć. Teraz przyjedzie śmieciarka i koniec. Wszyscy będą czekać aż się wycofa lub nawróci, a nie nawróci, nie ma szans. Wojciech Kolesiński z firmy PPWK Architekci odparł: - Aby ta ulica miała funkcję dojazdową, musi mieć odpowiednią szerokość i to zostało zapewnione. Ta droga wyznaczona ciemnym granitem, ma szerokość 4,5 do 5 metrów. Spokojnie każdy samochód przejedzie. Zakładaliśmy iż nie ma możliwości by zawracała do ul. Warszawskiej. Musi być to tak wymyślone, żeby była szansa wyjazdu samochodu specjalnego inną drogą - mówił, mając na myśli ewentualny wyjazd ul. Chrobrego. Ktoś zwrócił uwagę iż na niej znajdują się ogródki przy licznych lokalach: - Muszą one być tak zaprojektowane, żeby umożliwić ten przejazd - stwierdził Wojciech Kolesiński. Alicja Orzeł z Urzędu Miejskiego przyznała iż taki przejazd jest możliwy.
Do głosu doszli także przedstawiciele Stowarzyszenia SOS dla Gniezna, którego to przewodnicząca Katarzyna Grodzka odczytała pismo skierowane na ręce władz miasta: - Uwagi w nim kierowane były konsultowane z kupcami, którzy mają swoje firmy przy tej ulicy - mówiła, przyznając iż ul. Rzeźnicka nie może być traktowana tak samo jak deptak na ul. Chrobrego i wymieniła fakt istnienia 9 czynnych bram wjazdowych, a także miejsc postojowych dla dostarczających towar do sklepów. Wskazała na konieczność umożliwienia całodobowego wjazdu na tereny posesji dla mieszkańców i mających działalność przy tej ulicy. W sprawie małej architektury wskazała na konieczność jej dopasowania, by nie utrudniały wjazdu do bram. W temacie zieleni zwrócono uwagę, by nie sadzono drzew kilkumetrowych, które mogłyby zasłonić okna mieszkań i witryny sklepów, wskazując iż rośliny nie powinny być wyższe niż 1 metr. Uwagi skierowano także do proponowanego układu drogowego: - Obawiamy się iż spowoduje to ekwilibrystyczny problem omijania miejsc zielonych przez samochody, szczególnie przez duże dostawcze. Proponujemy ustawienie tych elementów po jednej stronie, a spowolnienie wymóc odpowiednimi znakami ograniczającymi prędkość - czytała Katarzyna Grodzka.
Pijaki, zielsko i bonanza
Wojciech Kolesiński odpowiedział na pismo stowarzyszenia: - Nie ma innej możliwości skomunikowania niż tu zaprezentowana. Na każde podwórko można dojechać - stwierdził. Jeden z mieszkańców odparł: - Nie można. Projektant odpowiedział: - Można. Gnieźnianin uparcie przyznał: - Nie można, bo my nie mamy bramy. Proszę mi tylko powiedzieć, czy będzie koperta dla inwalidy? - pytał lokator domu, leżącego bliżej ul. Chrobrego: - Jeśli nie będzie koperty, to robicie z mojej żony więźnia. Ma pierwszą grupę, nie może chodzić. Ona ma problem dojść do ul. Warszawskiej, ma chory kręgosłup, stawy. Jeśli ja nie podjadę i nie zatrzymam się samochodem, to ona nie będzie mogła wyjść. Wojciech Kolesiński odparł: - Proszę uwierzyć, że wszędzie pan mógł dojechać i żona będzie miała wygodniej, niż teraz. Mieszkaniec jednak nie odpuszczał: - Na pewno nie. Nie zgodzę się, bo w tej chwili, mówiąc wulgarnie, te pijaki z baru obok, robią taki hałas i rzygają pod klatką schodową. Jak pan mi tu ustawi ławki i to zielsko, to dopiero się zacznie bonanza! To ładnie wygląda na obrazku, a tak od baru obok hałas jak diabli do drugiej w nocy! Na pewno tam nie będzie spokojniej, jak jest w tej chwili.
