Sztandarowy projekt każdej władzy rządzącej Gnieznem, punkt na programach wyborczych, oczko w głowie urzędników – tak z ironią można było mówić o inwestycji, która od lat pozostawała jedynie na dokumentacji i protokołach ze spotkań radnych. Teraz zaczyna przybierać realnych kształtów.
Kilka tygodni temu poinformowano, że udało zdobyć się ministerialne dofinansowanie do inwestycji w wysokości 9 mln złotych. Środki te są jednak rozłożone na raty, na cztery lata inwestycyjne do 2018 roku. Choć włodarze przekonują, że do Gniezna dodatkowe fundusze mają zostać jeszcze przyznane w ramach niewykorzystanych środków, to mieszkańców najbardziej powinien interesować wysiłek poniesiony z budżetu miasta, który nie jest przecież studnią bez dna. W tym roku, zgodnie z ubiegłorocznymi przewidywaniami, zadłużenie miasta osiągnęło poziom 30% (przy dopuszczalnych ustawowo 60%).
Zwróciliśmy się z zapytaniami do Urzędu Miejskiego w sprawie pełnego kosztorysu budowy hali widowiskowo-sportowej przy ul. Zabłockiego. O inwestycji rozmawiano także w trakcie ostatniej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Jak poinformował wówczas prezydent Tomasz Budasz, budowa realizowana jest w tym miejscu, w którym zakładano od lat i przy takim założeniu, jaki zawarto w projekcie. W tym względzie nic nie miało zostać zmienione.
Wartość inwestycji wynosi 36 mln 871 tysięcy złotych brutto i taki koszt obecnie jest wpisany do Wieloletniej Prognozy Finansowej Miasta Gniezna, czyli programu zakładającego inwestycje w przyszłości i pozwalającego rezerwować odpowiednie środki. Zdaniem Magistratu hala będzie jednak tańsza: - Obecnie weryfikowany jest zaktualizowany kosztorys inwestorski, który wynosi 32.979.216 zł. Po zakończeniu weryfikacji dokonana zostanie zamiana wartości inwestycji w Wieloletniej Prognozy Finansowej - czytamy w odpowiedzi od Ani Dzionek, rzecznika prasowego UM.
To nie koniec, gdyż środki na realizację mają być jeszcze mniejsze, a to ze względu na odjęcie podatku VAT: - Z uwagi na fakt, że inwestycja realizowana będzie przez Gnieźnieński Ośrodek Sportu i Rekreacji, wydatek poniesiony będzie w wartości netto tj. 26.812.371 zł natomiast podatek VAT w kwocie 6.166.845 zł po rozliczeniu płatności zwracany będzie na rachunek budżetu miasta. Rzeczywisty koszt inwestycji znany będzie jednak po rozstrzygnięciu postępowania przetargowego - stwierdziła Anna Dzionek.
Mimo zapewnień, że środki ministerialne niewykorzystane przez inne jednostki samorządu, mają dodatkowo spłynąć do Gniezna, trzeba wiedzieć, że maksymalna kwota dotacji nie może przekroczyć 50% wartości inwestycji, czyli 16 mln 489 tys. złotych. Skąd więc miasto pozyska niezbędne fundusze, nawet w razie otrzymania połowy środków z ministerstwa? Między innymi ze sprzedaży: - Środki własne finansujące przedmiotową inwestycję pochodzić będą ze sprzedaży mienia komunalnego i przekształcenia wieczystego użytkowania w prawo własności (warunek ustawy o finansach publicznych ) oraz dochodów własnych miasta w tym z podatków. Oznacza to, że czekać nas może dalsza sprzedaż mienia należącego do miasta, w tym tzw. złotego runa - działek przy ul. Poznańskiej. Urzędnicy pokładają także dzieję m.in. w realizacji inwestycji na terenach przy ul. Cegielskiego i Pomowskiej, które zostaną na dniach przeznaczone do sprzedaży. Dodajmy, że te dwa obszary w przeciągu dwóch miesięcy włączone mają zostać w Słubicko-Kostrzyńską Strefę Ekonomiczną. Mówi się o inwestorze, którzy jest żywo zainteresowany jednym z tych terenów, a o tym, że coś jest na rzeczy mówi to, że powrócono do koncepcji utworzenia drogi dojazdowej do ul. Cegielskiego od ul. Witkowskiej (fragment południowo-wschodniej ramy komunikacyjnej miasta). Prace projektowe w tym względzie są już przygotowywane.
Inną sprawą jest sama idea powstania hali widowiskowo-sportowej oraz jej lokalizacja na terenie osiedla mieszkaniowego. Na ostatniej komisji jeden z radnych koalicji określił krytyków budowy hali osobami „nieuleczalnie chorymi”, gdyż jego zdaniem o tę inwestycję miasto stara się od dwóch dekad. Rzecz w tym, że krytycy dostrzegają fakt iż zadłużenie miasta nigdy nie było tak duże, a i potrzeby inwestycyjne od tego czasu mogły się zmienić. Nikt też nie dyskutuje o estetyce hali, której bryła będzie dominować w otoczeniu, a efektywność jej wykonania nie będzie odbiegać od hali powstałej w Mogilnie. Zdaniem wielu, miasto zasługuje na coś, co będzie przyciągać wzrokiem, a powstanie coś zgodnego z szeregowym projektem.
Obecnie ruszył przetarg GOSiR na wyłonienie inwestora zastępczego dla projektu budowy hali widowiskowo-sportowej. Prace mają ruszyć najprawdopodobniej w trzecim kwartale tego roku.