Zgodnie z informacjami przekazanymi kilkanaście dni temu przez prezydenta Tomasza Budasza, na środowym posiedzeniu Rady Miasta została przedłożona uchwała, podnosząca kwotę stawek za wywóz śmieci nieselektywnych. Zgodnie z propozycją, ceny za te odpadki miałyby wzrosnąć z 13,50 zł do 16 zł. Bez zmiany za to pozostałaby opłata za odpadki selekcjonowane - wynosząca obecnie 11 zł. Dodatkowo wprowadzono także obniżkę (za selektywne) dla rodzin wielodzietnych - 9 zł od osoby.
- Są rodziny wielodzietne, które chcą segregować, ale nie mogą tego robić, gdyż decyzja należy do właściciela lub wspólnoty i te rodziny czują się dyskryminowane lub nie widzą innej opcji, jak zmienić tę sytuację. Na pewno ulgi dla rodzin wielodzietnych są dobre, natomiast będąc w tej sytuacji, którą opisałem, podniesiona ta cena do 16 zł da 2,5 złotego więcej na członka rodziny. Przy pięcioosobowej rodzinie daje nam to 12,5 zł miesięcznie, co razy 12 miesięcy da 150 zł więcej, które będą musieli zapłacić mimo iż chcą segregować - wyliczał radny Arkadiusz Masłowski dodając, że przy zastosowaniu ulgi taka sama rodzina będzie mogła płacić 120 zł mniej niż teraz. Następnie głos zabrał radny Marek Bartkowicz, który stwierdził iż podwyżka nie jest dobrym rozwiązaniem i Miasto powinno szukać innego rozwiązania: - Siły powinny iść w tym kierunku, by system ten uszczelnić i osoby unikające opłat śmieciowych do niego włączyć. Natomiast nie chcę iść w kierunku, by te opłaty podnosić. Mówię to dlatego, że na komisji złożyłem wniosek, aby zróżnicować opłaty za segregowane i niesegregowane, aby zachęcić do segregacji. Nie składałem wniosku o podwyżkę opłat, a to niestety powiela się tę informację - prezydent cytowany za Gniezno24 z 9 czerwca mówi iż przychyla się do wniosku Komisji Gospodarki i radnego Marka Bartkowicza, który chciał znacznego wzrostu opłat za śmieci niesegregowane. Mówiąc wolno i dobitnie, ja nie składałem wniosku o wzrost opłat za śmieci niesegregowane, poza stworzeniem znacznej różnicy, co może oznaczać obniżenie opłat za śmieci. Taki był mój zamysł - stwierdził radny Marek Bartkowicz i złożył wniosek, by obniżyć opłaty za segregowane z 11 zł do 10 zł i za niesegregowane utrzymać na tym samym poziomie co jest teraz lub dorównać do 14 zł.
Arkadiusz Masłowski powiedział: - Pamiętam, jak na komisji składał pan swoje propozycje i być może niejednoznacznie powiedział pan o podwyżce, jednak informowałem do czego ten wniosek doprowadza. Został on przegłosowany, a dzisiaj widzimy efekty w postaci uchwały. Ja informowałem, wiceprezydent Jarosław Grobelny także informował, że system opłat mamy taki, jaki mamy i jesteśmy w danym systemie finansowania. Akcentowałem, że pana wniosek może do tego doprowadzić - mówił radny i odnosząc się do stwierdzenia Marka Bartkowicza, aby nie robić podwyżki, zapytał: - Co zrobić, aby segregacja się zwiększyła, ponieważ Unia Europejska nas zmusza do odzysku, aby był on większy? Jakie pan ma rozwiązanie na to? Dlaczego tylko zmniejszyć o złotówkę? Dla mnie to aspekt typowo polityczny i na pokazanie, że być może opozycja chce, a inni nie chcą - stwierdził radny. Do dyskusji włączył się prezydent: - 2/3 mieszkańców segreguje śmieci, 1/3 nie. Dzisiaj nie wiem ile rodzin wielodzietnych zamieszkuje w kamienicach prywatnych, które nie złożyły deklaracji segregowania, być może 2, być może 202. 3138 rodzin korzysta z Karty Rodziny i jeszcze nie wiemy ile zalega z opłatami za śmieci, a to jest warunek do skorzystania z ulgi. Byłbym lepszym od pana radnego i zaproponowałbym nie o złotówkę, ale o 11 zł. Niech to 10 groszy kosztuje może? To już szczyt hipokryzji, bo z jednej strony mówi się, że Miasto nie ma zaciągać kredytów, a ma sfinansować gospodarkę śmieciami. Prezydent dalej tłumaczył powody wprowadzenia nowych stawek i konieczność bilansowania się całego systemu. Dodał także, że rozpoczęły się kontrole Straży Miejskiej i zakłada się, że do systemu dzięki temu zostanie wpisanych kolejnych 2 tysiące osób: - Stawki nie były ruszane od samego początku, dlatego dziś szukamy kompromisu, który jest wypadkową możliwości budżetu miasta. Chcemy stawiać na selektywną zbiórkę odpadów i edukację. Jeśli się to uda, to mieszkańcy sami wymuszą składanie deklaracji i przechodzenie na selekcjonowanie śmieci.