Głos zabrał sąsiad z przeciwka, Radzym Marzec: - Pan się denerwuje kopertami. Powiem, że ja myślę iż tych kopert powinno być w tych czasach więcej, bo i dla wielu innych, którzy jej potrzebują. Spotkaliśmy się tutaj, by nie wytykać sobie błędów. Ujmę się słowem za urzędem, który chce wprowadzić jakieś zmiany. Przejdźmy do rzeczy, by uzgadniać pewne sprawy. Po raz kolejny do głosu doszedł projektant: - My uważamy iż to, co zostało zaprezentowane, jest to najlepsze rozwiązanie. Zarzucono iż nie będzie można dojechać. Zapewniam iż można dojechać wszędzie. Zapewniam iż można narysować kopertę i przy braku różnicy poziomów między chodnikiem, a jezdnią, to problem może być rozwiązany. W sprawie zieleni – nie można zasadzić normalnego drzewa, które będzie rosło i rozsadzi kamienice. To będą donice. Drzewa są tak pomyślane i dobrane, że nie będą wyższe niż parterowe sklepy. Wydaje mi się, że nikt nie mieszka na parterze... Wówczas odezwał się ponownie jeden z mieszkańców: - Ja mieszkam. O, te widoczne tu pięć okna. Wojciech Kolesiński przyznał: - Po raz pierwszy z tego okna będzie miał pan szansę zobaczyć trawę i oświetloną zieleń. Dla pana ta przestrzeń na pewno będzie atrakcyjna. Przedstawiając kolejne argumenty projektant przyznał: - Wydaje nam się, że to było intencją władz, by tak zrobić tę ulicę, by stała się ona zaczynem dobrego biznesu.
Wjazd dla mieszkańców czy wjazd dla klientów
- Nikt nie wsadzi państwu za wysokich drzew, żeby to zasłaniało światło. Zasadzimy drzewa po to, by była ładna ulica - mówił Wojciech Kolesiński, kontynuując temat zieleni na przyszłym deptaku. Następnie głos zabrała Ewa Wiśniewska, która prowadzi działalność na ul. Rzeźnickiej: - Na pewno ulica wymaga zmiany. To jest jedna z najbrzydszych ulic w Gnieźnie. Odnośnie drzew – na mojej wystawie jest sześć drzew. Jeśli one nie mają być za wysokie, to dla mnie będzie katastrofa. Na pewno ta zieleń w tych skrzynkach to super sprawa. Druga sprawa. Nie wiem czy pan wie, ile trzeba się zadać, żeby wjechać na posesję. Czy te skrzynki nie będą utrudniały wjazdu? - pytała. Projektant odparł: - To jest tak wymyślone, żeby każdy mógł do bramy dojechać. Mieszkanka jednak dodała: - Ja tu jestem od 20 lat dzień w dzień. W mojej bramie jest dziennie około 13-15 samochodów. Czyli nawet jeśli zlikwidujemy miejsca parkingowe, to i tak ta ulica będzie miała bardzo duży ruch. Proszę mi wierzyć, że sama nazwa „deptak” jest już błędna, bo na deptaku ludzie czują się bezpiecznie. Na pewno będzie spowolniony ruch, ale i tak na pewno będzie on obecny.
Kolejną kwestią były ogródki przy lokalach: - Tutaj naprzeciwko jest kawiarnia. Czy kiedy zostanie stworzony deptak, to nie pojawi się ogródek, który będzie utrudniał przejazd? - pytał jeden z mieszkańców. Projektant odparł: - Tu trzeba jeszcze stworzyć takie regulacje, że trzeba będzie projekt ogródka zatwierdzić. Gnieźnianin kontynuował: - Na razie będzie tylko ten jeden, ale za chwilę mogą powstać kolejne. Jarosław Grobelny odparł: - Taki jest sens tej ulicy. To od właścicieli kamienic będzie zależało, czy priorytet zostanie położony na te 13 samochodów czy na coś innego. Lubię jeździć po różnych miastach i obserwować i są takie miasta, gdzie ośrodki powstają na pasach płatnego postoju. To jest coś, co ma przyciągać klientów. Na tyle są odważne decyzje zarządców dróg, że na to pozwalają. My jeszcze tego nie robimy, bo jeszcze się boimy iż może coś się wydarzyć. To od państwa posiadających kamienice będzie zależało, żeby ta ulica funkcjonowała. Czy priorytet będzie dla samochodów czy dla klientów - przekonywał wiceprezydent i dodał: - Trzeba zrozumieć, że priorytetem w dzisiejszym świecie handlowo-usługowym jest człowiek i że on musi przyjść, zatrzymać się i dokonać zakupu. Jeśli tego nie zrozumiemy, to nigdy nie wygramy z galeriami handlowymi, bo nie będziemy atrakcyjni. To nie jest mój wymysł. Człowiek idzie tam, gdzie ma wygodnie. Jeśli priorytetem będą samochody, to rzeczywiście ludzie będą tam w mniejszości. Jeśli damy asumpt klientom, to będą to klienci. Jeden z gnieźnian odparł: - Ale klienci przyjeżdżają. Galerie handlowe to pokazały iż można podjechać pod drzwi. Wiceprezydent odparł: - To jest daleko idące uproszczenie. Dzisiaj chcąc kupić na ul. Rzeźnickiej nie mam możliwości podjechania, bo wszystkie miejsca są zajęte.
