Temat dość dramatycznej sytuacji na terenie Gnieźnieńskiej Kolei Wąskotorowej, pojawił się dość nieoczekiwanie na posiedzeniu Rady Powiatu Gnieźnieńskiego. Radni postanowili się dowiedzieć, jak wygląda ta kwestia, gdyż dochodzą do nich niepokojące informacje.
- Nie wiem czy to prawda, ale prawdopodobnie od co najmniej roku nie posiada ona zezwolenia nadzoru technicznego, także nie powinna mieć możliwości funkcjonowania. Czy można powiedzieć, kto za co odpowiada w tej sytuacji? - rozpoczął temat radny Andrzej Kwapich. W tej kwestii odpowiedział dyrektor Wydziału Kultury, Sportu, Turystyki i Promocji, Marcin Makohoński: - O tym, kto i za co odpowiada, wykaże protokół dwóch komisji, które ją kontrolują. Pierwsza z nich to Urząd Transportu Kolejowego, która do 28 września ma przeprowadzić kompleksową kontrolę, największą od 7 lat. Drugą będzie nasza wewnętrzna, która jest w toku - przekazał dyrektor wydziału. Jak dodał, Starostwo Powiatowe otrzymało już informację z Biura Obsługi GKW, że torowisko na długości 34 km zostało zamknięte z powodu złego stanu technicznego. Wynika to z braku dokumentacji na pozwolenie poruszania się po tych torach. Zarówno w 2014 jak i 2015 roku takiego pozwolenia nie było, co oznacza, że przewozy pasażerskie odbywały się nielegalnie: - Czekamy na opinie biegłych, by dowiedzieć się jaki jest stan całości - stwierdził Marcin Makohoński.
Sytuacja wynika z fatalnego stanu torowiska. Wyznaczony diagnosta ma przejść cały odcinek torowiska i badać jego stan co kilka metrów, a na podstawie tego trzeba będzie przeprowadzić niezbędne naprawy całości. Krytyczną sytuację podkreśla fakt, że niektóre szyny na torach są z początku XX wieku, ale to stan podkładów, które uległy biodegradacji, są największym problemem.
- Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że kolejka dojechała do skrajni. Skończyło się jeżdżenie kolejki wąskotorowej - stwierdził Robert Gaweł, etatowy członek Zarządu. Jego zdaniem, kolejka jest problemem od lat i należy poważnie się zastanowić nad jej dalszym funkcjonowaniem: - Do czasu, kiedy dopuszczone były przewozy towarowe, kolejka była dochodowa. Odkąd zostały one zatrzymane, zaczęto szukać dodatkowych. Dziś dostajemy rocznie 70 tysięcy złotych dotacji od marszałka oraz sami przekazujemy w takiej samej wysokości, a mimo to problemów jest bardzo dużo - mówił Robert Gaweł. Zaznaczył tu chociażby problemy z wykonaniem rewizji i naprawy jedynego parowozu. Inną kwestią jest też to, że zgodnie z umową zawartą między Starostwem a Towarzystwem Miłośników Gniezna, w użyczenie przekazane zostały nieruchomości kolejki. To powoduje, że do tej pory urząd nie miał wglądu w to, co się dzieje na tym terenie, a dzieje się dużo i to pod bokiem urzędników.
- Parę miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że ma być stawiany maszt telefonii komórkowej na obszarze dworca. W miejscu, gdzie dawniej wyrzucano żużel z lokomotyw, chciano postawić czterdziestometrowy maszt. Wszystko było skonsultowane przez zarządzających terenem i nagle się okazało, że Starostwo dowiaduje się ostatnie - przyznał Robert Gaweł. Jak się okazuje, postawienie masztu było pomysłem zarządcy terenu, ale w ostatniej chwili inwestor zewnętrzny wycofał się, widząc sytuację własnościową terenu.
Jaka będzie przyszłość GKW? - Do tej pory to wszystko to była tylko reanimacja - stwierdził Robert Gaweł i dodał: - Sprawa jest głębsza, gdyż chodzi nie tylko o parowóz i naprawę torowiska, ale trzeba zadać sobie pytanie co dalej z tą kolejką. Jedni uważają, że należy ją zamknąć i zlikwidować, ale pragnę zauważyć, że za kilka lat może się okazać, że zlikwidowaliśmy coś, co mogło być naprawdę istotne dla turystyki i stanowić sentyment. Wystarczy pojechać na Zachód i zobaczyć, jak tam to funkcjonuje - stwierdził członek Zarządu. W zamyśle do niedawna było utworzenie mijanki w Żelazkowie, która pozwoliłaby kolejce odbywać krótkie przejazdy turystyczne, ale w obliczu zamknięcia trasy trzeba ten pomysł zweryfikować. Jak dodał Robert Gaweł, obecnie trwają konsultacje nad długofalowym rozwiązaniem, które pomogłoby uratować całą kolejkę: - Najgorszym by było, gdybyśmy jako Rada i Zarząd zostali grabarzami tej instytucji.
Przedstawiciele starostwa uważają, że bez pieniędzy zewnętrznych nie da się uratować kolejki. Nadzieję budzi możliwe lobby parlamentarzystów, którzy mogliby postarać się o środki na GKW. Możliwe, że udałoby się też coś zdziałać miłośnikom kolei, którzy już teraz działają na terenie Parowozowni Gniezno, gdzie powstaje małe muzeum upamiętniające historię gnieźnieńskiego węzła. O sytuacji i ewentualnych wynikach kontroli na terenie wąskotorówki, będziemy informować na bieżąco.