Radny Jerzy Lubbe powtórzył, że wniosek Marka Bartkowicza jest propozycją klubu i nie jest ruchem politycznym: - Spotykaliśmy się trzykrotnie, analizowaliśmy koszty wywozu śmieci w różnych gminach i niestety w Gnieźnie wygląda to źle (...) Luka finansowa, o której mówi pan prezydent, wcale nie wynika z tego iż ludzie nie płacą. Urbis nie potrafił ściągnąć tej kwoty od dużej grupy mieszkańców i w tej chwili Miasto przejęło tę lukę finansową i muszą oni uruchomić wszelkie środki, by dopilnować ściągalności. Jesteśmy klubami odpowiedzialnymi i analizowaliśmy koszty opłat, dlatego nasza propozycja jest bardzo rozsądna i jest moment, by taką uchwałę podjąć - tłumaczył przewodniczący klubu "Samorządni" wyliczając, że w gminach te opłaty są niższe. Radny Dariusz Banicki odniósł się do stwierdzeń opozycji: - Gospodarka odpadami nie polega na wywożeniu śmieci, bo nie można porównywać Kłecka z Gnieznem (z całym szacunkiem do Kłecka), bo pytanie jest co robią w Kłecku ze śmieciami, co dzieje się dalej? Jeśli tak chcemy, skupmy się na samym wywożeniu i zasypmy może jezioro Winiary, Wenecję i będziemy mieć taniej śmieci. Szukamy metody na to, by utrzymać te 11 złotych. Wszystkim zależy na tym, aby śmieci były segregowane i środowisko stawało się czystsze. Taki był sens powstania zakładu w Lulkowie - mówił radny.
Arkadiusz Masłowski po raz kolejny stwierdził iż nie usłyszał do tej pory odpowiedzi, jak w inny sposób zachęcić mieszkańców do przejścia na selekcjonowanie odpadów. - Decyzja ma charakter polityczny i wszyscy o tym wiemy. Zabraknie tego miliona czy dwóch w systemie i nie wiem, będziemy je uzupełniać, a przez to nie zrobimy jakiś dróg w mieście. Jakbyście się państwo zrzekli diet, to też pewnie nie starczy - stwierdził Tomasz Budasz i dodał, że codziennie do Urzędu Miejskiego przychodzi kilkanaście osób, które chcą zmienić deklarację i przejść na selekcjonowanie śmieci, a w związku z kontrolami Straży Miejskiej pojawiło się już kilkadziesiąt osób: - Dzisiaj mówienie o obniżeniu o złotówkę, dwie, trzy czy nawet dziesięć, jest szczytem hipokryzji. Nikt nie wskazuje uzupełnienia brakującej kwoty. Na tym systemie nie wolno zarabiać, a do niego można dokładać, co możemy ściągnąć. Jeśli system będzie działać i okaże się, że dochody są wyższe od wydatków, to wtedy będziemy musieli podjąć decyzje o zmniejszeniu opłat.