Idąc w kierunku zmiany charakteru lokali Jarosław Grobelny wskazał na dawny sklep na deptaku, który niedawno został zamieniony na lokal gastronomiczny i cieszy się sporą popularnością: - Pytanie jest takie – czy warto na siłę tkwić przy rozwiązaniu, które mamy dzisiaj, czy lepiej dostosować to do tego, co oczekują klienci? Ja wiem, że to nie jest proste. W takich czasach żyjemy, że klient decyduje sam i to on wybiera rozwiązania, jakie są mu dostępne.
„Święta ziemia Rzeźnicka”
Ewa Wiśniewska ponownie przyznała, że martwi się o ruch samochodów, jaki mimo wszystko stale będzie obecny na ul. Rzeźnickiej, także dużych, dostawczych pojazdów. Wiceprezydent odparł, że w centrum jest zakaz wjazdu pojazdom powyżej 3,5 tony, jednak mieszkańcy odparli iż do lokali dostarczane są np. piwa czy inne towary dużymi samochodami. Kolejny z obecnych, Piotr Marzec przyznał: - Przyznam, że oddaję to iż ulica jest pięknie zaprojektowana. Kwestią jest jednak, jak wyjść z tego założenia, że wszyscy co jadą w kierunku deptaku na ul. Chrobrego, będą z powrotem wracać tą drogą. Alicja Orzeł przyznała iż założeniem powstania strefy pieszej na ul. Rzeźnickiej jest wjazd od ul. Warszawskiej i wyjazd przez ul. Chrobrego na Rynek lub na ul. Mieszka I, a sama droga ma być jednokierunkowa. Przybyli mieszkańcy byli nieco zaskoczeni tą informacją przyznając, iż wcześniej nie wiedzieli o tym rozwiązaniu.
Wojciech Kolesiński przyznał: - Zasada taka, że od każdego domu mamy 1,5 „świętej ziemi”, gdzie nie wolno niczego postawić. Po 1,5 metra przelewa się to w 4,5 metra drugiej kostki, więc tak naprawdę mamy 5,5 metra. De facto, jeśli samochód wie, że wjechał na „świętą ziemię Rzeźnicką”, to on nie pojedzie tak jak dzisiaj, tylko musi się inaczej zachować.
Mieszkańcy poruszyli także kwestie elewacji kamienic, przy czym wiceprezydent odparł iż widząc zmiany w okolicy, sami właściciele są zachęcani do remontów – jako przykład podał ul. Tumską, gdzie niedawno odremontowano kamienicę, która czekała na to od wielu lat.
Cieplikiem czy węglem
W trakcie spotkania pojawiły się też zasadnicze pytania, dotyczące ogrzewania budynków. Jeden z mieszkańców wprost zapytał, jak będzie mógł dostarczać do swojej posesji węgiel. Wiceprezydent przekazał iż w trakcie inwestycji przewiduje się budowę instalacji ciepłowniczej na całej długości drogi. Pozwoli ona zainteresowanym na podłączenie się do sieci PEC, a tym samym na zlikwidowanie źródeł niskiej emisji. Będzie to możliwe oczywiście za zgodą właścicieli kamienic, a w przypadku braku takiej decyzji, niektórzy nadal będą musieli korzystać z węgla. Węgla, który wysypywany będzie z ciężarówek na nowy bruk: - Nie jest problemem, by odbiorca albo dostawca przed wysypaniem wyłożył folię, na którą wysypie węgiel. Tak, by potem przez pół roku ten chodnik nie był brudny - stwierdził wiceprezydent.
Na zebraniu padły też zapewnienia iż roślinność zasadzona na na ul. Rzeźnickiej nie przysłoni okien mieszkań czy sklepów, a w założeniach koncepcji miałaby się tam pojawić jarzębina - drzewa miałyby być na bieżąco formowane.
Na konsultacjach padło też pytanie o ewentualną organizację ruchu na ul. Rzeźnickiej w trakcie przebudowy. Jak przekazano, działania będą prowadzone tak, by odbywały się z najmniej możliwymi przerwami w dojeździe do posesji. Dodano jednak iż na pewno pojawić się mogą okoliczności dla całkowitego zamknięcia ruchu przez jakiś czas. Urzędnicy przyznali, że nieznany jest też stan infrastruktury podziemnej i zapewne w trakcie inwestycji różne instalatorzy będą chciały dokonać przebudowy sieci. Dlatego przewiduje się iż remont ul. Rzeźnickiej przeciągnie się w czasie o rok.
Ostateczną opinię na temat zaprezentowanej koncepcji przebudowy ul. Rzeźnickiej i stworzenia na niej deptaku, jury konkursowe ma podjąć do 30 listopada. Mając jednak obraz opinii większości mieszkańców, a także podejście do tematu władz miasta, wydaje się iż decyzja w tej sprawie jest już przesądzona.