Radny Marek Bartkowicz po raz kolejny przedstawił swoje stanowisko oraz założenia wniosku złożonego przez klub: - Różnimy się tylko tym, że my proponujemy obniżkę, pan prezydent podwyżkę i tyle. Arkadiusz Masłowski przyznał, że należy patrzeć na to, co podwyżka przyniesie w przyszłości, a dla Spółdzielni Mieszkaniowej oznacza to obecnie opłacanie tylko stawki za śmieci nieselektywne. Inaczej ten problem widzi Jerzy Lubbe, który stwierdził: - Okaże się, że duża grupa mieszkańców będzie zmuszona wyrzucać śmieci nieselekcjonowane, przez co będą płacić 16 zł. Logiki w tym nie ma żadnej - mówił w kontekście propozycji klubu, aby cena ta wynosiła 14 zł. Radna Bogusława Młodzikowska zapytała o perspektywę rozmów prowadzonych przez Miasto Gniezno ze Spółdzielnią Mieszkaniową: - Cały czas one trwają i tam między innymi każda wspólnota lub budynek zarządzany przez spółdzielnię, został wyposażony w pojemnik z żółtą klapą na odpady suche, a oprócz tego na papier i szkło. Dopiero się to dzieje w ostatnich miesiącach, najpierw były domki jednorodzinne. To wszystko rzutuje na strumienie, które się pojawiają. Precyzyjne dane będziemy mieli dopiero na jesieni - stwierdził Tomasz Budasz i dodał po raz kolejny, że wniosek klubu opozycji jest typowo polityczny i nie pozwoli zakleić luki finansowej, jaka jest w systemie: - Jeżeli to, co powiedział pan radny Lubbe, posiadalibyśmy 65 tys. ludzi w systemie, to wtedy byśmy mogli mówić o obniżce. Wierzę, że zachowacie państwo zdrowy rozsądek i nie będziecie się kierować polityką. Jeśli osiągniemy 65 tysięcy, to ci Paweł obiecuję, że opłaty zmniejszymy - mówił Tomasz Budasz do radnego Jerzego Lubbe. Janusz Brzuszkiewicz stwierdził, że podnosząc kwotę do 16 złotych ukarani będą także ci, którzy deklaracji nie mogą zmienić z uwagi na miejsce zamieszkania, zarzucając iż z jego wyliczeń nie wynika, by brak środków w systemie mógł wynosić miliony złotych, o których mówił wcześniej prezydent. Przewodniczący Michał Glejzer stwierdził, że na to nie ma wpływu, tak jak nie można zmusić wprost, by wszyscy przeszli na segregację w obecnej chwili.
Dyskusja ostatecznie nie przekonywała żadnej ze stron do swoich racji, a deliberowanie trwające prawie półtora godziny było na tyle bezowocne, że zarządzono pięciominutową przerwę przed głosowaniem. Ostatecznie wniosek Marka Bartkowicza o obniżenie stawek odrzucono głosami Mierosławy Arndt, Dariusza Banickiego, Jana Budzyńskiego, Jerzego Chorna, Małgorzaty Cichomskiej-Szczepańskiej, Michała Glejzera, Sławomira Graczyka, Marcina Jagodzińskiego, Anny Krzymińskiej, Macieja Maciejewskiego. Za byli: Marek Bartkowicz, Janusz Brzuszkiewicz, Maciej Elantkowski, Jerzy Lubbe, Krzysztof Modrzejewski, Ryszard Niemann, Teresa Niewiadomska, Jan Szarzyński, Marek Zygmunt. Wstrzymali się od głosu: Arkadiusz Masłowski oraz Bogusława Młodzikowska.
Za podwyżką cen za śmieci selektywne byli: Mierosława Arndt, Dariusz Banicki, Jan Budzyński, Jerzy Chorn, Małgorzata Cichomska-Szczepańska, Michał Glejzer, Sławomir Graczyk, Marcin Jagodziński, Anna Krzymińska, Maciej Maciejewski, Bogusława Młodzikowska. Przeciwko byli: Marek Bartkowicz, Janusz Brzuszkiewicz, Maciej Elantkowski, Jerzy Lubbe, Krzysztof Modrzejewski, Ryszard Niemann, Teresa Niewiadomska, Jan Szarzyński. Wstrzymali się od głosu: Arkadiusz Masłowski oraz Marek Zygmunt. Nieobecny na głosowaniu był już Ryszard Karmoliński oraz Rafael Wojciechowski.